Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

O kurde. Zapomniałam. Zrobiłam wielkiego facepalma i wstałam z łóżka. Jak mogłam zapomnieć... Teraz na szybko prezent muszę wymyślić! Jest! Już mam! Teleportowałam się z powrotem do bazy w Szikago. Weszłam do magazynu z energonem, wzięłam parę kostek po czym zaczęłam gotować. Gotuję w energonie. To nie jest normalne.

Nie długo po tym dwa cudowne ogromne dania były gotowe. Teraz to przenieść do mnie do domu, do Polski... Kurde. Nie przemyślałam tego.

###Megatron###

Co dzisiaj jest za dzień...? Gdzie jestem...? Ile spałem...? Czemu Lennox śpi opierając się o moją rękę...? Czemu wydaje mi się, że dzisiaj jest jakiś ważny dzień...? Dlaczego leżę w lesie...? Dlaczego Kastiel też śpi opierając się o mnie...? Co się działo wczoraj...? Upiłem się...? Gdzie jest Megan...? Kocha mnie...? Mam ją nadal podrywać...? Zdradza mnie...?

Dzisiaj piątek. Jestem w lesie w Polsce u Angel. Spałem całą noc. Nie wiem czemu Lennox tak śpi, ale jest dobrym przyjacielem. Bo dzisiaj jest ważny dzień. Bo tu zasnąłem. Też nie wiem dlaczego Kastiel tu śpi, ale też jest spoko. Wczoraj robiliśmy imprezkę. Nie upiłem się. Megan jest w domu. Nie kocha mnie. Mam ją nadal podrywać. Tak zdradza mnie z swoją poduszką Staszkiem.

Kurwa.

Wstałem i rozejrzałem się. Nemesis został w Szikago. Kurdeee. Nagle mi się przypomniało. Strzeliłem facepalma. Czas odbudować relację z Optimusem, która istniała jeszcze na cybertronie. Transformowałem się i zacząłem lecieć do bazy w szikago.

###Optimus###

Obudziłem się oparty o jakieś drzewo. Nawet nie wiem co dzisiaj jest. Wiem tylko, że... że kurka nie wiem co. Wstałem i rozejrzałem się po całej działce należącej do Angel. Nikogo nie ma. Dziwne. Zajrzałem przez okna do domu. Tam też pusto. Zmyli się do szikago be ze mnie? No nie powiem trochę to smutne. Nagle zobaczyłem lądujący na polu Nemesis. Okej...

W środku nikogo nie ma. Została mi do sprawdzenia ostatnia sala. Treningowa. Nic. Ciemno. A ja nie wiem gdzie jest włącznik światła.

-Jest tu ktoś?-Spytałem. Nagle zapaliły się niebieskie światła, a do moich audio receptorów doszedł krzyk.

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Optimusie!-Byli tu wszyscy. Ludzie, Autoboty, Decepticony... Nie mam pojęcia skąd wziął się tu stół ale na nim był tort energonowy. Obok mniejszy dla ludzi. Zaczęły lecieć moje ulubione piosenki. Pod ścianą stały prezenty. Jestem najszczęśliwszym botem na świecie!

Po zjedzeniu tortu, otworzyłem prezenty. Nawet Julia mi coś dała. Każdy jakiś superowy upominek. Cieszę się jak dziecko. Po tym wszyscy zaczęli tańczyć. Dawno tego nie robiłem. Z tego co widzę to Megatron też. Megan za wszelką cenę starała mu wytłumaczyć i pokazać jak to się robi. Ja pamiętam jeszcze z czasów szkoły. Jedyną osobą, która nie robiła nic, tylko siedziała sobie na stole, była Angel. Podszedłem do niej.

-Czemu nie tańczysz?-Spytałam.

-Nie umiem.

-A ja niby tak?-Dzisiaj cała Prime'owość idzie precz.

-Tak.

-To zatańcz ze mną.

-Jak?-Jako lwica nie, bo nie ma jak, jako człowiek.. może. Dobra, mam dość. Zgarnąłem ją ze stołu i postawiłem na podłodze.

-No to teraz możesz tańczyć.

-Nie umiem.

-To idź do Megan i Megatrona, się naucz.

-Nie.

-Bo?

-Bo i tak nie będę umiała.

-Okej. Mam pomysł.-Nie powinienem tego robić. Ale jak mówiłem wcześniej cała prime'owość ma dzisiaj wolne. Wziąłem ją do ręki i po prostu, jak gdyby nigdy nic...

Rzuciłem nią w twarz Megatrona. Oboje w szoku. Wszyscy w szoku.

Nikt nie wie kto rzucił, nikt nie wie dlaczego, wszyscy nieruchomo, w szoku. W końcu ktoś się odezwał. A raczej zaśmiał. Po chwili wszyscy się zaśmiali i wrócili do swoich zajęć. Podszedłem do Megatrona.

-Zatańczysz w końcu?-Spytałem Angel, która nadal wisiała mu na twarzy.

-Pytasz mnie czy ją?-Megatron wydawał się być zdezorientowany.

-Ją.

-Spieprzaj. Jak nie, to co?

-Chcesz się przekonać?

-Chyba nie.-Oznajmiła. Wyciągnąłem do niej dłoń.

Wyszło na to, że Megan i Julia tańczyły a wszyscy powtarzali ich ruchy. Z tego co widzę to każdy dobrze się bawi. Nawet Angel. Chociaż w tańcu, rzeczywiście czuła się bardzo nie pewnie.

Skończyło się na dość dziwnej zabawie. Rzucaliśmy ludźmi do siebie. Nie bardzo im się to podobało. Prócz Megan i Patryka, którzy ciągle krzyczeli "Ja latam! Jeeej!". Angel do tych ludzi się zaliczała. I tym sposobem dobrze bawił się każdy tylko nie wojsko i większość ludzkich nastolatków.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro