Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

-Naprawdę?!-Megatron poderwał się z tronu a gdy zobaczył zdziwione miny wszystkich w okół usiadł i wymamrotał.-Podaj mi ich współrzędne. Soundwave wyświetlił je na swoim ekranie.

-Lecimy tam.-Powiedział Optimus. Slendercon kiwnął głową i podszedł do innego ekranu. To zapowiada się wycieczka Nemesisem. Nagle z za ściany słychać było krzyk.

-Ale ja chcę moją Jogobellę z drewnianym mieczem!-I już wiadomo kto. Po chwili do sali tronowej wpadła Megan goniąca Kastiela.

-Zamknij się! Od dzisiaj jestem decepticonem i mogę zabijać ludzi, więc szykuj się na śmierć!-Krzyknęła siedemnastolatka.

-Ale żeby być decepticonem JA muszę wyrazić zgodę.-Wtrącił się Megatron.

-A ja mogę?-Spytał Kastiel składając ręce jak do modlitwy.-Tylko na chwilę żeby móc jej dowalić i odzyskać swoją jogobellę z drewnianym mieczem. Potem znowu mogę być człowiekiem.-Megatron zastanowił się chwilę.

-Propoaycja przyjęta. W zamian musisz wysmarować Jogobellą... Angel.

-Okej-Kastiel się zatrzymał.

-A ja?!-Megan również.

-A ty dostaniesz wpierdol.-Powiedział Kastiel. Podszedł do niej i przywalił jej dwa razy z pięści w twarz.-Nawet nie wiedziałem że umiem się bić. No to teraz po Jogobellę!-Wybiegł z pomieszczenia. Coś nie pamiętam żeby miał u mnie jogurt. Ale czekaj, lord decepticonów kazał mu... Kurwa. W tym samym momencie co mój przyjaciel wszedł ja schowałam się za szyją Prime'a.

-Mnie tu nie ma.-Szepnęłam.

-Ej. Ktoś widział Angel?-Spytał Kasio.

-Nie.-Odparł Megatron chociaż dobrze wiedział gdzie jestem. Kastiel westchnął i wybiegł. Wypuściłam powietrze.

-Optimusie, dolecieliśmy.-Powiedział Ratchet.

-To, co? Idziemy, nie?-Spytał Crosshairs w drzwiach.

Po chwili już wychodziliśmy z Nemesis. Nie sądziłam, że dolecimy tak szybko. Statek kosmiczny stał na betonowym placu, przed nami stał ogromny stary hangar+ pełno żołnierzy z mocno uśmiechniętymi minami. Zeszłam na ziemię. Któryś z nich podszedł i mnie przytulił.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciliście. Już myślałem, że nigdy nie wrócicie.-Powiedział.

-Kapitanie Lennox...-Zaczął Optimus, a żołnierz mnie puścił.-Oni... no wiesz co się stało.

-Czyli... nic nie ten teges?-Spytał inny. Knock Out kiwnął głową.

-Jakoś sobie z tym poradzimy. W końcu wszystko będzie jak dawniej!-Jak dawniej? To ja go znam w ogóle? Nie przypominam sobie. Zwłaszcza, że po widokach widać, że nie jesteśmy w Polsce. A ja za granicą nigdy nie byłam... Czy ktoś może mi wytłumaczyć co się dzieje?

-Chodźcie do środka. I wiecie, od waszego wyjazdu nic się nie zmieniło.

-Serio? Dupek Galloway wam na to pozwolił?-Spytał Megatron.

-Wykopaliśmy go z pracy. Jak na razie nikogo na zastępstwo nie ma.-Weszliśmy do środka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro