Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

Usiadłem. Dawno nie było nic fajnego ani zabawnego. Ojj dawno. Bardzo dawno. Od roku. Tak. Minął rok od śmierci Lennoxa, wojska i dziewczyn. Zaraz. To ile ja mam teraz lat? Cholera nie wiem.

-Angeeel! Ile ja mam lat?-Spytałem.

-Czterdzieści dwa.-Powiedziała i szyła moje spodnie dalej.-Jakim cudem ty je tak podarłeś? One są już do wyrzucenia.

-Nie! To moje ulubione!-Nie dam ich wyrzucić! Kocham je!

-Jesteś za stary na takie gierki, wiesz?-Spadaj.

-No i?

-Dobra, zszyję ci je. Znajdź jakiś fajny film. Może coś sobie obejrzymy.-Jak powiedziała tak zrobiłem.

-Megaaan! Weź zrób popkorn! Film będzie!-Krzyknąłem. Jak na zawołanie wszyscy się zbiegli.

-Co oglądamy?-Spytał Kasia. On aktualnie ma czterdzieści cztery, nie? Dziadek.

-W sumie to nie wiem.-Powiedziałem i zacząłem czytać nazwy filmów w folderze.-Star Treck, Heroes, Inhumans, Doktor Strange, Opowieści z Narnii, Malowany człowiek... Czekaj. Nie. Malowany człowiek to książka. Co to robi w filmach?-Wyciąłem plik i wsadziłem byle gdzie.

-Weźcie Star Trecka.-Patryk rozsiadł się na łóżku obok mnie.

-Maam Pooopkoooorn!~Megan wbiegła do pokoju.-Oglądaaaajmyyy!

-Ale ty umiesz mieć wysoki głos... Zamknij się w końcu. -Przyznał Kastiel. I w taki o to sposobem obejrzeliśmy trzy odcinki. To co dalej? Siedzimy i nudzimy się?

-Too, może opowiem wam jak podarłem moje ulubione spodnie?-Spytałem.

-Z nudów. Ale okej.-Mruknęła Angel, zszywając ostatnią dziurę.

-A więc tak. Idę sobie drogą polną, i nagle prze de mną pojawił się pies. Ale nie byle jaki! To był... DUŻY YORK!

-Ogarnij się. Yorki są małe.-Powiedział Kastiel.

-Patrz!-Wyjąłem telefon z kieszeni, włączyłem galerię i pokazałem im zdjęcie.-Chciał mnie ugryźć. Ale udało mi się uciec.

-To owczarek francuski kretynie.-Skomentowała Angel.

###

A oto piesio. Jakby ktoś nie wierzył. (Zdjęcie z google grafika ale ciii)

###

-Jak to?-Spytałem. Nie możliwe. To na pewno wielki włochaty york.

-Normalnie. Chcesz to pojedziemy do schroniska i ci pokażemy.-Powiedział Patryk.

-Nie! To jest York!-Megan mi zawtórowała.

-No właśnie!

-Okej. Pakujcie się. Jedziemy do schroniska.-Angel wstała, rzuciła we mnie spodniami i wyszła z pokoju. Założyłem moje ukochane spodnie.

Tak.

Cały ten czas siedziałem w samych gaciach i koszulce.

Niestety, Kastiel, Patryk i Angel mieli rację. Szkoda. Muszę sobie takiego załatwić! Albo nie bo znowu mi poszarpie spodnie... Ale ten będzie inny! A nie ten sam! Za to będzie dużo roboty... Nie nie załatwię sobie takiego. Wezmę haskiego! I nazwę go piorun! Tak! I dwa czarno białe koty! Jeden będzie duży a drugi mały!

Przedstawiłem swój plan reszcie. Zgodzili się! Wzięliśmy haskiego, krótkowłosego, samiec, ma trzy lata i nazwaliśmy go Piorun! I jeszcze dwa koty. Jeden mały biało czarny, samiczka, Megan nazwała go Meggie na cześć Megatrona. Drugi, duży, samiec, też biało czarny, nazywa się Duży boo no bo jest duży i już. Tak o to nasza rodzinka się powiększyła! Brawo my!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro