19. Pobudka i rozróbka!
Włączyłam odpowiedni guzik na starej maszynie. Megan wzięła głęboki wdech i pierwszy raz od dawna otworzyła oczy. Obejrzała każdego z nas badawczym wzrokiem po czym wybiegła z sali medycznej. Megatron za nią. Knock też. I ja też.
-WRÓCIŁAM KOCHANY ŚWIECIE!-Krzyknęła stając z rozłożonymi rękami na pustym podwyższeniu dla ludzi. W całym hangarze zapadła cisza. Zdaje się, że Starscream się popłakał.-A TERAZ UWAGA! PONIEWAŻ WRÓCIŁAM I WY TEŻ WZNAWIAM MOJE...-Wszyscy którzy znali ją choć trochę uciekli gdzie pieprz rośnie. Transformowałam się w człowieka i ustałam obok niej.
-Wow, zwiał nawet Megs.
-Jednak nikt mnie nie kocha...-Powiedziała Megan.
-Ja cię kocham. I Meg też. A teraz...-Nie skończyłam, bo CHais mi przerwał.
-To jest ta cała Megan?
-Tak, to ja! A wy, to niby kto?-Dziewczyna usiadła na barierce.
-Ja jestem Oper, to Alders, Out Knock, Nadaszek, Sreziv, CHais, Dunoh, Raj Sum i Disco.-Powiedział granatowy.
-Serio? Out Knock, Nadaszek i Disco?-Megan prychnęła rozbawiona.-Skoro wy jako jedyni nie uciekliście, to... Czekaj. A to kto?-Wskazała na stojących przy schodkach na podwyższenie, chłopaków.
-Martin, Gruby, Kluczyk, a ja jestem Pączek.-Powiedział nie pewnie.
-No to skoro wy nie uciekliście to pobawimy się trochę inaczej.-Megan zatarła ręce jakby jej zimno było. A z tego co wiem jest środek lata. Chyba. Teraz każda pora roku wygląda tak samo, a różnią się tylko temperatury. W dodatku mało. Ale dobra nie o tym. Dziewczyna zeskoczyła na dół i w podskokach podeszła do Opera.-Przypominasz naszego Prime'a.
-Jestem jego synem.
-Ou... Nie spodziewałam się tego! Ale Megs, nie ma syna, co nie?
-Nie. Mam pytanie.
-A więc pytaj wielkoludzie.
-Dlaczego nazywasz go Megs? Na Cybertronie jest ważną osobistością oraz gladiatorem który przeraża wszystkich...
-Ciebie też?
-Tak...
-To dobrze. Nawet bardzo. Heh, nawet nie wiesz jaka to zabawna historia. Ale mieliśmy się bawić, nie prawdaż?
-Lubisz się bawić?-Spytał Disco.-Ja też! A jestem najmłodszy i nikt ze mną nie chce...-Od młody, nie wiesz w co się pakujesz.
-Pobawmy się może w chowanego?
-Okej!-Disco wyglądał na ucieszonego.
-Ja szukam.-Megan uśmiechnęła się chytrze. Podeszła do ściany i zaczęła liczyć. Syn Jazza pobiegł w którąś stronę. Dziewczyna skończyła liczyć i weszła na podwyższenie.
-Teleportuj mnie do magazynku.-Szepnęła tak aby nikt inny nie słyszał.
-Wiesz co jest przed miejscem docelowym?-Wzdrygnęłam się na myśl o widzianym przed chwilą potworku.
-Wiem. Chętnie się z nim przywitam.
-Zawsze jest inny.
-Tak dużo ich jest?
-Tak.
-No to mnie teleportuj.-Zrobiłam jak kazała. Na miejscu powiedziała abym ulotniła się po za hangar główny. Więc tepnęłam się do korytarza obok i obserwowałam. Tak po prostu bo mi się nudzi.
Mech rozmawiały o czymś z chłopakami, gdy nagle na nich wszystkich oraz podłogę w okół została wylana różowa farba. Uśmiechnęłam się na widok krzyków i szoku na ich twarzach. Widać, że większość z nich nie lubi tego koloru. Megan zeskoczyła z dachu i zaczęła biec z śmiechem w stronę schowanego Disco.
-Znalazłam cię!-Krzyknęła.-Dobra kryjówka!-Wróciła razem z nim. Po to bo podbiec do nadchodzącego Creama.
-Co chcesz insekcie?-Spytał lekko pomachując skrzydłami.
-Nadal mnie kochasz...?-Czy tylko ja usłyszałam w tym głosie nadzieję?!
-Megan... Ja... Tak.-Skrzydła mu opadły, a on sam zwiesił głowę.-I jaa wiem, że nie umiem podrywać aale...
-Ojj gwiazdko! Schyl mi się tutaj, no schyl.-Wyciągnęła dłonie w górę. Komandor posłusznie pochylił nad nią głowę wystarczająco by...
Dać mu z plaskacza w twarz.
Pobiegła dalej. Aż mi się go żal zrobiło...
#Barricade
Okej, moja i Sreziva kwatera wysprzątana i wyremontowana. Jestem z siebie dumny. Wyszedłem jeszcze na chwilę do naszej łaźni by sprawdzić czy wszystko działa gdy nagle z poprzedniego pomieszczenia wydobył się jeden długi głośny huk. Natychmiast tam poszedłem. To co zobaczyłem dosłownie zwaliło mnie z nóg.
MEGAN JAK MOGŁAŚ ZNISZCZYĆ MI KWATERĘ?!
I TO CAŁĄ W TRZY SEKUNDY?!
#Optimus Prime
Dlaczego. Mój. Syn. Jest. Pomalowany. Na. Różowo. A. Ja. Na. Żółto?! Obudzenie Megan było jednak złym pomysłem. Cała moja kwatera jest zielona. Przez nią. Ale ona ma normalnie talent plastyczny...
#Soundwave
-Wave? Mógłbyś mi pomóc?-Spytała Megan stając obok mnie na moim biurku. Kiwnąłem głową.-Ale odwróć się! No weeeź!-Mam całą masę roboty czego ty chcesz potomkini małpy...? Odwróciłem ekran w jej stronę. To był zły pomysł. Kurde oślepłem, bo mi motkiem przywaliła i rozwaliła cały! No kurde, no! Wysłałem Ratchetowi wiadomość aby przyszedł mi to naprawić, bo sam tam nie trafię. Słyszałem jeszcze jak to małe piekło wychodzi z śmiechem z mojej kwatery. Super.
#Steve
Wysprzątałem cały magazyn z energonem, moją łaźnię i kwaterę. Zajęło mi to wszystko trzy godziny a czeka na mnie jeszcze znalezienie...
-Steve!-Usłyszałem za sobą głęboki głos Megatrona.
-Ttak Megatronie?-Odwróciłem się jednak nikogo nie ujrzałem. To jakiś żart? Nagle opadłem na ziemię z ogromnym bólem głowy. Co się dzieje?! Przed moimi optykami ustała Megan. A jo, obudziła się już przecież. Uderzyła mnie... puszką od różowej farby? W każdym razie oblała mi nią oczy. No to kurwa koniec. Idem spać. Mając kompletnie gdzieś, że leżę na środku korytarza. Pa.
#Knock Out
Moja polerka! I lakier! Megan jak mogłaś mi to zrobić?! Myślałem, że jestem fajna... Bo kurde jest i ja nie umiem jej nic zrobić... Bo Megs mnie zabije... I gwiazdka też... No nic muszę iść poszukać innej polerki bo z zarysowanym lakierem nie mogę chodzić.
Chlip...
#Ironhide
Wszedłem do zbrojowni. Pusta. Jestem pewny, że przed chwilą wszystko uzupełniłem... Gdzie to wszystko się podziało...? MEGAN TY MAŁY KURDUPLU.
#Ratchet
-Cześć staruchu! Co tam u ciebie?-Spytała Megan stając obok kostki syntetycznego energonu nad którym aktualnie pracuję.
-Witam. No niezbyt skoro tu jesteś. Po za tym Kastiel nie żyje.-Mruknąłem. Taa Kastiel jako jedyny był moim najlepszym przyjacielem. I dobrą ochroną przed Megan.
-Ooouuu czyżbyś się stęskniił...?
-Idź sobie.-Nie mam ochoty na jakieś wyszukane odzywki.
-Uuu a cio too?-Popukała z dziwną miną w kostkę.
-Nie jesteś za stara na seplenienie?
-Mam dopiero czterdzieści pięć lat, więc spadaj.
-Pomijając to, że przespałaś prawie cały jeden eon.-Prychnąłem.-Przeszkadzasz mi trochę, wiesz?-No nie powiem dzisiaj jest nawet znośna.
-Wiem.-Przywaliła w kostkę, rozwalając ją i sobie poszła.
Mówiłem, że dzisiaj jest znośna?
Jednak nie.
#Bumblebee
Gdzie ja jestem, dlaczego tu jest Nadia, dlaczego wszędzie jest biało i dlaczego Nadia ma skrzydła i dziwny strój?
#Crosshairs
Usiadłem sobie w kwaterze. Czekaj. Gdzie moje okulary? To znaczy gogle. No te okulary lotników w każdym razie. Gdzie one są do jasnej? Megan! No cóż, teraz jej szukać.
#Megan
ROZPIEEEEEERDOOOOOOLLLLL
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro