Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.Zapoznanie z... no wszystkimi.

-To nasi synowie.-Powiedział Optimus. Że. Co. Ty. Do. Mnie. Mówisz? Jak to synowie?-Urodzili się w trakcie wojny, jednak ona nas rozdzieliła. To Oper.-Podszedł do niego granatowy bot z tymi kwadratami. W sumie są do siebie podobni.-Mój syn.

-A to CHais. (Czyt-CeHais)-Cross poklepał po plecach, żółtego w okularach i bluzie.

-Alders.-Czerwony z białymi wstawkami podszedł do medyka autobotów.-Syn Ratcheta.

-A to Out Knock!-Krzyknął Knock Out, stając przy jego niebieskim i niskim "klonie".

-Nadaszek.-Powiedział Bee stając przy czarnym bocie z żółtymi wstawkami. Nadal szeroko się uśmiechał. Barricade podszedł do tego z napisem "Prawo najważniejsze".

-Sreziv jestem.-Powiedział granatowo biały.

-Dunoh.-Zielonkawy, grubszy poklepał Hounda po brzuchu.

-Mój potomek to Raj Sum.-Drift wskazał swoją kataną na tego z srebrną twarzą i niebieską zbroją. Serio? Potomek? Dobra nie wnikam.

-Ii Disco.-Szary wskoczył na plecy Jazza. Czyli mamy: Disco, Raj Sum, Dunoh, Sreziv, Nadaszek, Out Knock, Alders, CHais i Oper.

-To teraz wytłumaczenia dla nas.-Powiedział Duży.

-Nie tutaj.-Powiedział Megatron.-Ktoś nie powołany może nas zauważyć. Jedziemy do Megan, a później do bazy.

-Nie mamy klucza...-Mruknęłam.

-Kto ma?-Spytał Optimus.

-Em, przepraszam. Powiedział Alders.-Ale nam też należą się wytłumaczenia.

-I to duże.-Dodał Oper niepewnie patrząc na mnie, ludzi i Megatrona.

-Mówiłem już, że wytłumaczenia zostawimy na później.-Warknął Lord decepticonów.

-Prezydent Polski. Klucz cały czas był przekazywany na kolejnego. przez te tysiąc trzydzieści lat. Dopiero od niedawna mogę go odebrać.-Wyjaśniłam.

-Jedziemy.-Powiedział Prime.

-Czekaj.-Już mieliśmy się transformować, jednak Jazz nas zatrzymał.-Co tu się stało? Trwa wojna?-Spytał rozglądając się.

-Nie. Akurat lasy wyniszczyły kwaśne deszcze. Było kilka wojen, z Niemcami czy z Białorusią. Teraz jest pokój, ale to nie to niszczy tą planetę.

-A co?

-Sama ludzkość.-Zerknęłam na człowieków stojących obok.-Co z Cybertronem?

-No cóż. Prawie taki jak przed wojną.-Konck Out klasnął w dłonie.-Gdyby nie to, że jestem medykiem już dawno byłbym głównym modelem!-Rozłożył ręce.

-Czyli lepiej niż na ziemii. Jedziemy do tego prezydenta.-Transformowałam się. Tak samo reszta*. Chopaki wsiedli i ruszyliśmy.

***

Przejechaliśmy całą drogę w ciszy. Na miejscy przywitali nas oczywiście nie kto inny niż ochroniarze. Przedstawiłam się, wytłumaczyłam parę rzeczy. Skierowali nas na plac z tyłu dużego białego budynku. Zrobiliśmy jak kazali. Teraz co? Odpowiadam na pytania ciekawskiego prezydenta, będąc w formie człowieka.

-Jak się nazywają?-Spytał Duliński. Wymieniłam imiona każdego z kolei.-A teraz, proszę, oto klucz.-Nareszcie! Ile można czekać? Godzinę tu stoję.

-Naturalnie będzie Pan musiał wyznaczyć łącznika lub samemu od czasu do czasu odwiedzać naszą bazę w celu sprawdzenia czy wszystko idzie w pokojowym... tempie.-Wzięłam klucz do ręki.

-Naprawdę?!-Spytał mocno ucieszony. Nagle spoważniał.-To znaczy, tak. Oczywiście. Jeszcze jedna sprawa. Zostajecie, tu na zawsze, długo czy krótko?

-To jeszcze nie jest ustalone.-Powiedziałam.-Tu jest adres, bazy.-Podałam mu zapisaną karteczkę.-My na razie musimy jechać.

-Dobrze, do widzenia.

-Do widzenia.-Transformowałam się i razem z wszystkimi ruszyłam w drogę powrotną do Grębocina. Cóż długa droga nas czeka.

~Ej, znowu będziemy musieli tam sprzątać?-Usłyszałam w komunikatorze głos Crosshairsa.

~Jak to znowu?-W tym samym momencie spytali Martin i Sreziv.

~No jakoś musieliśmy to zbudować, nie?-Powiedział Ironhide.

~Ej, mamy problem.-Wtrącił się Steve.

-Jaki?-Spytałam.

~Zapasy energonu na ziemi się wyczerpały.-Głos Megatrona.

-Nie prawda. W bazie nadal jest go cała masa. W magazynie.

~To Megan go przypadkiem nie podpaliła? Bo wkurzyła się na gwiazdkę?-Spytał Jazz.

~To nie moja wina!-Starscream wydawał się być urażony.

~Taa, bo to nie ty ją podrywałeś jak debil.

~Nie kocham jej już!

~To nie zmienia faktu, że nie umiesz podrywać gwiazdeczko.-Powiedział Jazz, Knock Out, Steve, Bee, Barricade, Cross, Drift i Ironhide.

~Dzięki. Umiecie pocieszać.

~Zawsze do usług!-Odparł noszlancko medyk Decepticonów.

~Tak w ogóle to gdzie ona jest?-Spytał Cross.

-W alt-modzie Megsa.

~Jakim cudem ona się tam zmieściła?!

-Jego się pytaj.

~Megatronie, jak zmieściłeś Megan do swojego atl-modu?

~Mam schowek.-Odparł gburowato.

~Zrozumiałem wychodek...-Powiedział Steve.

~Brawa!-Zaśmiał się Knock Out.-Megan w wychodku Megatrona! Zaiście piękne!

***

Otworzyłam wielkie drzwi. Wszyscy weszli do środka. Wszystko pokryte szarymi od kurzu płachtami. Ściany pokryte starymi zdjęciami, oraz podpisami wszystkich członków grupy Nest. Dużo rzeczy do zrobienia nie ma.

-A więc, to ta wasza słynna baza?-Spytał Out Knock.

-Wygląda przytulnie.-Powiedział Alders.

-A w moim laboratorium nadal stoi przestarzały sprzęt.-Mruknął Ratchet.

-No właśnie. Soundwave, Knock Out, Ratchet i Angel idą ze mną do sali medycznej. Trzeba JĄ obudzić.-Megatron ruszył w wyznaczonym przez siebie kierunku.-Reszta zajmie się tym obiecanym tłumaczeniem.-Poszliśmy za nim.

###

*wymyślcie sobie jakie tam mogą być "nowoczesne" samochody. To przyszłość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro