Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

aZ góry przepraszam za ciągłą zmianę tytułu ale Wattpad mi szwankuje  ciągle go zmienia. Przepraszam.

Gdy nagle zmieniłem ją w ... kota. Nie wiem jak ale jakoś. Tak. Teraz musiałem szybko znaleźć rozwiązanie jak ją  zmienić z powrotem bo inaczej się wścieknie i mnie zabije. Postanowiłem zabrać ją do domu i tam się zastanowić. Tak jak postanowiłem, tak zrobiłem. 

Niestety dopiero w domu skapnąłem się, że mam jeszcze tylko 10 minut. Teraz to naprawdę miałem problem. W końcu zdecydowałem że niech się budzi. Raz się żyje. Poszedłem do kuchni napić się pepsi. W tym czasie ona się obudzi i mnie nie zabije. Proste.

###Angel

Nagle obudziłam się. Na początku nie mogłam się zorientować gdzie jestem. I czemu wszystko jest większe. Jednak po chwili skapnęłam się, że jestem w pokoju mojego kuzyna. Spojrzałam na siebie i prawie spadłam z jego łóżka, ponieważ, byłam... kotem. Usiadłam i trochę się rozglądałam. Ciekawe gdzie Kastiel-pomyślałam. Wtedy on wszedł do pokoju. Postanowiłam po udawać, że nadal śpię. Szybko się położyłam i zamknęłam oczy, zanim on zobaczył że siedziałam. Lekko otworzyłam oczy i patrzyłam co robi. Patrzył coś na komputerze. W końcu się poddał i  westchnął, usiadł obok mnie. I spojrzał.

-Dziwne, powinna się już, obudzić-Powiedział do siebie-Nawet lepiej że teraz się nie budzi, zabiłaby mnie za to że przypadkiem zmieniłem ją w kota. Teraz tylko znaleźć lekarstwo i po sprawie. Szkoda tylko że to nie takie proste.-Posmutniał. A ja zawsze uważałam go za bad boya. Sama nie wiem dlaczego ale wstałam i położyłam mu się na kolanach. Zamknęłam oczy i przysypiałam. Nawet wygodnie. Kastiel się chyba zdziwił. Nagle zaczął mnie głaskać. A ja wbrew swojej woli zaczęłam mruczeć. Leżałam mu na kolanach jeszcze dobrą chwilę. Nagle do domu weszła jego mama. Świetnie. Ona nie lubi kotów. Szybko zeskoczyłam z starszego kuzyna i schowałam się pod szafką, sekundę przed tym jak do pokoju weszła jego mama.

-Cześć synku-Synku?! Jego mama mówi na niego synku?!-pomyślałam

-Hej. Co chciałaś?

-Za 5 minut, kolacja. Potem kąpiel i spać. Jutro masz wcześnie do szkoły.-Po tym jego mama wyszła.

-Kurde, zapomniałem o szkole.-Powiedział do siebie. Wyszłam z pod szafki-No o tobie też zapomniałem. A tak w ogóle, umiesz teraz mówić?- Szczerze mówiąc w tej chwili sama nie wiedziałam. Ale postanowiłam spróbować. 

-Chyba tak.-Udało mi się. -Miał-Udało  mi się również miałknąć.

-I nie chcesz mnie zabić?

-Nie. Czemu? Zrobiłeś to przypadkiem.- Chyba go to zdziwiło.- Dobra idź na kolację.

-Ok. Ale niczego nie dotykaj.-Wyszedł. Ja wskoczyłam na łóżko, potem na biurko i spojrzałam w okno. Widziałam swoje odbicie. Byłam małym, czarnym kotkiem z dużymi niebieskimi oczami. Na szyi miałam obróżkę. Mały czarny pasek z białymi kryształkami. Ciekawiło mnie jedno. Czy jeżeli byłam kotem to nadal w środku byłam transformersem? Za moim odbiciem była ulica a na niej pędzące samochody. Dalej bloki i inne budynki. No tak. W końcu Kastiel mieszka w bloku. Zeskoczyłam z powrotem na łóżko i usiadłam. Po pięciu minutach, wszedł mój kuzyn.-Co nabroiłaś?- Spytał jeszcze w wejściu.

-A czemu, od razu, że nabroiłam?Siedziałam i myślałam. Nic więcej.

-Taa, na pewno. Ty zawsze coś nabroisz.

-Coś ci się w głowie pomieszało. Najwyżej tacy byli moi bracia. A tak w ogóle. Serio? Synek

-Zamknij się. To było dawno i nie prawda.

-Przyznaj się. Jesteś syneczkiem mamusi.-Zaśmiałam się.A on popatrzył na mnie z irytacją w oczach. W końcu wyszedł mówiąc, że idzie się wykąpać. Nie chciało mi się mu już przypominać że ani w bazie ani w domu nie odrobił lekcji. W końcu  zasnęłam.

###Kastiel

Gdy wróciłem do pokoju ona już spała. Szkoda tylko że na moim łóżku. Na szczęście na brzegu. No nic, położyłem się obok niej i również poszedłem spać. Rano obudził mnie budzik. Właściwie, nie tylko mnie. Angel też. Wstałem i podeszłem do szafy. Moja kuzynka usiadła i gapiła się na mnie ze zdziwieniem 

-Czego?

-eee... no.... jesteś w slipkach.-Odpowiedziała zmieszana. Czekaj, czekaj, co? kurcze naprawdę jestem w slipkach?! Kur*a! Jestem od niej 3 lata starszy ale w slipkach mnie widzieć nie musiała! - Pomyślałem, jak gdyby nigdy nic wzruszyłem ramionami, wziąłem jakieś cichy i poszedłem się przebrać do łazienki. Potem spakowałem do plecaka śniadanie, picie i poszedłem jeszcze na chwilę do Angel. 

-Muszę iść już do szkoły. I co ja mam  z tobą zrobić? Chłopaków nie ma, Optimus niewiem czy chciałby cię pilnować, no i co ja z ciebie mam?

-nic. Weź po drodze zawieź mnie do bazy i już, po sprawie. No i postaraj znaleźć coś żebym znów mogła być hybrydą. Inaczej zabiję cię. OK?

-Ale mam trochę czasu?

-Tak-Jeny ja chyba się  rozchorowałem. Ja się boję swojej kuzynki! Zazwyczaj było na odwrót. 

-Dobra, właź do plecaka, bo inaczej mama cię zobaczy.-Powiedziałem a ona wypełniła mój rozkaz. Domknąłem plecak (nie  do końca) i wyszedłem mówiąc mamie że idę do szkoły. W bazie wypuściłem moją kuzynkę, wszystko wszystkim wytłumaczyłem. Niestety Optimus nie miał czasu więc Angel miał pilnować Crosshairs. Wyszedłem do szkoły. Tam przywitała mnie moja paczka. 

###Angel 

Poszłam z Crosshairsem, no to znaczy, że on mnie zaniósł :). Na szczęście nie byłam aż tak mała żeby mnie zgniótł. Postawił mnie na biurku a sam usiadł na łóżku.

-Nienawidzę dostawać rozkazów.-Powiedział. A ja rozglądałam się po jego pokoju.-Właściwie jak to się stało, że jesteś kotem?

-Wczoraj po misji poszłam do Igora żeby mnie naprawił i jakoś tam zmienił mnie w kota. Tylko tyle wiem.-Dalej upłynął nam czas na rozmowie. Po tym Igor przyszedł i powiedział że może już mnie wziąć z powrotem do siebie. Ale na razie musi iść do Ratcheta. Poszłam z nim i patrzyłam jak pracują. I tak mniej więcej upłynęły mi dwa następne dni. Potem z misji wrócili Patryk i Kamil. Jak tylko mnie zobaczyli i dowiedzieli się że to ja to prawie zemdleli. A ponieważ Igorowi już nie chciało się mnie pilnować to dał mnie Patrykowi. No  nic pojechałam z nim do niego i tam zanocowałam. Znowu mieliśmy problem z rodzicami. Tam spędziłam dwa dni potem przyjechał Nathaniel który cały czas był na misji w Tokyo. U niego byłam za to 5 dni i cieszę się z tego ponieważ tam było mi najlepiej. Jego rodzice często przygarniali zwierzęta więc z tym problemu nie było. Gorzej było gdy chcieli mi dać jeść. Ale tam, nieważne. W końcu Igor wynalazł lekarstwo. Oczywiście z pomocą Ratcheta. 

-Nareszcie! Znów jestem sobą!-Krzyknęłam gdy tylko odzyskałam swoje ciało.

-Szczerze mówiąc, wolałem jak byłaś kotem. Wtedy nie mogłaś mnie zabić.-Przyznał Igor. A ja uśmiechnęłam się jak seryjna zabójczyni.-Dobra, ja naprawdę się ciebie boję.-Dokończył.

-A mi tam obojętne co byle by była sobą. Nieważne ciało i wygląd a wnętrze. - Tym razem odezwał się Nathaniel.

- Zgadzam się z nim - Odpowiedziałam.

###
1111 słowa.  Brawa dla mnie! Zapraszam do pisania komentarzy ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro