Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Nie wiem ile spałam ale chyba przeniosę się na nocny tryb życia. Mimo tego, że za oknem jest ciemno, od strony hangaru słychać było muzykę. Optimusa nie było. Ziewnęłam i wyszłam z kwatery. Ruszyłam w stronę muzyki. Według mnie był to chyba metal. To po pierwsze, czemu w bazie puszczają muzykę? A po drugie, ale czemu akurat ten rodzaj? 

Gdy po krótkim spacerze dzielącym kwaterę Optimusa i hangar dotarłam na miejsce, pierwsze co zauważyłam to wszystkich tańczących. Nie było tylko Ratcheta, Optimusa, Ironhida, Megatrona i Soundweva. Nagle Megan wskoczyła na barana u Barricada i zaczęła tańczyć. Z otwartymi szeroko oczami wyszłam na dwór. Po dosyć krótkiej chwili, dotarłam nad jezioro. O dziwo spotkałam tam tych, których nie było w środku. Siedzieli na brzegu i w najlepsze rozmawiali. Tego chyba brakowało im od lat. Podeszłam i usiadłam z boku.

-Angel, obudziłaś się?-Spytał Ironhide tak jakby nie było tego widać. 

-Ślepy jesteś autobocie? Jeżeli...-Megatron nie skończył.

-A możecie się nie kłócić? Tak cicho było.-Powiedział Ratchet.

-Jak cicho jak rozmawialiśmy?-Spytał Ironhide.

-A może wrócimy do owej rozmowy?-Optimus.

-Ja jestem za.-Powiedział Megatron.

-A oczym rozmawiacie?-Spytałam.

-O tym co zrobić z Sentinelem. Okazuje się, że zmienia ludzi w boty aby zrobić własną armię. Armia mu po to aby odbudować Cybertron i zniszczyć tych, którzy nie będą z nim.-Wytłumaczył Ratchet.

-Nie mógł z nami najpierw porozmawiać?

-Chciał. Wytłumaczył swoje zasady jednak nie pasują one ani autobotom ani deceptikonom. Więc mamy nowego wroga.-Powiedział Optimus. Dalej rozmawialiśmy aż do rana. Wyszło na to, że mamy ich ogólnie zniszczyć. Podszedł do nas pijany Barricade. Chwilę się chwiał nad wodą a po chwili wpadł.Podbiegła Nadia i wskoczyła za nim. Po chwili deceptikon stał chwiejnie na brzegu.

-Kto wam pozwolił pić?!-Krzyknął Megatron wstając.- Już! Do swoich kwater! Natychmiast!!!-Wydarł się a Nadia i Barricade z zwieszonymi głowami, pewnie tak jak wszyscy którzy go słyszeli poszli do swoich pokoi. -A wy na co czekacie?! Do swoich kwater!- Zwrócił się do nas.

-Przepraszam bardzo ale ja i Optimus nie podlegamy twojej władzy.-Powiedziałam.

-Może... Ale reszta tak! Już!-Krzyknął. Jak kazał tak zrobili. Z naszego lorda byłby świetny ojciec. Genialnie psuje imprezy i krzyczy. Albo nauczyciel. Wstałam i ... Nie wiedziałam co zrobić.

-ochłoń, co?-Powiedziałam.

-Mam ochłonąć?! A co ja jestem?!Lodówka?!

-Nie wiem. Nigdy mi nie powiedziałeś.

-Jestem deceptikonem. D e c e p t i k o n e m. Rozumiesz?

-Czyli już ochłonąłeś?

-Eh, można tak powiedzieć.-Powiedział i usiadł tyłem do nas.

-Duża dzidzia ma focha??-Spytałam.

-Co?! Nie jestem żadną dużą dzidzią!

-Sorry ponosi mnie. Co robimy?

-Wrzucamy Optimusa do wody.- Megatron wstał, podszedł do prime'a i zepchnął go do wody zanim ten zdążył cokolwiek zrobić. Optimus po chwili wypłynął i podszedł do Megiego. Również chciał go wrzucić jednak nie za bardzo mu wychodziło. Podeszłam do nich i ich przytuliłam. Stałam tak chwilę a potem odsunęłam się i kopnęłam ich tak że to oni wpadli do jeziora. I zaczęło się wrzucanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro