Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Rano obudził mnie głośny huk. Szybko wstałam, ubrałam się i wyszłam. Hałas dobiegał z pola za moim domem. Pobiegłam tam. Zobaczyłam dwa deceptikony. Jeden z nich leżał powalony na ziemię a drugi stał i coś mówił. Po cichu podeszłam bliżej i schowałam  się za krzakiem. Wtedy dopiero zorientowałam się że ten leżący to Starscream a stojący to Megatron. 

-Ależ panie, nie chciałem ci się sprzeciwić.-Powiedział przerażony scream.

-Ty głupcze! Przez ciebie moje plany zostały opóźnione!- Krzyczał Megatron.-Teraz masz wybór. Możesz albo wrócić na statek i brać się do pracy albo cię zabiję. Osobiście wolę drugą opcje.- Meg miał wkurzoną minę. Zastanawiałam się czy wyskoczyć i atakować czy jeszcze poczekać i dowiedzieć się więcej. Zanim cokolwiek zrobiłam Starscream i Megatron zmienili się w myśliwce i polecieli na swój statek. Wstałam i poszłam do domu. Wzięłam to co zawsze do pracy (czyli plecak w nim butelka z piciem, energon, nowy telefon i sztylet ) Gdy już wszystko miałam wyszłam do bazy. Tam okazało się że mam dzisiaj jechać z autobotami do Szanghaju. Podobno było tam kilka deceptikonów które rozwalały wszystko co się da.

Na miejscu żołnierze wyprowadzili ludzi mówiąc że  wybuchła elektrownia. Wszystkich pokonaliśmy oprócz jednego największego.  W końcu Optimus go pokonał. Posprzątaliśmy szczątki deceptikonów i wróciliśmy do bazy. Tam nie miałam nic do roboty więc postanowiłam odebrać ze szkoły Patryka Kamila i Nadię. Ponieważ teraz kończą. Na miejscu czekałam pod bramą gdy wyszli jacyś kolesie z starszej klasy.

-OO, piękna. Nie masz jeszcze lekcji?

-Nie-Odpowiedziałam z obojętną miną.

-To może się zabawimy?-Jeden z nich złapał mnie za rękę i pociągnął za szkolę. Wyciągnął pistolet  i.... strzelił we mnie.

-Nie wiesz że do szkoły pistoletów się nie nosi? 

-Ty żyjesz?!

-Nie.Jestem robotem. Spadać mi do siebie!

-Co tu robi robot?!

-Nic. Spadać i ja nie istnieje. Jeżeli komuś powiecie to znajdę was.-Chłopacy uciekli. Ja poszłam do bramy od przodu szkoły akurat gdy wychodzili moi przyjaciele. Od razu do mnie podeszli.

-Angel czemu ty masz dziurę na klacie?!-Spytał Patryk.

-Eh, ktoś strzelił do mnie z pistoletu. Ale nie ważne. Nadia pożyczysz bluzę?

-OK.Jakoś to zakryć musisz.-Poszliśmy do bazy śmiejąc się i gadając o rożnych rzeczach.


###Ten ktoś który strzelił pistoletem###


Uciekliśmy. Ale niestety zeżarłaby nas ciekawość co to za robot więc zaczęliśmy ją śledzić. Chłopacy odpuścili. Ale ja nie. Szedłem za nią  i jej przyjaciółmi. W końcu dotarliśmy do ogromnego starego hangaru. Weszli tam. Ja chwilę się wahałem. W końcu zdecydowałem że przyjdę tu kiedy indziej.


###Angel###

Już w bazie.

-Najlepsze było to że jeden z tych kolesi ciągle za nami szedł.-Powiedziałam.

-Co?! Wszedł za nami do bazy?-Nadia trochę spanikowała.

-Nie. A dobra. Trzeba się wziąć do pracy.-Każdy poszedł coś robić. Nadia pomóc Ironhidowi, Patryk z Crosshairsem oraz Kamil z Bumblebee pojechali na patrol a ja postanowiłam pomóc Optimusowi przy raportach. Na miejscu zastałam go przy dosyć dużej ilości raportów.(była mojej wielkości)-Mogę pomóc?

-Oczywiście. Mogła byś przeczytać i posortować te raporty?-Wskazał na tą górkę raportów. Wysunęłam skrzydła i podleciałam na biurko. Wsunęłam je z powrotem. I wzięłam pierwszy z raportów. Tak minął mój kolejny dzień.

###

Przepraszam że dzisiaj krótki ale zabrakło mi weny. :(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro