3
***Nathaniel***
Angel poszła do tego Ratcheta, a Optimus wziął mnie na rękę i zaczął wszystko tłumaczyć . W połowie swojego paplania postawił mnie na podwyższeniu i tłumaczył dalej. Gdy skończył podeszła do nas Angel w postaci lwicy. Przyznaje się. Bałem się ich.
-Angel, idźcie do domu jego rodzice pewnie się już martwią.-Powiedział Prime.
-Oczywiście.-Angel zmieniła się w motor.-Jedziemy?
-Okej...-Zszedłem na dół po metalowych stopniach i usiadłem na jej alt-modzie. Po drodze zacząłem rozmowę.-A co z twoimi rodzicami? I od kiedy jesteś jedną z nich?
-Hybrydą jestem od 16 dni, a co do rodziców to uciekli razem z moim rodzeństwem. Jesteśmy.-Powiedziała. Zsiadłem z niej i popatrzyłem na nią z troską. Jednak ona powiedziała że musi jechać do siebie. W domu zastanawiałem się nad tym co mi się przytrafiło. W końcu musiałem iść spać.
Obudziłem się z krzykiem. Na zegarku była godzina 6.20. No ok. Na 7 miałem do szkoły. Szybko wstałem ubrałem się, zjadłem śniadanie i tak dalej. No cóż. Obiecałem iż nikomu nie powiem o tej dużej tajemnicy.
###Angel###
W domu mi się nudziło. Nie miałam co robić. W końcu zdecydowałam że pojadę sobie na patrol. Brawo ja. Patrol pewnie też będzie nudny ale mam to gdzieś. Rozruszam zawiasy.
Po drodze usłyszałam krzyki niedaleko szkoły. Podjechałam tam i co widzę? Pana Decepticona trzymającego w ręku moich kolegów z szkoły. Patryka i Kamila. Super. Nikogo innego nie widziałam więc po prostu transformowałam się w robota i podeszłam do nich.
-No Cześć. Co porabiacie?-Spytałam stając na przeciwko nich. Con otworzył szerzej oczy, jednak po chwili wróciła jego "złowieszcza" mina. Chłopaki się bardziej przestraszyli.-Dobra słuchaj. Nie wiem jak się nazywasz ale oni mi są potrzebni. Obiecali mojej koleżance, że nie dostaną pały na koniec roku i powinni tego dotrzymać. Oddasz, przeżyjesz. Nie oddasz umrzesz.-Prosta logika. Gdybym jeszcze chodziła do szkoły to przynajmniej bym dopilnowała żeby rzeczywiście nie dostali tej jedynki.
-Ja bym zmienił twój plan nasza bogini.-Super. Nazywa mnie boginią. A on co? Zeus?-Umrzesz ty.-No to trochę nie wypali bo jestem nieśmiertelna. Przetransformował swoją rękę w działko. Strzelił. Nie trafił.
-Czyli rozumiem śmierć.-Skoczyłam na Decepticona, ogonem złapałam i Kamila, i Patryka po czym rozszarpałam wroga. Chyba coraz bliżej mi do zwierzęcia. Mam nadzieję, że to nie jest jakiś efekt uboczny, ale jak na razie mam to głębooko w ogonie. Odłożyłam obu na ziemię, Nie uciekli. Patryk, ma włosy do ramion, kręcone, szare oczy i jak większość nastolatków trądzik. Jak jestem w ciele człowieka, wyższy o de mnie. Kamil, krótkie brązowe włosy niebieskie oczy, niższy. Najlepsi przyjaciele.-Zrobił wam coś?
-Nie.-Odpowiedział nie pewnie długo włosy.
-Mnie się bać nie musicie. Nazywam się Angel.
-Angel?!-Krzyknęli oboje.
-Tak. Pewnego dnia pierdolnął mnie meteoryt, który okazał się wszechiskrą i teraz jestem w jednej czwartej człowiekiem, w kolejnej jednej czwartej autobotem, w jeszcze jednej decepticonem, i w następnej następczynią sześcianu.-Transformowałam się w człowieka.
-Ale jaja.-Wyrwało się brunetowi. Nagle za nimi pojawił się Crosshairs.
-Spóźniłem się? Na serio?
-Tak, spóźniłeś się na moją piękną szybką walkę.
-Smutecek. Chlip.-Powiedział.
-A jego?-Spytał Kamil.
-Jego też nie. Jadą z nami.-Transformowałam się w auto i otworzyłam drzwi. Chłopaki wsiedli. Crosshairs również zmienił się w auto.
-Ale ja nie będę niańką. Ty ich pilnujesz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro