Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9: List motywacyjny

(Sideways)


- Cholerne Autoboty! - wrzasnął mój pan. Z wściekłości uderzył pięścią o stół, który na korzyść Starscreama stał bliżej niż on sam. Spuściłem głowę i przyjrzałem się podłodze. Chyba trzeba ją w końcu wyczyścić.

- Straty nie są wielkie. Wystarczy tylko wyremontować ścianę i wszystko będzie jak dawniej - wyjaśnił Breakdown.

- Energon jest bezpieczny? - zapytał próbując się uspokoić. Starscream przytaknął.

- Osobiście zaniosłem go do skrytki. Starczy nam na jakieś siedemdziesiąt dwa megacykle. Jeżeli oczywiście nie będziemy atakować. No i starczy tylko dla szesnastu osób zakładając, że każdy z nas wypije po połowie energonu z kostki. Natomiast jeżeli chcemy walczyć sugeruję iż powinniśmy wypić całą zawartość sześcianu co niestety doprowadzi, że ośmiu z nas nie dostanie energii i będzie narażonych na poważne osłabienie.

- Osiem głównych decepticonów musi być w pełni sił. Trzeba wysłać prośbę do naszego wodza, by pozwolił nam czerpać z jego źródeł energonu. Ways, ty to zrobisz. Jesteś stamtąd. Wysłucha cię - rozkazał. Przytaknąłem niemal od razu po usłyszeniu polecenia.

- Już udaję się, by wykonać list - stwierdziłem, chociaż wcale nie wyszedłem z pomieszczenia.

- To nienormalne, by autoboty atakowały zaraz po wojnie. To jeszcze nigdy się nie wydarzyło - westchnął rozdrażniony Megatron po czym potarł brodę palcami w geście zamyślenia.

- Co tu ukrywać, mieliśmy ich własność - stwierdziłem - z naciskiem na mieliśmy.

- Ten mały robak zdołał uciec. Autoboty przybyły po niego. Nie możemy zakładać, że jest siostrą tropiciela. To jest tylko przeczucie. Przypadek. Na pewno - westchnął.

- Ciekawe czy autoboty coś podejrzewają? - zamyślił się Grindor, który zapewne stał tu od początku zebrania, ale nie odzywał się co sprawiło, że dopiero teraz zauważyłem jego obecność.

- Nic mnie to nie obchodzi. Breakdown, zajmij się odbudową bazy. Męczę się zbyt szybko. Padam z nóg. Muszę się jak najszybciej zasilić. Ways, pisz tę cholerną prośbę! - rozkazał i wyszedł z sali. Westchnąłem cicho. Odczekałem kilka chwil i udałem się do skrytki z energonem. Odczuwałem zmęczenie podobnie jak mój pan i także jak on musiałem się zasilić. Nie chciałem wchodzić z nim w rozmowy, bo czułem, że nie jest w humorze. Na szczęście nie wnikał w to, jak zniknęła Selen. Było to dla niego oczywiste, że autoboty przybyły tutaj po dziewczynę i dopięli swego, ale nie wiedział jak. Z biegiem czasu może zacznie coś podejrzewać, bo przecież pilnował, by wróg nie dostał się do środka. Może wtedy pomyśli, że któryś z nich przedarł się innym wejściem? Któż to wie? Podszedłem do skrytki i wydobyłem z niej kostkę energonu. Umieściłem płyn w pojemniku na mojej piersi i niemal od razu poczułem moc energonu. Dał mi, jak to się mówi w języku ziemskim, kopa. Oczy zaświeciły mi mocniejszą czerwienią, a ręce mimowolnie zacisnęły miażdżąc puste pudełko. Uśmiechnąłem się z satysfakcją. Moc jest cudowna. Mógłbym zauroczyć się tym błogim uczuciem bycia silnym. Gdy skończyłem upajać się tym odczuciem, udałem się do zacisznego kącika opuszczonego pokoju i próbowałem sporządzić najlepszy list jaki tylko umiałem. Wracając do domu zaniosę go do Upadłego - pomyślałem - a teraz słowa...

xxxxxxxxxxxxxx

Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam możliwości dodać rozdziału wcześniej. Aby jakoś się zrekompensować dodam dziś 2 rozdziały ;) Mam nadzieję, że nieco osłodzą chwile dzisiejszego czekania :D :D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro