Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25: Every autobot is a traitor

(Sideways)


Megatronowi błysnęły oczy po tym jak usłyszał, czego znów dowiedziałem się o Selen. Nie było z nami Soundwavea, który zapewne od razu ruszyłby na Ziemię, by ją odszukać. Całe szczęście. Dziewczyna sama nie wie o swoim możliwym pochodzeniu i jakiś robot krzyczący zapalczywie " już czas siostro" mógłby ją jedynie przestraszyć. Uśmiechnąłem się na tą wizję wiedząc, że Wave jest bardzo żarliwy w tym co robi i nie omieszka zrobić dziwnego widowiska, gdy już znajdzie swoją siostrę. Czy to naprawdę Selen? Zacząłem znów wątpić. Być może mój kolega alchemik dodał jakiś składnik, który pomaga także ludziom? Być może musiałbym podsunąć dziewczynie pomysł, by użyła maści na innej istocie ludzkiej, a potem spytać o rezultaty? Sam nie wiem. Biłem się z myślami. Mogłem jedynie cieszyć się decyzją lidera, by nie robić tej dziewczynie krzywdy. Nawet jeżeli nie jest prawdą, że jest siostrą Wavea, to była pod ochroną, więc nie zagrażało jej żadne niebezpieczeństwo z naszej strony. Była w miarę bezpieczna. To najważniejsze.

- Wynoś się już z moich oczu, a skoro przyniosłeś przydatne wieści, pozwalam ci nadużyć energonu. Uznajmy, że zasłużyłeś - gestem ręki dodatkowo oznajmił, że mam opuścić salę. Ucieszony wiadomością, że mogę zwiększyć swoją energię udałem się pospiesznie w stronę naszego magazynu. Minąłem kilku żołnierzy Megatrona i z przyzwyczajenia ukłoniłem się na powitanie. Jak to zwykło bywać nie ucieszyli się z mojego gestu powitalnego i rzucili kilka nieprzyjemnych obelg. Pokręciłem głową poruszony ich niegrzecznością. Wszyscy tutaj mają poprzewracane w głowie. A chodzą pogłosy, że to niby ja mam coś nie tak z procesorem. Ja po prostu jestem życzliwy. To, że jest się przynależnym do grupy uważanej za siejącą grozę i bezlitosną, nie znaczy, że ktoś nie może powiedzieć czegoś miłego. Nie rozumiem ich. Stanąłem obok magazynu, do którego zmierzałem. Dostałem oficjalne pozwolenie wypicia energonu. Liczyłem się z tym, czego nie mogłem powiedzieć o co niektórych deceptach. Większość popijała sobie trochę energonu po kryjomu. Najczęściej stoją tutaj straże, wtedy nikt nie odważa się podejść, by nałgać im, że mają pozwolenie. Ja byłem zazwyczaj wyjątkiem. Po prostu wszyscy dookoła wiedzieli, że pod wieloma względami można mi ufać. Megatron za mną nie przepada, w zasadzie nigdy nie przepadał, ale potrafi docenić wiele moich zalet. Nie jestem po prostu chamski, jak na przykład Long Haul, który kradnie wszystko i pochłania wszystko. A jednak ma więcej przyjaciół niż ja, to po prostu dziwne. Gdy upijałem należną mi porcje energonu zaskoczył mnie Grindor stojący obok. Przyglądał mi się z ukosa.

- Jakiś problem? - zapytałem wycierając twarz o rękę. Zdaje się, że kapka energonu spłynęła mi z kącika metalowych warg. Poczułem natychmiastowy przepływ błogiego uczucia siły. Wzmocniły mi się niemal wszystkie części ciała. Iskra zaświeciła mocniej, tak samo jak jaskrawoczerwone oczy.

- Nie, w zasadzie nic - westchnął - po prostu szedłem do Blackouta i tak pomyślałem...

- Pewnie, że z tobą pójdę - oznajmiłem mocnym głosem, ale wciąż współczującym.

- No wiesz, może będzie mi łatwiej. Przy kumplu wstyd się rozkleić, no nie?

- Zaiste - odparłem i gestem ręki zaprosiłem go do spaceru. Przez chwile szliśmy w milczeniu, ale cisza nie jest łatwa, nie jest też komfortowa, dlatego postanowiłem, że zajmę go rozmową. Zapytałem, więc, gdzie jest teraz, dawno przeze mnie nie widziany, Starscream. Grindor i nasz lizus są braćmi. Nie do końca genetycznie, aczkolwiek Upadły tak ich sobie dobrał. Screamo należał kiedyś do innej rodziny, która go porzuciła. Od tamtej pory był nasz.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

(Soundwave)


- Litości błagam!

- Zamknij tą parszywą gębę, autobocie!

- Mam rodzinę! Ja nie mogę umrzeć, oni mnie potrzebują...

- Zamknij się mówię, bo ich też rozwalimy!!

- Starscream, uspokój się! Wiesz, po co tu jesteśmy.

- Nie do końca rozumiem, po co nasz wódz kazał nam tu z tobą łazić. To ty jesteś tropicielem, my zajmujemy się zupełnie innymi sprawami - oburzył się, jak zawsze używając zbyt wysokiego głosu.

- Tak, ty zajmujesz się lizaniem dupy Megatrona - warknął Haul.

- Szukasz guza, grubasie?

- Uspokójcie się, bo tylko kompromitujecie swoją rasę! - uniosłem się. Spojrzałem w oczy przerażonego autobota. Klęczał na kolanach trzymając ręce do modlitwy. Zdaje się, że wykonywał gest proszący o życie. Zamierzałem skrócić tę beznadziejną farsę. Rzeczywiście, dziwiłem się, że Megatron przydzielił mi do tropienia tę dwójkę tępaków. Ostatnimi czasy przestał mi ufać. Uważa, że jedyne co robię, to poszukiwanie siostry, która jak to określił "dawno już jest martwa"... Nie prawda. Z jednym i drugim. Moja siostra żyje, wiem to, czuje... poza tym, nie zajmuje się jej poszukiwaniem tak często. Zwykle robię to po całej tej brudnej robocie. Dlatego też nie wiem po co ta cała szopka i jego wątpliwość w moje siły. - Jeszcze raz zapytam, co wiesz o zdrajcy? Moi poprzedni mówcy kazali mi przybyć do ciebie, bo ...sugerowali, że masz z nim coś wspólnego.

- Już mówiłem, nic o nim nie wiem. NIC! Proszę o litość, proszę o litość, proszę!! - jego błagalny krzyk ucichł, a na jego miejsce wstąpił huk. Odwróciłem wzrok widząc jak głowa starca eksploduje na miliony części. Reszta ciała robota nie mająca podstawy zasilającej, opadła bezwładnie na ziemię. Spojrzałem z pogardą na Starscreama, który wciąż trzymał uniesioną broń, zadowolony ze swojego dzieła. - Co ty do cholery wyprawiasz?!! - ryknąłem wściekle - chyba była mowa, że zabijamy tylko zdrajców!

- To był zdrajca - Starscream odparł sucho spluwając wydzieliną z ust na ziemię - każdy autobot nim jest.

Schował broń, a ja spojrzałem ostatni raz na truchło leżące pod moimi stopami. Wykonałem znak przeżegnania. Nienawidziłem widoku śmierci. To bardzo dziwne, gdyż zazwyczaj to ja ją zadawałem. Jak już kiedyś wspominałem, wolałem oszczędzać kryjące się autoboty. Nie robiły nic wbrew nam. Próbowały żyć. Zwyczajnie w świecie się ukrywały. Karałem tylko tych, którzy łamali prawo, jakie zostało przez nas uchwalone. To my rządziliśmy tą połową. Autoboty były bezpieczne tylko w swoim terenie, tym całym Imperium. I tak byli słabi. Jeden z najpotężniejszych liderów uciekł na Ziemię. Dziwne, że cały ten ich szef nie pomścił jego zdrady. Chociaż w sumie jakiej zdrady? Prime wciąż z nami walczy, znalazł sobie tylko jakiś cel, życie, które ma chronić. Wie chociaż czego chce.

Wciąż napawała mnie złość na Starscreama. Kątem oka spostrzegłem zbliżającą się do nas istotę. Odwróciłem się z wycelowaną bronią. Autobot, który wyglądał na niewiele starszego od nas uśmiechnął się chytrze unosząc ręce w geście poddania. - Mam informacje, które mogą wam się spodobać.

xxxxxxxxxxxx


A więc w związku z tym, że jesteśmy mniej więcej w połowie drugiej części opowiadania, mam propozycję, by zrobić wywiad - ten, który nie udał się w pierwszej części.

W związku z tym, że niektórzy czytelnicy nie posiadają wattpada, lub są w jakimś stopniu nieśmiali  - proponuję zadać anonimowe pytanie na moim ask.fm - co prawda nie używałam go już od długiego czasu, ale uruchomię go na jakąś chwilę  - by spokojnie móc odbierać pytania, które zamieszczę potem jako osobny rozdział lub utworzę osobny "folder".  Osoby, które mają konto na wattpadzie mogą zadawać mi pytania pisząc w prywatnej wiadomości.

oto wzór:

do kogo kierują pytanie

- treść pytania

- ujawniać / nie ujawniać kto kieruje pytanie   

Przypomnę zasady:

* Zadajecie pytania bohaterom mojej książki

* Bohaterowie mojej książki odpowiadają Wam

* Postacie nie mogą zdradzić dalszej fabuły, ale można je pytać o jakiekolwiek rzeczy dot. ich życia, tego co działo się dotychczas i ogólnie tego co wpadnie Wam do głowy :D

Mam nadzieję, że zabawa się uda i przypadnie Wam do gustu. Pytania można zadawać od dzisiaj - a ja sklecę z nich cały wywiad, gdy już dostanę trochę pytań :D

link do ask.fm, gdzie również można zadawać pytania ^^ :

https://ask.fm/fanoftheused  (nie trzeba mieć konta - zadajecie pytania --> one mi się pokazują --> ja je przerzucam na wattpad :D - tak więc osoby anonimowe, albo bez konta na wattpadzie mogą, jeśli chcą, również uczestniczyć w naszej zabawie! :D Zapraszam! <3)

Pozdrawiaaam <3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro