Chapter 27
Szliśmy trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie. Wokół nas pełno kwiatów, które zwiasają z balkonów. Kocham takie staromodne klimaty. Uwielbiam takie alejki. Kocham wszystko. Kocham życie. Kocham Marcela. Byłm w tym momencie taka szczęśliwa. Spacer z ukochanym w romantycznej scenerii. Idealnie. Mijaliśmy inne zakochane pary. Czułam się wspaniale. Po chwili Marcel skręcił w boczną uliczkę. Kawałek za zakrętem była widocznie ta knajpa, ponieważ nad drzwiami wejściowymi wisiała drewniana tabliczka z napisem "Maria's". Marcel puścił moją dłoń i pchnął drzwi, abym ja mogł wejść pierwsza.
Wystrój wnętrza przynosił mi na myśl właśnie coś w stylu tych pięknych uliczek. Drewniane, stare stoliki i krzesła, kwiaty na barze i na parapecie. Ściany białe ze specjanie wymalowanymi brązowymi smugami co wyglądało jak pianka na kawie, a na nich porozwieszane obrazy. Kawiarnia była zapełniona mniej więcej do połowy.
Przy ladzie stała kobieta o rubensowskich kształtach, czarnych włosach i ciemnej karnacji.
- Witam. Jestem María. Czego sobie życzycie? - uśmiechnęła się do nas.
- Jestem Marcel, a to Catalay'a. Co pani dziś poleca?
- Zdecydowanie wzięłabym szarlotkę i kawę latte, ale możecie mieć inne gusta.
- Mi pasuje, a tobie? - Zerknęłam na chłopaka.
- Dwa razy poprosimy - stuknął lekko dłonią w blat i odwrócił się szukając miejsca.
Zajęliśmy stolik tuż przy oknie. Po chwili María przyniosła nam zamówienie. Rozkoszując się chwilą wytchnienia spojrzałam przez okno. Nie mogłam uwierzyć kto stał po drugiej stronie ulicy.
-------------------------
jak myslicie kto to bedzie? haha
sorki, ze taki mdły i nieciekawy, ale musiałam zrobić takie jakieś przejście cnie? xxx
ILY
JMSster x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro