Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 22

Moje trzęsące się ręce ledwo utrzymywały walizkę, w której miałam spakowane najpotrzebniejsze rzeczy.  Za 30 minut miałam samolot. Strasznie się denerwowałam, w dodatku bolała mnie głowa. Czekaniw mnie wykańczało. Chciałam jak najszybciej już zobaczyć mojego Marcela, o którym miałam straszne wyobrażenia. 

Nareszcie zawołali nas na pokład samolotu. 

Rozsiadłam się wygodnie, wysłuchałam instrukcji i włożyłam sobie do ust gumę do żucia, dzięki której nie bolały mnie tak bardzo uszy.

Podłączyłam słuchawki do telefonu i wybrałam piosenkę, dzięki której odpłynęłam w krainę snów.

Obudził mnie mężczyzna, który od początku lotu siedział przy mnie. Wyglądał na 21 lat, miał ciemną karnację, ciemne włosy i brązowe, duże oczy. 

- Przepraszam, że Cię budzę, ale samolot właśnie wylądował - uśmiechnął się ukazując śnieżnobiałe zęby.

- Dziękuję.

Przetarłam oczy i poprawiłam włosy ręką. Schowałam słuchawki i zabrałam swoje rzeczy z górnej półki, która była nad naszymi głowami.  Torba była dosyć ciężka, więc przez przypadek upuściłam ją. Po chwili zorientowałam się, ze nieznajomy chłopak podtrzymywał ją swoimi dłońmi.

- Dziękuję - zarumieniłąm się z powodu swojej niezdarności.

- Nie ma za co. A tak w ogóle to jestem Diego.

- Catalaya - uścisnęliśmy sobie dłonie.

- Miło Cię poznać, Catalayo - wychrypiał i uśmiechnął się tajemniczo.

Wspólnie zeszliśmy z pokładu samolotu.

___________________________________

Taki krótki i nudny. 

UWAŻAJCIE na niego... 

:)

JMSster x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro