Chapter 2
Marcel nie odezwał się do mnie od prawie tygodnia. Na lekcjach siedział grzecznie w pierwszej ławce zawsze odpowiadając poprawnie na pytania zadane przez nauczycieli. Podczas przerwy obiadowej w stołówce zawsze siedział sam przy stoliku obok kosza na śmieci. Było mi go żal. Ja zawsze siedziałam z moją grupą znajomych, czyli z Nathalie i jej chłopakiem Liamem. Kiedy Liam był przy nas, byli również jego przyjaciele: Niall, Zayn i Louis. Byli całkiem mili, uwielbiali się wygłupiać i zawsze poprawiali mi humor. Lubiłam spędzać z nimi czas. Szkoda, że Marcel nie miał takich osób przy sobie. Z każdym dniem chciałam coraz bardziej poznać Marcela. Nie jestem pewna, dlaczego tak nagle się ode mnie odwrócił. Na początku, fakt, nie lubiłam jego towarzystwa... Teraz wydaje mi się, że byłam w błędzie... Nawet mi go brakuje.
- Hej, Cat - Nath pomachała mi ręką przed twarzą. - Czemu patrzysz się na nerda?
- Co? Nie... - powiedziałam wysokim tonem, trochę zbyt wysokim. - Wydaję ci się.
- Jasne - prychnęła - To zawsze ja jestem tą, która ma zwidy. Prawda?
Kpiła ze mnie. Siedziałyśmy na podłodze przy naszych szafkach. Marcel natomiast siedział w kącie na samym końcu korytarza czytając książkę. Był całkiem uroczy, kiedy poprawiał swoje okulary. Często zsuwały się z nosa i słodko marszczył wtedy nos. Zdarzało mu się poprawiać swój kołnierzyk, który najwidoczniej sprawiał, że było mu gorąco. Dlaczego on się tak ubierał? Musiał mieć jakiś powód. Gołym okiem było widać, że jest mu niewygodnie.
Nie zdawałam sobie sprawy jak długo wpatrywałam się w Marcela. Chłopak nagle podniósł wzrok i spojrzał na mnie. Widząc mnie zarumienił się i ponownie schował głowę w książkę. To było całkiem urocze.
Kiedy zadzwonił dzwonek, wstałyśmy razem z Nathalie i poszłyśmy do klasy. Czekała nas lekcja angielskiego. Ponoć pan Posey planował duży projekt.
Siedziąc już w ławce, czekałyśmy na nauczyciela. Po kilku minutach wszedł do klasy wysoki, dobrze zdydowany mężczyzna ubrany w garnitur. Oczywiście, zawsze elegancki pan Posey usiadł na swoim krześle, które lekko zaskrzypiało.
- Dzień dobry, dzieciaki. Pewnie już słyszeliście plotki o projekcie od innych klas, mam rację? - Westchnął.
- O czym będzie projekt? - Zapytała Margaret, która siedziała w ławce za mną.
- Jak pewnie zdążyliście zauważyć, omawiamy aktualnie "Romeo i Julię". Tak, więc podziele was w pary. Każda para będzie musiała napisać referat o tym, czy prawdziwa miłość istnieje i czy można znaleźć ją w dzisiejszych czasach. Macie na to miesiąc. Lista wisi na tablicy ogłoszeń.
Całą lekcje nauczyciel próbował wyjaśnić, o co chodzi z naszą lekturą. Nigdy nie byłam tak ciekawa z kim będę w parze. Miałam nadzieję, że z Nathalie. Świetnie mi się z nią pracowało. Lekcja strasznie się dłużyła.
Nareszcie zabrzmiał wybawczy dźwięk dzwonka. Cała klasa wyszła i skierowała się do tablicy ogłoszeń. Poczekałam, aż wszyscy odejdą i powoli podeszłam do wiszącej kartki. Przejechałam po niej palcem, zatrzymując się przy swoim nazwisku.
"Catalaya Harris - Marcel Styles"
- No świetnie - wymamrotałam pod nosem.
__________________________________
Hej marcheweczki. Podoba Wam się ? x
JMSster
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro