Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6


Pov Phil

Pół Godziny Wcześniej

Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, gdy zza chmur wyłonił się ogromny księżyc, a na niebie zawisło morze gwiazd.

-Mamy pełnie... - wymamrotał wgapiony w srebrzystą lunę - Powiedz. Dlaczego wtedy kłamałeś?

-To... - wbiłem wzrok w chodnik.

-Wybacz. Nie powinienem pytać - po tej krótkiej wymianie zdań wstał z ławki i zawrócił w kierunku bramy wyjściowej z bezwładnie opuszczonym ogonem - Niedługo zamykają. Powinniśmy wracać.

-...Czy możesz mi obiecać, że mnie nie wyśmiejesz? - zapytałem nie ruszając się z miejsca.

-Dlaczego miałbym się śmiać?

-Po prostu obiecaj - wbiłem w niego wzrok. Dając znać że jest to dla mnie ważne

-Ech. Skoro tego chcesz - podszedł do mnie, po czym stanął na baczność i z ręką na piersi jak podczas ślubowania, w dowcipny sposób wypowiedział słowa: "Ja Hal, przyrzekam że nie wyśmieję Phila, bez względu na to, co odwalił po pijaku czy też na trzeźwo"

-Pff. Komik z ciebie nie będzie.

-Więc, co to za sekret?

-Dobra - wziąłem głęboki oddech i opowiedziałem o moim "wypadku". (nie mówiąc nic o próbie samobójczej)

-...Nie umiesz kłamać, prawda? - na jego twarzy zagościło rozczarowanie - Naprawdę myślałem że mi ufasz. Chociaż, może to i lepiej...

Gdy wspólnie wyszliśmy z parku w ciągle rozmyślałem nad jego słowami ~ Dlaczego powiedział że nie powinienem mu ufać? Może chodzi o to że w mieście nocą robi się naprawdę niebezpiecznie i nie powinienem ufać byle komu. Może o to mu chodziło.

Rozmyślałem nad tym aż do momentu, w którym poczułem mocne pociągnięcie za rękę. Na które nie wiedzieć czemu zareagowałem nagłym, mocnym uderzeniem w żołądek ciągnącego. Przeraziłem się gdy zobaczyłem jak borsuk zwija się z bólu, powstrzymując się od wymiotów.

-P-Przepraszam! Nic panu nie jes- - podszedłem.

Nim się do niego schyliłem, poczułem jak coś małego wbija się w moją nogę, z łatwością pokonując materiał. Zdezorientowany spojrzałem po raz kolejny na mężczyznę. W ręku trzymał niewielki aplikator, a zaledwie chwilę później, poczułem jak świat wokół mnie wiruje. Moje nogi bez wahania ugięły się pod moim własnym ciężarem. Gotowałem się na moce uderzenie, nim to jednak nastąpiło poczułem jak ktoś szybko mnie podnosi,  zarzucając mnie jednocześnie na ramię i szybko wsiada do bagażnika, stojącej zaraz obok furgonetki, która z piskiem ruszyła z miejsca. Ciągle nie mogło do mnie dotrzeć co się właśnie odwaliło. Resztkami sił które mi pozostały, spróbowałem podnieść głowę. Nim jednak to zrobiłem, drzwiczki furgonetki nastały zatrzaśnięte, pozostawiając mnie na pastwę porywaczy. Jedyne co mi pozostało to wierzyć, że Hal, który jeszcze chwile temu wykrzykiwał moje imię, przyjdzie mi z pomocą.

.

.

Pov Aliana

Następnego Dnia

To był długi tydzień. O wiele dłuższy w porównaniu do kilku poprzednich. Wszyscy są strasznie zabiegani, a z tego co słyszałam to jest to spowodowanie jakąś akcję którą mają zamiar przeprowadzić. W każdym razie. Z jakiegoś powodu dzisiaj, z samego rana wszyscy naukowcy ze specjalnymi uprawnieniami poziomu 2 i wyższego zostali wezwani na obowiązkowe zebranie w sprawie ściśle tajnego projektu o kryptonimie: Artificial Wings. O którym wie naprawdę wąska grupa osób pracujących w Fundacji. Sama dołączyłam do nich zaledwie kilka dni temu, więc mam nadzieję że podczas tego spotkania dowiem się o co w tym projekcie chodzi.

Powoli zbliżałam się to sali w której miało odbyć się spotkanie. Przez całą drogę nie zauważyłam nic szczególnie interesującego. Nic poza czarnymi drzwiami pojawiającymi się co jakiś czas oraz długimi białymi korytarzami. Naprawdę nie wiem czego się spodziewałam. W końcu cały ośrodek tak wygląda. No może nie licząc niewielskiej kafeterii znajdującej się w centrum oraz prawdopodobnie zbrojowni. Nim zdążyłam zauważyć na horyzoncie wyłoniła się para drzwi. Powoli się do nich zbliżając spostrzegłam skaner siatkówki oraz linii papilarnych. W większości placówek skanery były normą, więc nie specjalnie się tym przejęłam i przyłożyłam do skanerów oko oraz po pełnym przeskanowaniu, kciuk.

-Cholera. Nienawidzę tego gówna - zaczęłam lekko masować powiekę oka, chwilowo oślepionego przez laser.

-Spokojnie, trochę to zajmie, ale przywykniesz to tego - był to Dr. Salwin, chudy, szarawy jeleń z worami pod oczami, mój nauczyciel oraz najlepszy przyjaciel od momentu w którym tu trafiłam. Siedział już przy okrągłym stole z wbudowanym ekranem holograficznym.

-Stracę wzrok szybciej niż to nastąpi - przywitałam się i usiadłam obok chłopaka.

Od razu zaczęliśmy rozmawiać o różnych pierdołach, wyczekując pozostałych gości. Którzy o dziwo dotarli punktualnie. W sali było włącznie z nami siedem osób. Po pewnym czasie wstał jeden z mężczyzn, ogromny niedźwiedź i jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkie szepty ucichły. Spojrzał jeszcze raz uważnie na wszystkich zebranych nim rozpoczął swoje przemówienie.

-Witam, większość tu zebranych.  Zaprosiłem was aby omówić powód oraz dalsze postępowanie w sprawie incydentu z przed kilku tygodni. Zanim to jednak nastąpi, chciałbym powitać nową członkinię naszego "koła" - w ułamku sekundy spojrzenia wszystkich skupiły się na mnie.

Niewiele myśląc wstałam i przedstawiłam się - Dr. Aliana Surf. Dziękuję za zaproszenie mnie na to spotkanie.

-Ależ nie musisz mi dziękować. Powinnaś dziękować swojemu opiekunowi, w końcu to on złożył twoją rekomendację - ukradkiem spojrzałam na jelenia, który w tym czasie kreślił sobie po ręce długopisem, jak by nigdy nic. Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam i usiadłam z powrotem na krześle - Tak więc, przejdźmy do rzeczy. Wczoraj o godzinie 20:13 zdołaliśmy przejąć podmiot: Gamma. Który również jest powodem całego zamieszania - po sali natychmiastowo rozeszła się fala szeptów.

-Czy przejęcie odbyło się bez problemów? - zapytała lisica. Jedna z trzech kobiet włącznie ze mną.

-Niestety ucierpiała jedna osoba z czterech. Aktualnie przebywa na oddziale szpitalnym. To jednak pozwoliło nam stwierdzić że podmiot nie zdaje sobie sprawy ze swoich umiejętności. Z zeznań całej czwórki wiemy że najpewniej użył ich odruchowo, więc ciągle istnieje szansa odzyskania go.

-Mówi pan jakby jedno pobicie było ważniejsze niż się zdaje, mogę się zapytać dlaczego? - zapytałam, niezwykle ciekawa sytuacji.

-Racja, zapomniałem że jeszcze o niczym pani nie wie. Tak więc... Zaledwie trzy lata temu zaczęliśmy badania nad sztucznym życiem - po usłyszeniu tego zdania pomyślałam że to jakiś żart, jednak poważny wzrok wszystkich zebranych natychmiast zdusił ten pomysł  - Badania w bardzo krótkim czasie niezwykle się rozwinęły, i zaledwie rok temu stworzyliśmy pierwsze sztuczne życia. Pierwszych super żołnierzy, który mieli walczyć dla rządu podczas wojen. Byli to Alfa, Beta, Gamma, Delta oraz Epsilon. Byli pierwszym udanym eksperymentem oraz tworem najbardziej przypominającym anthro. Posiadali świadomość swoich czynów oraz własną wolę, dlatego właśnie po kilku miesiącach wszyscy poza Gammą oraz Deltą zdołali uciec. Delta z własnej woli została natomiast Gamma praktycznie zginą podczas ucieczki, postrzelony przez ochroniarzy. Po tym incydencie zamknęliśmy jego mózg w specjalnej kapsule, mającej przygotować go do transferu do nowego, specjalnie stworzonego ciała. Po kilku miesiącach jednak mózg nagle, zaczął powoli obumierać. Potrzebowaliśmy natychmiast nowego ciała, nie mogliśmy jednak ryzykować z niedokończonym ciałem więc zdecydowaliśmy się na "pożyczenie" jednego. I  w ten właśnie sposób niejaki Phil Evans stał się dawcą - niedźwiedź stuknął palcem w stół i nagle na stole wyświetliły się wszystkie dane o owej osobie - Oczywiście już nie żył od jakiegoś czasu. Transfer musieliśmy wykonać jak najszybciej się da, dlatego jedna grupa zajęła się mózgiem, podczas gdy druga przejęła ciało z karawanu. Wszystko miało się zakończyć w starym magazynie na obrzeżach miasta, doszło jednak do komplikacji w której aparatur wybuchła, grzebiąc pod gruzami część naukowców. Wszyscy myśleliśmy że mózg uległ zniszczeniu, ale jak widać przetrwał w nowym ciele.

Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć, zabrałam się jednak w sobie i zadałam ostatnie pytanie - Okej, ale ciągle nie rozumiem co to ma wspólnego z pobiciem.

-Gamma podświadomie wykrył że coś mu grozi dlatego zaatakował, gdyby jednak był w pełni przebudzony z pewnością zabił by całą czwórkę i nie zostawiając żadnych śladów odszedłby lub pozbył by się ciał.

-Jest aż tak niebezpieczny?! - wypaliłam

-Cała piątka jest oryginałów jest niezwykle niebezpieczna. To istne maszyny do zabijania. Dlatego nie możemy pozwolić im przebywać w normalnym społeczeństwie.


___________

Słów: 1278

Naprawdę długo mnie nie było, za cholerę nie chciało mi się tego pisać, ale w końcu się przycisnąłem i dokończyłem rozdział. Nie mam zielonego pojęcia za ile będzie następny ale pomijając tę kwestię, chciałem życzyć wam wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro