Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Pov Miwa

Niedługo po wyjściu Hala zabrałam się do roboty. Skutecznie przeszukując internet w poszukiwaniu, choćby śladowych informacji na temat Phila. Zaczęłam od sprawdzenia serwisów społecznościowych, a później przeszłam do for internetowych. Informacje były raczej szczątkowe. Jedyne czego się dowiedziałam to, to że uczęszczał na studia informatyczne. Tak więc podążając za jedynym tropem wyszukałam nazwę uniwersytetu. W ułamku sekundy na wyświetlaczu pokazały mi się link prowadzący na stronę uniwersytetu. Moją uwagę zwrócił jednak link znajdujący się kilka rubryk niżej.

-"Incydent..." - wymamrotałam słowo, które najbardziej zwróciło moją uwagę.

Bez zawahania kliknęłam w link, który prowadził do artykułu o incydencie z przed tygodnia. Mówił on o samobójstwie młodego chłopaka. Powodem samobójstwa miało być nękanie przez jego własną klasę. Według nich, powodem nękania miał być photoshop, wykonany przez kilkoro uczniów, na który chłopak uczestniczy w seksie wraz z kilkoma mężczyznami.

-Potwory... W każdym razie, to raczej nie ma z nim nic wspólnego.

Po przeczytaniu artykułu postanowiłam w końcu zrobić użytek ze zdjęcia zrobionego przez Hala. Uruchomiłam więc program stworzony przez jednego z moich przyjaciół do skanowania rysów twarzy i zaczęłam szukać dokumentów zawierający zdjęcia mojego celu. Po krótkiej chwili otrzymałam dosyć sporo odczytów, ale te najnowsze oraz najciekawsze znajdowały się bazie danych policji.

-Hakowanie czas zacząć - przysunęłam do siebie klawiaturę i rozpoczęłam łamanie zabezpieczeń.

W niecałe piętnaście minut, niepostrzeżenie uzyskałam dostęp do systemu i zabrałem za czytanie raportów.

-Phil Evans. Czas zgonu: 12:35. Przyczyna zgonu: Upadek z wysokości - z niedowierzaniem wpatruję się w zdjęcie. Nie wiedząc co mam o tym myśleć zaczęłam przeglądać drugi dokument związany z Philem.

-Dnia 12 Czerwca 2019 roku, o godzinie 13:41 zostało zgłoszone zaginięcie karawanu pogrzebowego wraz ze zwłokami Phila Evansa oraz kierowcą. Karawan wraz z kierowcą odnaleziono dopiero następnego dnia w pobliżu portu. Zwłok jednak nie znaleziono. Dodatkowo kierowca twierdzi że nie pamięta nic aż do zeszłego wtorku - im bardziej się wczytywałam tym bardziej nie mogłam uwierzyć w to co czytam - Mamy tu żywego trupa...

Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu wyświetliło się imię: Hal. Bez chwili namysłu odebrałam.

-Słuchaj. Musimy poga- - wypaliłam.

- Nie teraz... Posłuchaj - przerwał mi, ciężko dysząc - Porwali go.

-Co masz na myśli. Co się stało?

-Porwali Phila. Podjechali furgonetką i wciągnęli go do środka. Nie zdążyłem ich dogonić - wypowiedział na jednym wdechu.

-Okej, uspokój się. Zapamiętałeś numer tablicy rejestracyjnej?

-Zaraz ci go wyślę.

-Okej. Przyjdź do mnie. Musimy pogadać o czymś ważnym - powiedziałam, rozłączając się po chwili.

Hal zrobił jak powiedział. Po chwili wysłał numer rejestracyjny a ja zabrałam się za jago sprawdzanie. Nie minęło piętnaście minut gdy Hal wbiegł do mojego pokoju.

-Znalazłaś?

-Mamy problem. Numer jest niezarejestrowany a tym samym niemożliwy do namierzenia.

-Cholera! - z wściekłością uderzył pięścią w biurko - Gdybym tylko był bardziej uważny. Pewnie obserwowali nas od dłuższego czasu.

-Nie powinieneś się obwiniać - próbowałam poprawić mu humor.

-...Mówiłaś że chcesz pogadać - zmienił temat, próbując się uspokoić.

-Tak. Bo widzisz... Phil nie żyje od około dwóch tygodni.

-Słuchaj. To nie najlepszy czas na żarty - oburzył się.

-Też tego nie rozumiem. Ale sam zobacz... - pokazałam mu dokumenty oraz wcześniej znaleziony artykuł.

Nie chcąc mu przeszkadzać siedziałam w ciszy i uważnie przypatrywałam się jak Hal linijka po linijce czyta znalezione przeze mnie informacje. Wszystko przeczytał w dosłownie kilka minut po czym przeglądnął je jeszcze kilka razy. Widać była że również nie wie co o tym myśleć. Gdy skończył kazał mi tylko zadzwonić po pozostałą dwójkę i bez słowa wyszedł z pokoju.

-Pierwszy raz widzę go w takim stanie... - stwierdziłam wybierając numer do Raya.

-Słucham - odebrał.

-Hej! Zgadnij kto to.

-Miwa? Jest po dwudziestej. O co... Ooo Boże... Proszę wybacz. Miałem kaca, całkiem zapomniałem! - zaczął się tłumaczyć.

-Co!? Już po dwudziestej? - wypaliłam, sprawdzając z lekkim niedowierzaniem godzinę - ...Sorki, ja w innej sprawie. Ale nie martw się, jakoś mi to wynagrodzisz.

-Okej?

-Chodzie o Phila. Porwali go i Hal kazał się zebrać.

-...Czyli jednak to coś grubszego.

-Tego sama dowiedziałam się niedawno.

-Więc na pewno nie myślimy o tym samym.

-W jakim sensie?

-Hal pewnie i tak wszystko wytłumaczy gdy się zbierzemy więc nie będę sobie strzępił języka. A poza tym to strata czasu i pieniędzy. Coś jeszcze?

-Tak. Powiedz o tym Leo. Wiem że jest u ciebie.

-C-Co!? Skąd? - wypalił zaskoczony.

-Intuicja. Do zobaczenia - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.

________

Słów: 721

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro