5
Pov Miwa
Niedługo po wyjściu Hala zabrałam się do roboty. Skutecznie przeszukując internet w poszukiwaniu, choćby śladowych informacji na temat Phila. Zaczęłam od sprawdzenia serwisów społecznościowych, a później przeszłam do for internetowych. Informacje były raczej szczątkowe. Jedyne czego się dowiedziałam to, to że uczęszczał na studia informatyczne. Tak więc podążając za jedynym tropem wyszukałam nazwę uniwersytetu. W ułamku sekundy na wyświetlaczu pokazały mi się link prowadzący na stronę uniwersytetu. Moją uwagę zwrócił jednak link znajdujący się kilka rubryk niżej.
-"Incydent..." - wymamrotałam słowo, które najbardziej zwróciło moją uwagę.
Bez zawahania kliknęłam w link, który prowadził do artykułu o incydencie z przed tygodnia. Mówił on o samobójstwie młodego chłopaka. Powodem samobójstwa miało być nękanie przez jego własną klasę. Według nich, powodem nękania miał być photoshop, wykonany przez kilkoro uczniów, na który chłopak uczestniczy w seksie wraz z kilkoma mężczyznami.
-Potwory... W każdym razie, to raczej nie ma z nim nic wspólnego.
Po przeczytaniu artykułu postanowiłam w końcu zrobić użytek ze zdjęcia zrobionego przez Hala. Uruchomiłam więc program stworzony przez jednego z moich przyjaciół do skanowania rysów twarzy i zaczęłam szukać dokumentów zawierający zdjęcia mojego celu. Po krótkiej chwili otrzymałam dosyć sporo odczytów, ale te najnowsze oraz najciekawsze znajdowały się bazie danych policji.
-Hakowanie czas zacząć - przysunęłam do siebie klawiaturę i rozpoczęłam łamanie zabezpieczeń.
W niecałe piętnaście minut, niepostrzeżenie uzyskałam dostęp do systemu i zabrałem za czytanie raportów.
-Phil Evans. Czas zgonu: 12:35. Przyczyna zgonu: Upadek z wysokości - z niedowierzaniem wpatruję się w zdjęcie. Nie wiedząc co mam o tym myśleć zaczęłam przeglądać drugi dokument związany z Philem.
-Dnia 12 Czerwca 2019 roku, o godzinie 13:41 zostało zgłoszone zaginięcie karawanu pogrzebowego wraz ze zwłokami Phila Evansa oraz kierowcą. Karawan wraz z kierowcą odnaleziono dopiero następnego dnia w pobliżu portu. Zwłok jednak nie znaleziono. Dodatkowo kierowca twierdzi że nie pamięta nic aż do zeszłego wtorku - im bardziej się wczytywałam tym bardziej nie mogłam uwierzyć w to co czytam - Mamy tu żywego trupa...
Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu wyświetliło się imię: Hal. Bez chwili namysłu odebrałam.
-Słuchaj. Musimy poga- - wypaliłam.
- Nie teraz... Posłuchaj - przerwał mi, ciężko dysząc - Porwali go.
-Co masz na myśli. Co się stało?
-Porwali Phila. Podjechali furgonetką i wciągnęli go do środka. Nie zdążyłem ich dogonić - wypowiedział na jednym wdechu.
-Okej, uspokój się. Zapamiętałeś numer tablicy rejestracyjnej?
-Zaraz ci go wyślę.
-Okej. Przyjdź do mnie. Musimy pogadać o czymś ważnym - powiedziałam, rozłączając się po chwili.
Hal zrobił jak powiedział. Po chwili wysłał numer rejestracyjny a ja zabrałam się za jago sprawdzanie. Nie minęło piętnaście minut gdy Hal wbiegł do mojego pokoju.
-Znalazłaś?
-Mamy problem. Numer jest niezarejestrowany a tym samym niemożliwy do namierzenia.
-Cholera! - z wściekłością uderzył pięścią w biurko - Gdybym tylko był bardziej uważny. Pewnie obserwowali nas od dłuższego czasu.
-Nie powinieneś się obwiniać - próbowałam poprawić mu humor.
-...Mówiłaś że chcesz pogadać - zmienił temat, próbując się uspokoić.
-Tak. Bo widzisz... Phil nie żyje od około dwóch tygodni.
-Słuchaj. To nie najlepszy czas na żarty - oburzył się.
-Też tego nie rozumiem. Ale sam zobacz... - pokazałam mu dokumenty oraz wcześniej znaleziony artykuł.
Nie chcąc mu przeszkadzać siedziałam w ciszy i uważnie przypatrywałam się jak Hal linijka po linijce czyta znalezione przeze mnie informacje. Wszystko przeczytał w dosłownie kilka minut po czym przeglądnął je jeszcze kilka razy. Widać była że również nie wie co o tym myśleć. Gdy skończył kazał mi tylko zadzwonić po pozostałą dwójkę i bez słowa wyszedł z pokoju.
-Pierwszy raz widzę go w takim stanie... - stwierdziłam wybierając numer do Raya.
-Słucham - odebrał.
-Hej! Zgadnij kto to.
-Miwa? Jest po dwudziestej. O co... Ooo Boże... Proszę wybacz. Miałem kaca, całkiem zapomniałem! - zaczął się tłumaczyć.
-Co!? Już po dwudziestej? - wypaliłam, sprawdzając z lekkim niedowierzaniem godzinę - ...Sorki, ja w innej sprawie. Ale nie martw się, jakoś mi to wynagrodzisz.
-Okej?
-Chodzie o Phila. Porwali go i Hal kazał się zebrać.
-...Czyli jednak to coś grubszego.
-Tego sama dowiedziałam się niedawno.
-Więc na pewno nie myślimy o tym samym.
-W jakim sensie?
-Hal pewnie i tak wszystko wytłumaczy gdy się zbierzemy więc nie będę sobie strzępił języka. A poza tym to strata czasu i pieniędzy. Coś jeszcze?
-Tak. Powiedz o tym Leo. Wiem że jest u ciebie.
-C-Co!? Skąd? - wypalił zaskoczony.
-Intuicja. Do zobaczenia - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
________
Słów: 721
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro