Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cztery

NIE SPRAWDZONY, PRZEPRASZAM.

Tego dnia lało jak z cebra i Sky nawet jeszcze nie wyściubiając nosa z domu wiedziała, że będzie ciężko. Był czwartek, owszem może jechała trochę późniejszym pociągiem, jednak im później jedziesz tym później wracasz. Jedna ze studenckich „przyjemności”.

Kiedy przyszła na peron Kate o dziwo już na nią czekała jak zwykle radosna i gotowa do wszystkiego – Cześć Skyler, pączku – zaszczebiotała – jak ja się spóźniam sekundę to pociągi odjeżdżają mi sprzed nosa, a na ciebie to nawet czekają, jak to jest, co? – uniosła do góry brwi zaciekawiona chcąc nawiązać jakąś rozmowę, ale Sky wciąż jakby jeszcze śniła. Wzruszyła tyko ramionami przestępując z nogi na nogę i witając się z przyszywaną kuzynką która je mijała.

Gdy w końcu pociąg pojawił się na horyzoncie, a Sky trochę bardziej zaczęła ogarniać świat, jej przyjaciółka zatarła ręce idąc w głąb peronu.

- Dalej rusz się, dziś trzeba powalczyć o miejsca – Sky parsknęła i ruszyła za dziewczyną. Kate i jej niektóre pomysły zawsze wygrywały wszystko. Zacisnęła swoje palce na pasku od torby i pomaszerowała za przyjaciółką układając usta w cienką linię. Mimo, że Kate wywołała lekki uśmiech na jej twarzy, to humor wciąż był na niższym poziomie. Ustawiły się w grupie ludzi, która stała już przed drzwiami. Skyler aż zadrżała, gdy obok niej stanął ktoś kogo jednocześnie znała i nie. Z każdym razem, gdy go widziała wszystko w jej wnętrznościach przewracało się i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Teraz jego obecność sprawiała jej jakiś dyskomfort, którego kompletnie nie rozumiała. To tak, jakby był jakimś alergenem, a ona od razu dostawała odczynu; zabawne.

Kiedy weszli do środka, blondynka na chwilę straciła z oczu przyjaciółkę, by zaraz potem odnaleźć ją siedzącą pod oknem. Złapała się poręczy przy siedzeniu otwierając usta, by powiedzieć, że jest wspaniała i pakując się najmocniej jak się da i walcząc o miejsca, ale wtedy obok niej cicho, ktoś odezwał się pierwszy. Jego głos usłyszała chyba tylko Kate, a Sky mogła domyślać się o co pytał po przez wyciągnięty palec. Spojrzała otwartymi szeroko oczami na przyjaciółkę, a ona na nią, następnie niebieskie tęczówki Nialla również spoczęły na stojącej blondynce. Odwróciła głowę spoglądając na niego i nie myśląc nic, w głowie miała kompletną pustkę, jakby jego spojrzenie i obecność zjadała wszystkie myśli. Zacisnęła usta, odwracając swoje ciało i pozwalający tym zająć mu miejsce, ale on dokładnie w tym samym czasie zniknął dwa siedzenia z przodu. Skyler opadła obok przyjaciółki, która chichotała cicho, co sprawiło że Sky sama się uśmiechnęła, a potem zaczęła śmiać. Patrząc na to z innej perspektywy musiało być to dość zabawne.

- Czy on w ogóle coś powiedział? – zapytała patrząc niby to na Kate, niby w szybę.

- Nie – odpowiedziała wciąż się cicho śmiejąc i przykładając do ust rękę – Chyba.

- Nie no musiał coś powiedzieć, bo jak… - zaczęła drążyć Sky, analizując wszystko.

- No może powiedział, że „ a to sory” czy coś takiego – zaśmiała się znów grzebiąc w torbie, a lekko Sky uśmiechnęła się. Kompletnie nie rozumiała samej siebie. Jej myśli teraz zajmował Niall, który chciał usiąść z Kate.

Ale właściwie dlaczego z Kate? Bo było to pierwsze wolne miejsce, czy może z jakiegoś innego powodu?

- Nie wierzę, że wydaje tyle żarcia na jedzenie! – oburzyła się obok niej przyjaciółka, na co Sky spojrzała na nią z uniesioną brwią i wybuchając szczerym śmiechem i zapominając o sprawie, która zdarzyła się kilka minut temu.

- Chyba pieniędzy, złotko – puściła w jej stronę oko. Ich zachowanie zawsze zwracało uwagę wielu osób. Nigdy nie rozumiały dlaczego. Może dlatego, że były cholernie wkurzające rozmawiając głośno i strasznie wszystkim się ekscytują, a może… A może ludzie nie potrafili z nieść tego, jak szczęśliwe potrafiły być mimo wszystko.

- A co powiedziałam? – zdziwiona blondynka z dłuższymi włosami spojrzała na nią z dziwną miną.

- Że wydajesz  żarcie na jedzenie – zaśmiała się znów Skyler opierając o podłokietnik i zauważając znów te przeklęte spojrzenie na swojej osobie.  Spojrzała na niego, a jego usta poruszyły się w nikłym uśmiechu, a zaraz po tym odwrócił głowę do okna.

- Nie wierzę, że chciał usiąść obok ciebie – zaśmiała się znów Skyler wracając do tematu i cicho szepcząc do dziewczyny obok.

- Może mu się podobasz? – odpowiedziała dziewczyna ubierając kurtkę, na co niebieskooka, uniosła brwi zaciskając wargi.

- Lol, jasne i dlatego chciał usiąść z tobą? – parsknęła, kręcąc głową. Nie rozumiała siebie, po co w przeciągu trzydziestu minut wracała do tej całej sprawy. Nie było to nic ważnego, ani nic o czym mogłaby bez przerwy myśleć, bo przecież jej nie pocałował, ani nic, chciał tylko usiąść z jej przyjaciółką na dodatek. Pokręciła głową.

- Oby tramwaj nam nie zwiał – zmieniła temat Kate biorąc torbę i przepychając się na przód. Skyler narzuciła płaszczyk i stanęła w przejściu. Nie lubiła tego, zawsze bała się, że ostro zahamują i podepcze ludzi z tyłu, albo co gorsza wyląduje na nich. Zagryzła wargę i złapała się siedzenia, kiedy pociąg zatrzymywał się. Wszyscy ruszyli do wyjścia, więc i ona zaczęła się przesuwać. Wyskoczyła na peron i rozejrzała się za przyjaciółką, a następnie razem ruszyły w stronę budki.

- Yyy, co on tu robi? – zaczęła Kate, a dziewczyna wyczuła w jej głosie zdziwiony, a zarazem rozbawiony ton. Skyler uniosła głowę i spojrzała na ludzi przed nimi, łapiąc wśród niech znajomą twarz. Wzruszyła ramionami, lekko unosząc kąciki ust do góry.

- Nie mam pojęcia, wygląda jakby nie ogarniał – odpowiedziała, patrząc wciąż na niego i prawie nie zauważając włączonego zielonego światła.

- Chyba ty nie ogarniasz na jego widok, Skyler – podkreśliła jej imię, gdy przechodziły obok niego. Sky obrzuciła ją tylko niemiłym spojrzeniem nie odpowiadając. A Niall zniknął w odjeżdżającym w drugą stronę tramwaju. 

Cześć misiaczki! Stęskniliście się? Szczerze mam trochę taką nadzieję. Niestety rozdział jest niesprawdzony bo... no cóż, nie mogłam wysłać jej wcześniej, a dziś podróżuje i szaleje po świecie, wiec...

Wybaczcie jeśli rozdziały was nudzą, ale czy taka nie jest prawda? Może któraś z was też tak miała, huh? :> Dobra plotę dziś od rzeczy, bo to mój pierwszy od wieków taki wolny weekend, gdzie nic mnie za bardzo nie goni, co za ulga! Jednak i tak oczywiście muszę coś zrobić, żeby w przyszłym tygodniu mieć, kiedy nabrać powietrza w płuca. No nic.

Chciałam jeszcze tylko podziękować, za głosy i 9 miejscie w kategori "dla nastolatków" <3 Mój dzień, był piękny gdy to zobaczyłam.

Dziękuje też za wasze słowa! :) Wszystkie biorę do serduszka złe i dobre :)x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro