Rozdział 9
- Co się stało, mija?
- Oni wiedzą - odpowiedziała Camila, spuszczając wzrok.
- Wiedzą?
Dziewczyna pokiwała głową.
- Chcesz zmienić szkołę?
Brunetka spojrzała w górę z szeroko otwartymi oczami.
- Co? NIE! - krzyknęła. - Poradzę sobie z tym.
- Na pewno? - zapytał, na co odwróciła wzrok.
- Po prostu się o ciebie martwię, mija - dodał po krótkiej chwili.
- Wiem, ale tato, teraz jest inaczej - powiedziała Camila, patrząc na swojego ojca.
- Wiem też, że ciągle to powtarzam, ale tym razem, mam na myśli... - urwała. - Są wokół mnie ludzie, którzy naprawdę się o mnie troszczą. Pomagają mi.
- Okej, mija. W porządku.
- Nie powiem o tym twojej matce.
- Dziękuję - powiedziała Camila, przytulając się do swojego taty.
Kilka godzin później, ktoś zapukał do drzwi. Camila zmarszczyła brwi. Jej tata pojechał do pracy, mama wracała późno, a nie przypuszczała, że Sofi już skończyła zajęcia. Dziewczyna zeszła na dół po schodach i otworzyła je, by zostać powitaną mocnym uściskiem. Zamrugała zaskoczona i odsunęła się.
- Dinah? - Camila odwróciła się w stronę drzwi i zobaczyła, jak Normani i Lauren wchodzą do środka.
- Lauren, Normani? Co wy tu robicie? - zapytała.
- Przyniosłam ci pracę domową - odpowiedziała blondynka.
- Przyniosłam chipsy i film - dodała Normani.
- Przyniosłam siebie - Lauren wzruszyła ramionami.
Camila zamrugała zdezorientowana.
- Odrobimy nasze prace domowe, a potem trochę cię pocieszymy - wyjaśniła ciemnoskóra.
Brunetka spojrzała na Lauren, która tylko kolejny raz wzruszyła ramionami.
- Na twoim miejscu zgodziłabym się na to - powiedziała.
- No to w porządku - odparła Camila, zamykając drzwi. Zaprowadziła dziewczyny do salonu, gdzie Dinah wyjęła pracę domową i podała ją jej. Camila i Lauren usiadły na kanapie, a Dinah i Normani na podłodze. Gdy już prawie kończyły, do domu wbiegła Sofi, a za nią tata.
- Kaki! - krzyknęła Sofi, gdy weszła do pokoju i zobaczyła dziewczyny. Camila uśmiechnęła się.
- Hej, Sofi, chodź tutaj - powiedziała Lauren, odkładając swój notatnik.
- Lolo! - dziewczynka objęła zielonooką.
- Lolo? - zapytała, patrząc na Camilę i ściskając Sofi.
- Może jej o tym powiedziałam - odpowiedziała dziewczyna z zakłopotaniem.
- Co? Zero miłości dla Dmac'a? - wtrąciła się Dinah, na co Sofi odsunęła się od Lauren i uścisnęła blondynkę.
- Kocham cię, Dinah!
- Ja ciebie też, boo.
- Och, Sofi, to jest Normani - przedstawiła Camila.
Dziewczyna odsunęła się i pomachała do ciemnoskórej.
- Cześć, Normani!
- Hej, Sofi. Jesteś taka urocza!
- Dziękuję - powiedziała dziewczynka nieśmiało.
- Witaj, mija - przywitał się Alejandro, gdy wszedł do pokoju.
- Hej, tato. Dziewczyny, to mój tata, Alejandro.
- Tato, pamiętasz Dinah i Lauren?
Pan Cabello uśmiechnął się na powitanie.
- A to jest Normani.
- Miło mi cię poznać - powiedział.
- Camila, twoja mama wróci dopiero później, więc chcecie coś zamówić, dziewczyny?
- Och! Możemy pizzę? - zapytała Camila z podekscytowaniem.
Alejandro uśmiechnął się czule do córki.
- Oczywiście, mija - po tych słowach wyszedł z pokoju. Camila odwróciła się i zobaczyła Lauren, uśmiechającą się do niej.
- Co?
- Nic - odpowiedziała, odwracając wzrok. Po tym, jak dziewczyny odrobiły prace domowe i zjadły, poszły oglądać film. Sofi siedziała na kolanach Dinah, Normani na podłodze, a Camila i Lauren zostały na kanapie. Kiedy Camila sięgała po chipsy, jej dłoń przypadkowo musnęła dłoń Lauren, przez co poczuła ciepły płomień na skórze pod wpływem dotyku dziewczyny. Szybko odsunęła rękę, ale w kącikach jej oczu zobaczyła, jak Lauren się uśmiecha.
Po filmie, dziewczyny wróciły do domów. Sofi położyła się spać, a Camila i Lauren wyszły z pokoju. Brunetka zaprowadziła dziewczynę do swojego pokoju, gdzie usiadły na jej łóżku.
- Dziękuję ci za dziś - powiedziała Camila.
- Dziękuję ci za wszystko - dodała.
Lauren uśmiechnęła się.
- Zrobiłabyś to samo dla mnie.
- Mimo wszystko - powiedziała Camila. - Jestem niesamowicie wdzięczna tobie i Normani za pomoc.
Zielonooka uśmiechnęła się szczerze.
- Nie ma za co.
- Hej, um, chciałam cię zapytać... Nie chcę, żebyś sobie pomyślała, że jestem wścibska... Jestem po prostu ciekawa...
- Przestań przeciągać i po prostu zapytaj - przerwała Camila.
- Czy ty... Byłaś już kiedyś z dziewczyną? I to w ten sposób dowiedziałaś się, że jesteś lesbijką? - zapytała Lauren.
- Ale jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać! - dodała szybko.
Camila uśmiechnęła się.
- Tak właściwie to spodziewałam się tego.
- Skoro o to pytasz, odpowiem ci. Wcześniej nie byłam z dziewczyną. Pocałowałam jedną, gdy graliśmy w prawdę i wyzwanie, ale nigdy nie byłam z dziewczyną.
- Więc nie ma dziewczyny? Ani psycho-byłej?
Camila zachichotała.
- Nie. Żadnej.
- A jeśli chodzi o bycie lesbijką, myślę, że zawsze o tym wiedziałam. Zawsze bardziej pociągały mnie dziewczyny niż chłopacy, a gdy byłam wystarczająco duża, by zrozumieć, co znaczy "bycie lesbijką", zachowałam to dla siebie na jakiś czas. Gdy miałam piętnaście lat, powiedziałam o tym rodzicom.
- Mój tata był bardziej tolerancyjny niż moja matka. Na początku próbowała to zrozumieć, ale potem cała szkoła się o tym dowiedziała i zaczęli mnie dręczyć. Nie miałam przyjaciół, więc mama zapakowała nasze rzeczy i wróciliśmy na Kubę, gdzie zamieszkaliśmy z resztą rodziny.
- Nie wiedzą, że jestem lesbijką. Udawałam, że jestem hetero przed krewnymi ze względu na matkę, a każdy w to uwierzył. Po roku, zdecydowaliśmy się wrócić i teraz, oto jestem - powiedziała Camila.
- Oto jesteś - powtórzyła Lauren.
- Cieszę się, że wróciłam.
- Jakiś powód, dlaczego?
- Ty - odpowiedziała cicho i nieśmiało. Lauren uśmiechnęła się. Chciała coś powiedzieć, gdy przerwało jej pukanie do drzwi. Otworzyły się, a zielonooka podskoczyła, gdy w progu zobaczyła matkę Camili.
- Mamo! - krzyknęła Camila, gwałtownie wstając.
- Um, dzień dobry, pani Cabello - przywitała się Lauren nerwowo.
Sinu spojrzała na nią, później na swoją córkę.
- Lauren, czy nie powinnaś być teraz w domu? Twoja mama na pewno strasznie się martwi.
- Wie, gdzie jestem - odpowiedziała Lauren. Wtedy napotkała groźne spojrzenie Sinu. - Wie pani co? Powinnam już iść - odparła.
- Nie, Lolo - zaprzeczyła Camila.
Lauren uśmiechnęła się do dziewczyny.
- Zobaczymy się jutro, Camz - wzięła jej dłoń, uniosła i pocałowała ją, zanim wyszła. Camila zwróciła się do matki.
- No dzięki - odparła sarkastycznie, siadając na łóżku.
- Wszystko w porządku?
- Było w porządku.
- Dlaczego masz zabandażowane ręce?
- Bo uderzyłam w parę rzeczy - mruknęła Camila.
- Camilo, mija, nie możesz wciąż tego robić.
- Mamo, nie widzisz, że nic mi nie jest? To, co mi się przydarzyło było drobnym pogorszeniem.
- Miałaś już kilka takich pogorszeń.
- Proszę, uwierz mi, że nad tym pracuję.
- A Lauren?
- Pomaga mi.
- Czy ty... Lubisz ją? - zapytała Sinu.
Camila zarumieniła się.
- Może.
Sinu pokiwała głową.
- Dobranoc, mija.
- D-dobranoc - odpowiedziała brunetka zaskoczona. Patrzyła, jak jej matka wychodzi z pokoju. Camila była lekko oszołomiona. Nie spodziewała się, że jej mama tak dobrze to przyjmie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro