Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

- Co się stało, mija?

- Oni wiedzą - odpowiedziała Camila, spuszczając wzrok.

- Wiedzą?

Dziewczyna pokiwała głową.

- Chcesz zmienić szkołę?

Brunetka spojrzała w górę z szeroko otwartymi oczami.

- Co? NIE! - krzyknęła. - Poradzę sobie z tym.

- Na pewno? - zapytał, na co odwróciła wzrok.

- Po prostu się o ciebie martwię, mija - dodał po krótkiej chwili.

- Wiem, ale tato, teraz jest inaczej - powiedziała Camila, patrząc na swojego ojca.

- Wiem też, że ciągle to powtarzam, ale tym razem, mam na myśli... - urwała. - Są wokół mnie ludzie, którzy naprawdę się o mnie troszczą. Pomagają mi.

- Okej, mija. W porządku.

- Nie powiem o tym twojej matce.

- Dziękuję - powiedziała Camila, przytulając się do swojego taty.

Kilka godzin później, ktoś zapukał do drzwi. Camila zmarszczyła brwi. Jej tata pojechał do pracy, mama wracała późno, a nie przypuszczała, że Sofi już skończyła zajęcia. Dziewczyna zeszła na dół po schodach i otworzyła je, by zostać powitaną mocnym uściskiem. Zamrugała zaskoczona i odsunęła się.

- Dinah? - Camila odwróciła się w stronę drzwi i zobaczyła, jak Normani i Lauren wchodzą do środka.

- Lauren, Normani? Co wy tu robicie? - zapytała.

- Przyniosłam ci pracę domową - odpowiedziała blondynka.

- Przyniosłam chipsy i film - dodała Normani.

- Przyniosłam siebie - Lauren wzruszyła ramionami.

Camila zamrugała zdezorientowana.

- Odrobimy nasze prace domowe, a potem trochę cię pocieszymy - wyjaśniła ciemnoskóra.

Brunetka spojrzała na Lauren, która tylko kolejny raz wzruszyła ramionami.

- Na twoim miejscu zgodziłabym się na to - powiedziała.

- No to w porządku - odparła Camila, zamykając drzwi. Zaprowadziła dziewczyny do salonu, gdzie Dinah wyjęła pracę domową i podała ją jej. Camila i Lauren usiadły na kanapie, a Dinah i Normani na podłodze. Gdy już prawie kończyły, do domu wbiegła Sofi, a za nią tata.

- Kaki! - krzyknęła Sofi, gdy weszła do pokoju i zobaczyła dziewczyny. Camila uśmiechnęła się.

- Hej, Sofi, chodź tutaj - powiedziała Lauren, odkładając swój notatnik.

- Lolo! - dziewczynka objęła zielonooką.

- Lolo? - zapytała, patrząc na Camilę i ściskając Sofi.

- Może jej o tym powiedziałam - odpowiedziała dziewczyna z zakłopotaniem.

- Co? Zero miłości dla Dmac'a? - wtrąciła się Dinah, na co Sofi odsunęła się od Lauren i uścisnęła blondynkę.

- Kocham cię, Dinah!

- Ja ciebie też, boo.

- Och, Sofi, to jest Normani - przedstawiła Camila.

Dziewczyna odsunęła się i pomachała do ciemnoskórej.

- Cześć, Normani!

- Hej, Sofi. Jesteś taka urocza!

- Dziękuję - powiedziała dziewczynka nieśmiało.

- Witaj, mija - przywitał się Alejandro, gdy wszedł do pokoju.

- Hej, tato. Dziewczyny, to mój tata, Alejandro.

- Tato, pamiętasz Dinah i Lauren?

Pan Cabello uśmiechnął się na powitanie.

- A to jest Normani.

- Miło mi cię poznać - powiedział.

- Camila, twoja mama wróci dopiero później, więc chcecie coś zamówić, dziewczyny?

- Och! Możemy pizzę? - zapytała Camila z podekscytowaniem.

Alejandro uśmiechnął się czule do córki.

- Oczywiście, mija - po tych słowach wyszedł z pokoju. Camila odwróciła się i zobaczyła Lauren, uśmiechającą się do niej.

- Co?

- Nic - odpowiedziała, odwracając wzrok. Po tym, jak dziewczyny odrobiły prace domowe i zjadły, poszły oglądać film. Sofi siedziała na kolanach Dinah, Normani na podłodze, a Camila i Lauren zostały na kanapie. Kiedy Camila sięgała po chipsy, jej dłoń przypadkowo musnęła dłoń Lauren, przez co poczuła ciepły płomień na skórze pod wpływem dotyku dziewczyny. Szybko odsunęła rękę, ale w kącikach jej oczu zobaczyła, jak Lauren się uśmiecha.

Po filmie, dziewczyny wróciły do domów. Sofi położyła się spać, a Camila i Lauren wyszły z pokoju. Brunetka zaprowadziła dziewczynę do swojego pokoju, gdzie usiadły na jej łóżku.

- Dziękuję ci za dziś - powiedziała Camila.

- Dziękuję ci za wszystko - dodała.

Lauren uśmiechnęła się.

- Zrobiłabyś to samo dla mnie.

- Mimo wszystko - powiedziała Camila. - Jestem niesamowicie wdzięczna tobie i Normani za pomoc.

Zielonooka uśmiechnęła się szczerze.

- Nie ma za co.

- Hej, um, chciałam cię zapytać... Nie chcę, żebyś sobie pomyślała, że jestem wścibska... Jestem po prostu ciekawa...

- Przestań przeciągać i po prostu zapytaj - przerwała Camila.

- Czy ty... Byłaś już kiedyś z dziewczyną? I to w ten sposób dowiedziałaś się, że jesteś lesbijką? - zapytała Lauren.

- Ale jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać! - dodała szybko.

Camila uśmiechnęła się.

- Tak właściwie to spodziewałam się tego.

- Skoro o to pytasz, odpowiem ci. Wcześniej nie byłam z dziewczyną. Pocałowałam jedną, gdy graliśmy w prawdę i wyzwanie, ale nigdy nie byłam z dziewczyną.

- Więc nie ma dziewczyny? Ani psycho-byłej?

Camila zachichotała.

- Nie. Żadnej.

- A jeśli chodzi o bycie lesbijką, myślę, że zawsze o tym wiedziałam. Zawsze bardziej pociągały mnie dziewczyny niż chłopacy, a gdy byłam wystarczająco duża, by zrozumieć, co znaczy "bycie lesbijką", zachowałam to dla siebie na jakiś czas. Gdy miałam piętnaście lat, powiedziałam o tym rodzicom.

- Mój tata był bardziej tolerancyjny niż moja matka. Na początku próbowała to zrozumieć, ale potem cała szkoła się o tym dowiedziała i zaczęli mnie dręczyć. Nie miałam przyjaciół, więc mama zapakowała nasze rzeczy i wróciliśmy na Kubę, gdzie zamieszkaliśmy z resztą rodziny.

- Nie wiedzą, że jestem lesbijką. Udawałam, że jestem hetero przed krewnymi ze względu na matkę, a każdy w to uwierzył. Po roku, zdecydowaliśmy się wrócić i teraz, oto jestem - powiedziała Camila.

- Oto jesteś - powtórzyła Lauren.

- Cieszę się, że wróciłam.

- Jakiś powód, dlaczego?

- Ty - odpowiedziała cicho i nieśmiało. Lauren uśmiechnęła się. Chciała coś powiedzieć, gdy przerwało jej pukanie do drzwi. Otworzyły się, a zielonooka podskoczyła, gdy w progu zobaczyła matkę Camili.

- Mamo! - krzyknęła Camila, gwałtownie wstając.

- Um, dzień dobry, pani Cabello - przywitała się Lauren nerwowo.

Sinu spojrzała na nią, później na swoją córkę.

- Lauren, czy nie powinnaś być teraz w domu? Twoja mama na pewno strasznie się martwi.

- Wie, gdzie jestem - odpowiedziała Lauren. Wtedy napotkała groźne spojrzenie Sinu. - Wie pani co? Powinnam już iść - odparła.

- Nie, Lolo - zaprzeczyła Camila.

Lauren uśmiechnęła się do dziewczyny.

- Zobaczymy się jutro, Camz - wzięła jej dłoń, uniosła i pocałowała ją, zanim wyszła. Camila zwróciła się do matki.

- No dzięki - odparła sarkastycznie, siadając na łóżku.

- Wszystko w porządku?

- Było w porządku.

- Dlaczego masz zabandażowane ręce?

- Bo uderzyłam w parę rzeczy - mruknęła Camila.

- Camilo, mija, nie możesz wciąż tego robić.

- Mamo, nie widzisz, że nic mi nie jest? To, co mi się przydarzyło było drobnym pogorszeniem.

- Miałaś już kilka takich pogorszeń.

- Proszę, uwierz mi, że nad tym pracuję.

- A Lauren?

- Pomaga mi.

- Czy ty... Lubisz ją? - zapytała Sinu.

Camila zarumieniła się.

- Może.

Sinu pokiwała głową.

- Dobranoc, mija.

- D-dobranoc - odpowiedziała brunetka zaskoczona. Patrzyła, jak jej matka wychodzi z pokoju. Camila była lekko oszołomiona. Nie spodziewała się, że jej mama tak dobrze to przyjmie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro