#1
Znowu to samo,idę długim ciemnym korytarzem na mostek gdzie czeka na mnie mój ojciec,pewnie zastanawiacie się co takiego zrobiłam? Powiedzmy że pewien Staruś oberwał Energonem..Weszłam na mostek gdzie stał już rozwścieczony i niebieściutki Staruś .
-Widzisz Panie co mi zrobiła?!
Zaczęłam się cicho śmiać
-Foxy podejdź tu!-rozkazał ojciec
-Tak tato?
-Możesz mi wytłumaczyć jakim cudem Starscream jest cały w Energonie?
-Nie wiem,skąd mam to wiedzieć?Przecież wiesz jaki Staruś jest niezdarą.
-Że co?! Wypraszam sobie!
-Starscream dość!
-Wybacz Panie..
-Foxy,będziesz zmywać to wszystko z niego.
-CO?! Chyba sobie żartujesz!Nie mam zamiaru go dotykać!
-FoxFire!!
-UGH!! Dobra!
Wyszłam zła
Wypadałoby się przedstawić nie? Jestem FoxFire,tak dziwne imię,ale mówią na mnie Fire lub Foxy,jestem szarym robotem,gdzie nie gdzie mam fioletowe dodatki,mam fioletowe włosy z szarymi pasmami,od kiedy roboty mają włosy? Od kiedy KnockOut mi je zrobił,mam czerwone oczy po ojcu,może i wyglądam na niewinną ale tak naprawdę jestem diabłem wcielonym.
Wracając,szłam zła przez korytarz a za mną kroczył Star.
-Nie śmiej się idioto..
-Chciałaś mi zrobić na złość a sama się wkopałaś.
Wzięłam miecz z moich pleców i przyłożyłam mu do szyi.
-Posłuchaj mnie..nie mam zamiaru Cię czyścić zrozumiano?!
Uśmiechnął się złośliwie
-Jestem co Megatron ma na ten temat do powiedzenia
-W dupie to mam!
Zostawiłam go i poszłam do jedynych Decepticonów,które mnie rozumieją czyli mojego Knockiego i Brekusia.
Stanęłam przed drzwiami do laboratorium KnockOut'a,jak to ja zrobiłam "z buta wjeżdżam"
-Yo!
-Musiałaś prawda?
-Ależ oczywiście.
-Dobra,mów komu wyjebać?
-Starusiowi a komu innemu-usiadłam na stole.
-Co zrobił?
-Wylałam na niego Enegron i musiałam go czyścić,ale ja oczywiście że tego nie zrobiłam i pewnie już poleciał naskarżyć.
-Jak chcesz bardzo chętnie się nim zajmę-ręką KnockOut'a zmieniła się w piłę
-Ej! Szalony doktorku uspokój się.
-Dobra,to ja idę trochę polatać.
Znalazłam się szybko w hangarze,uważając przy okazji na mojego ojca,zamieniłam się w myśliwiec i wyleciałam,kocham latać wśród chmur,to jest takie zajebiste.Kiedy znudziło mi się latanie wylądowałam na ziemi i zamieniłam się w człowieka,tak każdy z nas tak potrafi.
Zaczęłam sobie spacerować po lesie,dotarłam do jakiegoś jeziorka,usiadłam sobie i oglądałam widoki.Dużo Decepticonów mówi że jestem córką Megatrona to mam dużo przywilejów i tak dalej,jednak to nie prawda,ojciec wymaga ode mnie tego co najlepsze,bym zachowywała się godnie bo zajmę tron,ale powiem szczerze mnie to nie kręci.
-Foxy gdzie Cię wcięło?-odezwał się głos w słuchawce
-Co jest Knocki?
-Megi Cię szuka.
-Niech zgadnę,pupilek wygadał
-Tak
-Ja go kiedyś zajebie,a i nigdzie nie wracam.
-Foxy..będziesz miała spore kłopoty.
-I co z tego? Przecież ja jestem ich królową nie?
-Ehh..Narka
-Pa!
Posiedziałam sobie jeszcze chwilę,potem zamieniłam się w robota i leciałam na statek,no bo ktoś w końcu musi nawalić Starusiowi nie?
Kiedy wylądowałam w hangarze czekał już tam uśmiechnięty Pan strachliwy i mój tata,jego mina nie wyglądała przyjaźnie.
-Eeee..Hej?
-FoxFire! Gdzieś ty była?!
-No..tu i tam..
-Poleciałaś gdziekolwiek bez mojej wiedzy! Dostajesz szlaban,od dzisiaj będę miał Cię non stop na oku.
-Ale..
-Dość!
Megatron poszedł na Staruś stał tam nadal i się uśmiechał.
-Star...MASZ W RYJ!!
Wyciągnęłam miecze i zaczęłam go gonić.
~Mam nadzieję że się spodobało ^^
~Foxy
(FireFox jako Robot)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro