Rozdział 4
Wstałam rano około 9 spałam dość długo zazwyczaj wstaje przed 7. Kłótnia rodziców wraca do mnie niczym . Nie rozumiałam tego wszystkiego.. Tata nie jest moim tatą? Więc kto nim jest? A może ja wcale nie chce tego rozumieć? Cholernie się bałam tego co mnie czeka. Ciekawiło mnie czy ojciec a właściwie człowiek który mnie wychował ma zamiar coś powiedzieć na temat mnie. Jak sobie poradzę z tym wszystkim gdy okaże się ze muszę ronić za dziwkę by mojej mamie się nic nie stało? Momentalnie gdy o tym pomyślałam poczułam łzy pod powiekami. Postanowiłam się ogarnąć i zejść do kuchni by coś zjeść. Rodziców nie było w domu a w lodowce były pustki. Postanowiłam zjeść sałatkę z owoców gdy już ją przygotowałam wzięłam miseczkę na górę. Położyłam się do łóżka i zaczęłam oglądać lucyfera jeden z moich ulubionych seriali..
Wtedy jeszcze nie wiedziałam ze spędzam ostatnie chwile w domu..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro