Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyznanie

Marcy

Naprawdę nie chce mi się wierzyć w to, co powiedziała Kaya. Spojrzałam na nią. Arsen ją pocałował. Nie podoba mi się to. Tak samo jak ta cała sprawa z Isaaciem. Złapałam za swój telefon, po czym wstałam z łóżka i zeszłam piętro niżej, aby do kogoś zadzwonić. Oparłam się o blat w kuchni, gdzie w kolejnej chwili wybrałam w komórce numer. Odrazu po przyłożeniu jej do ucha usłyszałam sygnał. Muszę mieć pewność. 

— Halo? — Usłyszałam zaspany głos po drugiej stronie. No tak, w końcu jest po trzeciej w nocy. 

— Czy w drużynie koszykówki, gdy byliśmy w pierwszej klasie, był jeszcze jeden chłopak o imieniu Isaac? — Zapytałam bez żadnych ceregieli. 

— Marcy, nie żeby coś, ale jest trzecia nad ranem... — Odezwał się, po czym ziewnął. 

— Ramon, proszę. Muszę wiedzieć... — Odepchnąłem się od blatu, po czym zaczęłam chodzić po kuchni jak jakaś wariatka. 

— Hmmm... Był taki jeden, co się zabawiał ze wszystkim, co się się rusza, ale kiedyś nakrył go trener, wywalił z drużyny, a dyrka wydaliła ze szkoły... — Odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że Kaya się tylko pomyliła. — Coś się stało? To westchnięcie zabrzmiało tak, jakby kamień spadł ci z serca... — Zauważył, a ja ogarnęłam, że naprawdę głośno musiałam odetchnąć. 

— Nic się nie stało. Całą grupą zrobiłyśmy sobie nocowanie dzisiaj, a od Kayi udało nam się wyciągnąć, że kiedyś podkochiwała się w Isaacu, ale usłyszała, że niby zabawiał się z jakąś laską w łazience. Chciałam mieć pewność czy to prawda, czy nie... — Wytłumaczyłam szybko. 

— Rozumiem... — Odpowiedział, a w kolejnej chwili między nami nastąpiła cisza. 

— Ramon/Marcy...— Odezwaliśmy się jednocześnie. 

— Pogadamy w poniedziałek... — Po moich słowach odrazu sie rozłączyłam, a następnie spojrzałam na łuk wejściowy do kuchni, gdzie stanęła Kaya. 

— Coś się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha... — Powiedziała i podeszła bliżej. 

— Nic się nie stało, po prostu... Nie wiem co myśleć o tym, co zrobił ci Arsen... — Stanęła naprzeciwko mnie, po czym uściskała. — Kaya... To nie był ten Isaac, którego znamy... — Wzdrygnęła się na moje słowa. 

— Co? — Odsunęła się ode mnie, po czym spojrzała mi w oczy. 

— Wtedy to nie był Isaac. To był chłopak o takim samym imieniu, ale wydalono go ze szkoły, kiedy nakrył go trener... — Powiedziałam jej to samo, co meksykanin przekazał mnie. 

— Ale to by znaczyło, że... — Zaczęła, ale w jej oczach widziałam szklące się łzy. 

— Kaya... — Przytuliłam ją. 

— A ja mu zawsze czymś dowaliłam albo zachowywałam się jak suka... — Wzdrygała się od płaczu. 

— Raczej się nie gniewa... Swoją drogą, zaskoczył mnie tamtą swoją wczorajszą reakcją. Nigdy go takiego nie widziałam... — Zauważyłam, a ona się odsunęła. 

— On ma chyba na plecach jakieś blizny... — Spojrzała na mnie, a przy tym wytarła swoje oczy. 

— Widziałaś je? — Zapytałam zaciekawi ona, a ona pokręciła głową na nie. 

— Ale widziałam charakterystyczne zgrubienia na jego skórze... Sama mam bliznę, więc wiem jak wygląda... — Zaskoczyła mnie taką informacją. 

— Jak to? — Zapytałam, a ona rozdzieliła nieco swoje włosy i pokazała mi szramę na swojej głowie. 

— Kiedyś tańczyłam w parze... Partner mnie upuścił na parkiet... — Powiedziała, a ja przytuliłam ją od tyłu. 

Przez chwilę tak stałyśmy, a po jakimś czasie spowrotem poszłyśmy spać. 

***

Kaya

Dzisiaj poniedziałek. Rano przyjechała po mnie Marcy, a w ciągu dnia, ponownie jak w czwartek, na każdej lekcji siedziałam z Isaaciem. Cały czas myślałam o tym, co powiedziała mi Marcy. To nie był czarnowłosy? Jeśli to prawda, to moje uczucia co do niego miałyby prawo istnieć, ale, czy ja jeszcze coś do niego czuję? Nie wiem... 

Kolejna zostaje kwestia Arsena. Nie umiem zapomnieć o tamtym pocałunku. Od rana unikam go jak mogę, ale nie jestem w stanie tego robić w nieskończoność. W końcu to mój nauczyciel. Dodatkowo czuję, że cały czas się na mnie gapi. Westchnęłam cicho, po czym spojrzałam na zielonookiego, który siedział obok mnie i głowił się nad zadaniem, które zadał nam dzisiaj Arsen. 

Ponownie odetchnęłam, po czym podsunęłam mu zadanie pod nos. Coś takiego, to dla mnie nic. W końcu zajęłam pierwsze miejsce w konkursie. Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym podziękował lekkim skinieniem głowy i delikatnym uśmiechem. Szybko przepisał, a gdy skończył, zadzwonił akurat dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszliśmy na korytarz, gdzie następnie całą paczką ruszyliśmy do kolejnej klasy. 

— Kaya, dzięki że dałaś mi to zadanie. Odkąd zaczęliśmy nowy dział, to kompletnie tego nie łapię... — Powiedział czarnowłosy i podrapał się po głowie. 

— Jak chcesz, to mogę ci to wytłumaczyć... — Powiedziałam, a on spojrzał na mnie zaskoczony. 

— Ja już ogłuchłem, czy ty naprawdę nie nazwałaś mnie „debilem”, „idiotą” i tak dalej? — Zapytał niedowierzając. 

— A nam też pomożesz? — Podeszli mnie od tyłu pozostali. 

— Wątpię, że mam jakiś wybór, więc dobra... — Wszyscy się ucieszyli, a ja się zatrzymałam, kiedy usłyszałam pewien głos, który mnie wołał. 

— Kaya! — Odwróciłam się powoli, a tam zobaczyłam Arsena. 

Widziałam jak dziewczyny zmarszczyły brwi, kiedy do nas podszedł. Chłopacy w sumie zrobili to samo, bo Marcy im powiedziała, co się wydarzyło między mną, a naszym nauczycielem. W szczególności zdenerwowany był Isaac, u którego zauważyłam mocno zaciśniętą szczękę i pięści. Usta zamieniły się w wąską linię, a na jego szyi widziałam jego naprężone żyły. 

— Muszę z tobą zamienić słówko... — Kiwnęłam głową, ale gdy miałam ruszyć w jego kierunku, dziewczyny zagrodziły mi drogę. 

— Jest ok.... — Powiedziałam cicho, a następnie wyminęłam wszystkich. — Niedługo przyjdę... — Spojrzałam na nich spokojnym wzrokiem. 

Kiwnęli głowami, po czym ruszyli w kierunku klasy, ale cały czas się nam przyglądali. Poszłam za Arsenem, który zaprowadził mnie do pokoju socjalnego, gdzie nie mam bladego pojęcia co się stało. Nagle przycisnął mnie do ściany i doczepił się do moich ust. Szerzej otworzyłam oczy, kiedy zaczął mnie namiętnie całować. Przez to wszystko poczułam, jak pode mną uginają się kolana. Owinął swoje ręce dookoła mojej talii. 

Próbowałam go odepchnąć, ale okazało się, że ma on o wiele więcej siły, niż by się wydawało. Kiedy jego język nagle wkradł się do moich ust, zamknęłam oczy. Zacisnęłam jego koszulkę w dłoniach, a on położył swoje dłonie na moich policzkach. Czułam żar, który rozwalał się po całym moim ciele, a zwłaszcza na twarzy i w brzuchu. Gdy tylko się odsunął, musiałam złapać głęboki oddech. Miałam wrażenie, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. 

— Czemu... — Zaczęłam, a on oparł czoło o moje.

— Od kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz, zacząłem się w tobie zakochiwać, Kaya... — Szerzej otworzyłam oczy na jego wyznanie. — Wiem, że jesteś moją uczennicą, a ja twoim nauczycielem, ale jeśli ty też to czujesz, to możemy to ukrywać. Gdy skończysz szkołę, będziemy mogli być razem legalnie, bo w końcu będziesz pełnoletnia... — Powiedział, a ja czułam rosnącą gulę w gardle. 

— ... — Nie wiem co mogłabym wogóle powiedzieć na coś takiego. 

— Przemyśl to, proszę. Mogę czekać jak długo będzie trzeba, ale obiecaj, że to przemyślisz... — Poprosił, a ja lekko skinęłam głową, po czym szybko wyszłam z pokoju. 

Złapałam za ramiączko mojego plecaka, a drugą dłonią zakryłam swoje usta. Nie wierzę, że coś takiego znowu miało miejsce. Weszłam do klasy, a następnie usiadłam na miejscu, obok Isaaca. 

— Wszystko ok? — Zapytał czarnowłosy, kiedy usiadłam przy ławce. 

Spojrzałam na niego, a następnie lekko kiwnęłam głową. Widziałam, że mi nie wierzył, ale nie pytał. Nie mam bladego pojęcia, co powinnam o tym wszystkim myśleć. Arsen się we mnie zakochał? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro