Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Propozycja

Isaac

Rano obudziłem się około dziewiątej rano i odrazu przetarłem sobie twarz i oczy, aby się rozbudzić. Miałem naprawdę niesamowity sen. Ja i Kaya się ze sobą kochaliśmy. Westchnąłem rozmarzony, po czym złapałem za telefon, ale nawet go nie włączyłem, bo w ekranie zobaczyłem odbicie tego, kto słodko spał zaraz obok mnie. Spojrzałem na brunetkę, która spała zwinięta w kulkę. 

Nie miała na sobie koszulki, dzięki czemu mogłem zobaczyć jej porcelanową, jasną i gładką skórę. Czyli to nie był sen. My naprawdę uprawialiśmy ze sobą seks. Przełknąłem ślinę, kiedy do głowy wróciło mi wspomnienie tego, jak Kaya prosiła, żebym poruszał się szybciej. Przysunąłem się do niej, po czym oparłem się o łokieć i pogładziłem delikatnie jej ramię opuszkami palców. Mruknęła coś pod nosem, a w kolejnym momencie odwróciła się w moją stronę. 

Miała ręce przyciśnięte do klatki piersiowej i lekko roztrzepane włosy po poduszce. W tej chwili zauważyłem jej szyję i obojczyk, które były w większości ozdobione malinkami. Ona mnie za to zabije, ale nie żałuję. Objąłem ją ramieniem i podrapałem po plecach, a ona znowu mruknęła. W tym momencie zauważyłem coś, co nie występowało u dziewczyny od dwóch lat. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, ale odrazu się ona ukryła, przytulając się do mojej klatki piersiowej. 

Przewróciłem się na plecy, a dziewczyna dalej spała z głową ułożoną teraz na mojej piersi. Uśmiechnąłem się, a przy tym złapałem za telefon i włączyłem aparat, aby zrobić nam zdjęcie. Teoretycznie już mam nasze zdjęcie na tapecie, ale to byłoby ładniejsze. Pobawiłem się jeszcze trochę jej włosami, aż przyszedł chyba moment, aby wstawać. Może zrobię nam śniadanie? 

Spojrzałem na nią, a na mojej twarzy odrazu pojawił się większy uśmiech niż wcześniej. Chciałabym móc się budzić przy niej każdego ranka. Gdy się ubrałem, pochyliłem się nad nią i dałem jej całusa w czoło. Mruknęła coś pod nosem, a następnie uchyliła lekko powieki. Spojrzała na mnie, a ja pogłaskałem ją po głowie. Przeciągnęła się, a w kolejnym momencie chciała wstać, ale ją zatrzymałem. 

— Możesz jeszcze pospać... — Podniosła się na łokciach i na mnie spojrzała zaspanymi oczami. — Zrobię śniadanie... — Uśmiechnąłem się, a ona złapała za poduszkę i się do niej przytuliła. 

Uroczo wygląda. Zamknęła oczy, a ja zszedłem na parter, gdzie odrazu stanąłem w kuchni. 

Kaya

Poczułam łaskotanie na ramieniu, dlatego uchyliłam powieki i spojrzałam co to takiego. Isaac. W ułamku sekundy przypomniałam sobie, co się między nami wydarzyło. Kochaliśmy się ze sobą. Odwróciłam się do niego, a następnie wyciągnęłam ręce, chcąc go przytulić. Usiadł obok mnie, po czym pochylił się w moim kierunku. Przyciągnęłam go do swojej piersi, która była zakryta pościelą, a on delikatnie mnie uniósł i również objął. 

Po chwili na mnie spojrzał, a ja cmoknęłam go w usta. Zaśmiał się, a ja poczułam to przyjemne uczucie co wczoraj wieczorem. W kolejnym momencie nie wiem co się stało. Poczułam jak mój prawy policzek delikatnie się unosi, a to oznaczać może tylko jedno. Uśmiechnęłam się. Chłopak szerzej otworzył oczy, a następnie mnie pocałował. 

— Pomimo tego, że jest to tylko taki lekki uśmiech, warto było na niego poczekać nieco ponad dwa lata... — Powiedział, gdy się odsunął, a ja poczułam powstający rumieniec na mojej twarzy. — Zrobiłem śniadanie... — Kiwnęłam głową. 

— Za moment przyjdę... — Odsunął się i wstał, po czym ruszył w kierunku schodów. 

Dopiero teraz zauważyłam, że jest bez koszulki, przez co miałam idealny widok na jego plecy. Było na nich kilka zabliźnionych już ran, a także kilka szram, które wyglądały jak po udrapnięciu. 

— Ja cię tak podrapałam? — Zapytałam, a on sie zaśmiał. 

— Zrobiłaś to po tym, gdy na twoją prośbę przyśpieszyłem... — Wytłumaczył, a ja zakryłam pościelą twarz. 

— Przepraszam.... — Jaki wstyd! 

— Szczerze, mi tam się podobało... — Spojrzałam na niego zaskoczona, a on łobuziarsko się do mnie uśmiechnął. — Chętnie zrobiłbym to z tobą jeszcze raz... — Po swoich słowach zaczął schodzić po schodach, a ja czułam jak cała twarz mnie pieczę. 

Na podstawie jego słów mogę stwierdzić, że w nocy byliśmy naprawdę niewyżyci. Złapałam się za głowę, po czym zaczęłam się rozglądać za moimi ubraniami. Odrazu znalazłam swoją bieliznę, którą natychmiastowo na siebie założyłam. Wstałam i zaczęłam szukać reszty moich ubrań. Znalazłam spodnie, które również odrazu wciągnęłam, ale z jednym miałam problem. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej koszulki. Dosłownie zapadła się pod ziemię. 

— Isaac?! — Zawołałam go. 

— O co chodzi? — Zapytał z piętra niżej. 

— Mogę założyć jakąś z twoich koszulek? Nie mogę znaleźć swojej, a nie będę paradować w samym staniku... — Uśmiechnął się kiedy stanęłam przy balustradzie, zakrywając swój biustonosz rękoma, które skrzyżowałam na klatce piersiowej. 

— Wyjmij sobie jakąś z szafy... — Kiwnęłam głową, a po chwili podeszłam do mebla z rozsówanymi drzwiami. 

Po chwili przeglądania jego ubrań, wyjęłam czarną koszulkę z nazwą jakiegoś zespołu, o którym chyba nigdy wcześniej nie słyszałam. Odrazu ją założyłam, dzięki czemu się spostrzegłam, jak chuda jestem. Ta koszulka dosłownie na mnie wisi. Rękawy sięgają mi prawie do łokci, a ona sama kawałek za połowę uda. Wyglądam jakbym miała na sobie sukienkę, a nie bluzkę. Wzruszyłam ramionami, a następnie złapałam za telefon, gdzie miałam kilka wiadomości od Pani Lisy. 

Westchnęłam zrezygnowana, kiedy uświadomiłam sobie, że po moim powrocie czeka mnie niezły opieprz. Schowałam komórkę do tylnej kieszeni, po czym zaczęłam schodzić na parter, gdzie zobaczyłam jak Isaac krząta się po kuchni. Ruszyłam cicho w jego kierunku, a gdy był do mnie tyłem, przytuliłam się do jego pleców. 

— Koala... — Zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego lekko wkurzonym wzrokiem. 

— O co ci chodzi z tą „Koalą”? — Zapytałam, a on się do mnie odwrócił. 

— Jesteś moją Koalą, która bardzo lubi się przytulać... Nawet przez sen, a dodatkowo ma żelazny uścisk, z którego aby uciec, trzeba mieć naprawdę dobry sposób... — Mrugnęłam kilkukrotnie, a następnie kiwnęłam głową i znowu go przytuliłam. — Teraz już chyba wiesz czemu Koala... — Ponownie skinęłam głową, a on przeczesał swoimi palcami moje włosy, które następnie założył mi za uszy. —... Kaya... — Spojrzałam na niego zaciekawiona, kiedy się nagle odezwał. 

— O co chodzi? — Zapytałam, a on przełknął ślinę. 

— Po twojej osiemnastce... Jak to będzie wyglądać? — Uniosłam brwi nie rozumiejąc. — Bo w końcu... Nie będziesz mieszkała w sierocińcu... I wątpię, że... No, że zamieszkasz w swoim starym domu... — Kiwnęłam głową. 

— Jeszcze... Tego nie wykombinowałam... Zapewne sprzedam tamten dom... A dalej nie wiem... Będę musiała sobie załatwić jakieś mieszkanie... — Powiedziałam wpatrując się w czarne kafelki na podłodze. 

— Kaya... — Podniosłam na niego wzrok. — Jeśli chcesz... Po osiemnastce możesz zamieszkać ze mną... — Zaproponował, a ja szerzej otworzyłam oczy zaskoczona. 

— Ale... — Już chciałam coś powiedzieć, ale chłopak mi przerwał. 

— Nie musisz decydować teraz... Przemyśl to... — Kiwnęłam głową, po czym podeszłam do niego i pocałowałam go. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro