Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pocałunek

Gdy tylko znaleźliśmy się w sali, po tych wszystkich formalnościach, stanęłam obok innych uczestników, którzy wyglądali jak autentyczne kujony. Wyróżniam się jak cholera! Spojrzałam na naklejkę z numerkiem, które była nalepiona po lewej stronie. Znajdowała się na niej cyferka trzy. W tym momencie usłyszałam głos sędziów, którzy witali wszystkich na olimpiadzie matematycznej. Powiem tak, wszyscy uczestnicy się dziwili, kiedy to ja, dziewczyna wyglądająca jak typowe emo albo goth, dawałam dobre odpowiedzi. 

Każdy etap kończyłam jako pierwsza w czołówce, a wzrok reszty, był tak przeszywający, że miałam wrażenie, jakby ktoś dosłownie chodził za mną z nożem. 

— Świetnie ci idzie... — Arsen położył mi ręce na ramionach. — Jak tak dalej pójdzie, to dostaniemy się do finału... — Kiwnęłam głową. 

Podeszłam do kuli, aby wylosować zadanie, które mam rozwiązać na tablicy. Wzięłam do ręki czarny pisak, a następnie zaczęłam wszystko po kolei rozpisywać, aż w końcu, po niecałych dwóch minutach wpisałam wynik, a następnie zaczekałam na werdykt sędziów. 

— Wszystko dobrze! — Usłyszałam przez mikrofon, po czym podeszłam do Arsena. 

— Świetnie... — Powiedział odrazu, a ja znowu poczułam na sobie nienawistny wzrok innych uczestników. 

Kiwnęłam głową, po czym spowrotem skupiłam się na ogłaszaniu wyników. Dostałam się do finału. Zanim jednak się on zaczął, zarządzili przerwę. Usiadłam na krześle, po czym spostrzegłam na telefonie dymek czatu. Pokazywał mi około dziesięciu wiadomości. Wcisnęłam go, a na ekranie odrazu wyświetliło mi się wszystkie powiadomienia. 

Hipiska 9:10
Kaya! Powodzenia na konkursie! 

Krasnoludek 9:11
No tak! W końcu Kaya jest na konkursie z matmy! Powodzenia!!! 

Meksiko amigo 9:11
Z matmy? 

Weź no go ktoś trzaśnij 9:13
O chryste! 
Wszystko, tylko nie to dzieło szatana! 

Tęcza🌈 9:13
Kaya! 
Powodzenia! 

Lisica 9:15
Daj im tam popalić! 
Jesteś w klasie najlepsza z matmy, więc pokaż im, że wygląd wcale nie mówi o człowieku! Pokaż im!! 

Tancerz 9:15
Powodzenia, Kaya! 

Lisica 9:16
Ej! Serio?! 
Tylko ja się rozpisałam?! 

Weź no go ktoś trzaśnij 9:17
Na to wygląda 😂
Ej! Wdowa! 
Powodzenia! 

Meksiko amigo 9:17
Powodzenia! 

Zrobiło mi się ciepło na sercu, kiedy tylko przeczytałam te wiadomości. Wcisnęłam miejsce do tworzenia nowej wiadomości, a następnie zaczęłam pisać. Po chwili wcisnęłam strzałkę, aby wysłać tę wiadomość. 

Wdowa po pięciu mężach 12:37
Dostałam się do finału... 

W ciągu kilku sekund zauważyłam, jak każdy z nich odczytał powiadomienie, a jako pierwszy był Isaac. Odrazu wróciło do mnie wspomnienie naszej wczorajszej rozmowy, kiedy to poprosił mnie, abym uważała na Arsena. Spojrzałam w kierunku mężczyzny, który stał między innymi osobami, które prawdopodobnie były nauczycielami. Nie rozumiem o co mu mogło chodzić. W tym momencie poczułam wibracje, dlatego odrazu spojrzałam na telefon. 

Hipiska 12:38
Gratulacje! 

Weź no go ktoś trzaśnij 12:38
Ucz mnie mistrzyni... 

Wdowa po pięciu mężach 12:39
Nie wpłacisz się (•ˋ _ ˊ•)

Meksiko amigo 12:39
Aż tak droga jesteś? 

Wdowa po pięciu mężach 12:39
Who knows? ( ̄∇ ̄)

Tancerz 12:40
Gratulacje, Kaya! 




Pisałam z nimi aż w końcu zakończyła się przerwa. Już po chwili znalazłam się na podwyższeniu scenki, gdzie jakaś pani rozdawała zadania do rozwiązania. Muszę się skupić i szybko je rozwiązać. Po chwili każdego uczestnika po kolei wołali sędziowie. Ponownie musieliśmy rozwiązywać zadania na tablicy. Wszyscy mieliśmy po piętnaście zadań na kartkach. Byłam ostatnią, a zanim przyszła moja kolej, zegar wybił piętnastą. 

Kolejna godzina minęła mi samej na rozwiązanie zadań z kartki, a następnie kolejna, kiedy to jurorzy sprawdzali wyniki. Dokładnie o siedemnastej trzydzieści, ogłosili wyniki. Prawie zemdlałam, kiedy starsza kobieta ogłosiła, że nasza szkoła zajęła pierwsze miejsce. Z zachętą ze strony Aresena, ruszyłam odebrać nagrodę, w postaci pucharu. 

— Powinniśmy to uczcić... — Powiedział mój nauczyciel, kiedy znaleźliśmy się w jego samochodzie. — Zajęłaś pierwsze miejsce, nie zrobiłaś ani jednego błędu w zadaniach, a do tego utarłaś nosa innym uczestnikom... — Wyliczył na palcach, kiedy chciałam mu coś odpowiedzieć. 

— W jaki sposób uczcić? — Zapytałam niepewnie, a on sie do mnie uśmiechnął. 

— Napić się... — Szerzej otworzyłam oczy. 

— Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę coś takiego od własnego nauczyciela... — Wymruczałam pod nosem. — Jestem niepełnoletnia... — Zwróciłam uwagę. 

— Jeden kieliszek szampana nic ci nie zrobi... — Ruszył z parkingu. 

— A etyka nauczycielska? I zasady szkolne? — Dopytywałam. 

— Tak długo jak nikt się nie dowie, nic się nie stanie... — Wyjechał z parkingu, po czym ruszył w nie wiadomym mi kierunku. 

Spojrzałam na telefon, a następnie na czat, gdzie zaczęłam pisać informację zwrotną odnośnie konkursu. 

Wdowa po pięciu mężach 17:51
Zajęłam pierwsze miejsce... 

Lisica 17:53
O kurwa... 

Krasnoludek 17:54
Jej! 

Meksiko amigo 17:54
Gratulacje! 

Weź no go ktoś trzaśnij 17:55
Ucz mnie, błagam... 

Tęcza🌈 17:55
Gratki! 

Tancerz 17:55
Gratulacje, Kaya! 

Ponownie zrobiło mi się ciepło na sercu, a następnie przejrzałam osobne wiadomości od Marcy. Wysłała mi dzisiejsze lekcje, więc zaczęłam czytać co było. Gdy skończyłam to czytać, samochód Arsena zatrzymał się pod blokiem mieszkalnym. Ruszyłam za mężczyzną, a następnie przepuścił mnie w drzwiach. Wjechaliśmy na trzecie piętro, po czym weszliśmy do ostatniego mieszkania, po lewej stronie, które otworzył Arsen. W większości, ściany były w odcieniu butelkowej zieleni. Na dwóch ścianach była czysta cegła. 

Odrazu w oczy rzuca się salon. Dwie kanapy, które stoją obok siebie, tworząc przy sobie pod kątem prostym. Przed nimi znajdowały się stolik na kawę, na którym znajdowało się mnóstwo jakichś dokumentów. Pod tymi meblami znajdował się dywan we wzór w szachownicę. Na ścianie naprzeciw były dwie biblioteczki, w całości obłożone książkami, a pomiędzy nimi stał telewizor. Na ścianie po mojej lewej znajdowały się dwie pary drzwi, natomiast naprzeciw wejścia był łuk wejściowe. Zdjęłam buty, aby nie nabrudzić. 

— Rozgość się, a ja za moment wrócę... A, i przepraszam za ten bajzel... — Nim zniknął za łukiem wejściowym, posprzątał na szybko to co było na stoliku. 

Zaczęłam się rozglądać wokół, ale koniec końców stanęłam przed jedną z biblioteczek, gdzie jak się okazało stały same romanse. Spodziewałam się wszystkiego, ale napewno nie tego. 

— A mogłem schować te książki... — Odwróciłam się w jego kierunku, a on położył dwa kieliszki wypełnione płynem i otwartą butelkę szampana na stoliku. 

— Nie spodziewałam się, że lubi Pan czytać romanse... — Podeszłam do kanapy, a następnie usiadłam na kanapie. 

— Każdy ma jakieś tajemnice... —Usiadł niedaleko mnie, po czym podał mi kieliszek z alkoholem. 

Odebrałam go od niego, po czym wziął on swój i uderzył delikatnie o mój. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas, a podczas tego rozmawialiśmy ze sobą jak gdyby nigdy nic. Dowiedziałam się, że Arsen ostatnimi czasy skończył trzydzieści osiem lat. 

— Dlaczego tak bardzo chciałaś się odsunąć od przyjaciół? — Zapytał nagle, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. 

— ... — Przez chwilę milczałam, zastanawiając się co powinnam powiedzieć. — Cóż... Po tamtym wydarzeniu miałam zespół stresu pourazowego... Każdej nocy budziłam się z krzykiem... Nie umiałam praktycznie funkcjonować, a do tego dochodziła sprawa tego, czy zostanę wysłana do rodziny za granicą... Moja matka była z pochodzenia włoszką, a tata amerykaninem... Ani od jednej, ani od drugiej strony nie mieliśmy kontaktu z rodziną, więc koniec końców zostawili mnie tu i przenieśli do sierocińca... Odsunęłam się na bok, bo nie chciałam skazywać reszty na znoszenie moich napadów paniki, złości czy tego, że nagle z niczego zaczynam płakać... Wolałam się usunąć w cień, jeśli mogę tak powiedzieć... — Wzruszyłam ramionami, po czym spojrzałam na bombelki, które przemieszczały się w płynie. 

— A dlaczego postanowiłaś znów do nich wrócić? — Zadał kolejne pytanie. 

— Przez jedno wspomnienie... — Kiwnął głową, a w kolejnej chwili oboje napiliśmy się ze swoich kieliszków. 

— Wiesz co? Mam wrażenie, że stałaś się jakaś żywsza, od kiedy znów zaczęłaś się zadawać z Marcy i całą tamtą spółką... — Zauważył, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. 

— Naprawdę? — Zapytałam, no nie wiedziałam jak powinnam zareagować, a on kiwnął głową , a podczas tego uważnie mi się przyglądał. 

Podniósł rękę, po czym odsunął moje włosy za prawe ucho. Powędrowałam wzrokiem za jego dłonią, którą po chwili pogłaskał mój policzek. Jego wzrok powędrował na moje usta i spowrotem na moje oczy. Zaczął się do mnie zbliżać, a z każdą sekundą serce waliło mi coraz mocniej. W kolejnej chwili jego wargi spoczęły na moich i zaczęły je pieścić każdym, jednym ruchem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro