JEDENAŚCIE
DIANA
Byłam właśnie w połowie geografii, kiedy do sali weszła dyrektorka z poważną miną. Podeszła do nauczyciela, a następnie powiedziała mu coś na ucho, on tylko kiwną głową, a następnie usłyszałam:
- Diana zapraszam do mojego gabinetu, mamy do pogadania - wstałam i wyszłam z klasy, domyślając się o co chodzi
- Możesz mi powiedzieć czemu uderzyłaś dzisiaj koleżankę?
- Ona nie jest moją koleżanką, tylko wredną suką
- Zważaj na słowa, młoda panno, nie jesteś na podwórku więc się zachowuj
- Yhy
- Czemu uderzyłaś Kate?
- Bo uważa, że to ja wczoraj ją oblałam farbą
- A byłaś to ty?
- Mnie wczoraj nie było w szkole, więc jak mogłabym być to ja?- moje oczy mówiły, że zachowuje się jakby była głupia
- Porozmawiam z nią, ale skoro to że ją uderzyłaś nie jest tylko twoją winą, to nie zawieszę cię w prawach ucznia - uśmiechnęłam się - Nie myśl, że ujdzie ci to płazem, zostaniesz...
- Dzień dobry pani dyrektor, ja w sprawie rzeczy na strychu
- Zapraszam, wykonali swoje zadanie?
- Tak i to bardzo dokładnie z tego co widziałam, właściwie powinniśmy im podziękować bo można było znaleźć tak dużo ciekawych i zapomnianych już rzeczy. Właściwie to dlatego tu przyszłam, chciałabym przedstawić pewien pomysł
- Dobrze ile ci to zajmie?
- Chwilę tylko - one chyba zapomniały, że ja tu jestem
- Dobrze to mów, bo muszę jeszcze skończyć rozmawiać z Dianą - a jednak widzi, że tu jestem
- Jest pani pewna, żebym przy niej mówiła
- Oczywiście, w końcu chyba jest to związane ze szkołą, prawda?
- Oczywiście, chciałabym wystawić na koniec roku przedstawienie, ponieważ mamy dekoracje które myślę, żeby pasowały. Chciałabym też, aby wystąpili w nim osoby, które kończą szkołę, jeśli to możliwe
- Czemu tylko oni? - zapytała dyrektorka
- Ponieważ myślę, że fajnie byłoby robić takie przedstawienia co rok i żeby mogły w nim wziąć udział osoby, które kończą szkołę
- Nie jest to zły pomysł i nawet dobrze się składa, bo wiem jaka będzie twoja kara Diana
- Już jestem ciekawa?
- Pomożesz pani w przygotowaniach, zarówno jeśli chodzi o dekoracje jak i z wyborem osób na poszczególne role
- Ale będę to musiała robić cały rok - powiedziałam, bo zbyt duża kara jak za pierdolnięcie w ryj jakiejś szmacie
- Wolisz to czy zawieszenie?
- Raczej to drugie, ale nie to pani chce usłyszeć, dlatego powiem wolę pomagać - uśmiechnęłam się - Oczywiście nie mam nic do pani - skierowałam te słowa do nauczycielki - po prostu wydaje mi się, że będzie to czasochłonne w porównaniu do moich innych kar
- Rozumiem i cieszę się, że nie będę sama się tym zajmować, bo pomoc zawsze jest mile widziana
- Dobrze to od kiedy zaczynamy?
- Od przyszłego tygodnia, ale przyjdź to mnie w piątek żebyśmy wybrały dzień w którym oby dwie mamy czas
- Dobrze, mogę już wrócić na lekcje?
- Tak i po staraj się już się z nikim nie kłócić, bo następnym razem będę cię musiała już zawiesić
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję - wyszłam wiedząc, że ten dzień gorszym już być nie może
*****
Przepraszam jeśli rozdział nie będzie jednolity, ale musiałam przerwać pisanie na rzecz zobaczenia jeża.
**Autorka**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro