Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

85 |miłość|

– Powinnam iść – mówię do niego, próbując rozluźnić nasz uścisk – Nie mogę...

– Zostań – całuje mnie po twarzy – Proszę, zostań – muska moje wargi – Zamówimy coś do jedzenia, weźmiemy zimny prysznic, poleżymy w łóżku.

– Dlaczego nie odezwałeś się przez trzy dni? – to mnie nurtuje.

– Myślałem, że coś wymyślę, uczynię to lepszym, ale...

Ściska mnie mocniej, jakby dalej się bał, że odejdę.

– Jeden dzień z życia Luke'a Ainswortha, jakim chciałbyś być.

– Chcę, żeby jedzenie w łóżku, mogło być równie wyjątkowe, co kolacja przy świecach. To jest to, co potrafią uczynić zakochani ludzie, prawda?

Kiwam głową.

Taką osobą właśnie jest Luke, romantyczną na ten dziwny sposób. On w jakimś sensie też chce od życia więcej, tak jak ja. Tylko, że gdy ja bym sięgała po materialnie rzeczy lub te do ich budowy, on sięga po coś zupełnie innego. Mój artysta lubi sferę uczuciową.

– Porozmawiamy o odwyku?

– Nigdy nie chciałem.

– Ale to zrobiłeś, dlatego to rozwiążmy – od razu przechodzę do mojego sposobu myślenia, zapominając, że jego umysł działa inaczej. Rozmowy mu nie pomogą, on potrzebuje konkretnego działania. Lekarza, detoksu, nie wiem, jeszcze nie miałam czasu o tym przeczytać.

– Klub anonimowych alkoholików, wystarczy.

– Jesteś pewien? Picie to poważny problem, trzeba mieć naprawdę silną wole...

– A będziesz z alkoholikiem?

– Luke, to nie może być takie proste, nie wyobrażam sobie.

– Możemy porozmawiać o tym jutro? – ponieważ dzisiaj już pił i może to mu wystarczy do rana.

– Nie będziesz już dzisiaj pił?

Kręci głową.

– Nie wszyscy alkoholicy są tacy sami. Chorujemy na to samo, ale różnie. Ja wracam do tego stopniowo.

Nawet nie wiem, kiedy łzy zaczęły znowu płynąc.

– Mówiłaś, że chcesz wiedzieć – to takie trudne.

– Po prostu chciałabym, żeby cię coś takiego nie przytłaczało, żeby nie rządził tobą nałóg.

– Powiem coś, czego nigdy nie chciałaś usłyszeć – bierze moje policzki w dłonie – Nie chciałem cię zranić, ale jednocześnie przez całkowite nie myślenie o jutrze, sprawiło, że tak naprawdę nie wiedziałem, jak bardzo mogę to zrobić. Nie planowałem być z tobą tak całkowicie i oddanie. To nawet nie przeszło mi przez myśl.

– Po prostu się temu poddaj – tak, jak poddał się relacji z Chrisem. Jednak tu będzie inaczej. Każda relacja ma dwie strony, tutaj ktoś będzie liczył się z tym, co dobre, a co złe, liczył się z tym kim on jest, a nie będzie samolubny, jak jego przyjaciel. Nienawidzę go nazywać w ten sposób, bo w moim odczuciu tak naprawdę nim nie był.

Nie mija dużo czasu zanim z zamówionym jedzeniem, tym razem chińszczyzną odcinamy się od świata. Odkąd go poznałam zdecydowanie za dużo czasu spędzam w łóżku, to nowy szlak, który chyba dla nas obu jest rodzajem wyzwolenia.

Jesteśmy ciszej niż zazwyczaj, ale to dlatego, że oboje przetwarzamy to w głowie. Gdy Luke w końcu wyciąga do mnie ręce, żeby położyć moje nogi na swoich udach, uśmiecham się. Odłożył jedzenie i teraz skupia się na pieszczeniu moich nóg. To zupełnie coś innego niż dłoń byle kogo na tobie, od tego dotyku przechodzą ciarki.

– Obiecałem ci masaż, ale ty pewnie chodzisz na takie luksusy regularnie, co? Czy mój masaż będzie satysfakcjonujący?

– Jak mnie pocałujesz, to może dostaniesz kilka dodatkowych punktów.

Przechodzimy od wielkiej desperacji, do naszych dobrych chwil. To nigdy nie jest dobre. Odkładać problemy na później, załatwiać sprawy jedną rozmową.

Czy ludziom na sobie może zależeć za bardzo? Tak, że gdy myślą, że sobie pomagają tak naprawdę się niszczą?

Całuje mnie w nagie ramie. Nie kłopotaliśmy się z ubieraniem po kąpieli.

Tak bardzo chcemy ze sobą być i tak bardzo nie potrafimy.

– Zawsze taka wymagająca – nie zawsze, ale o tym też wie.

Pochylam się do niego, tak samo, jak on do mnie. Odbija swoje czoło o moje. Łapię go za szyje, nie chcąc, żeby mnie puścił.

Jestem jedną z tych dziewczyn, które kompletnie zmieniają się w związku i stają się uczuciowymi potworami, ale nie potrafię nic na to poradzić. On za dobrze całuje, a ja za bardzo go potrzebuję.

Gdy jego wargi dotykają moich...

– Znowu masz zarost – to taki mały element, a dla mnie jest cholernie zachwycający.

Drażni nim moją skórę, wywołując moje małe westchnienia.

Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby tak na mnie działać.

Może właśnie, dlatego, że on jest pierwszy nie potrafię z tego zrezygnować, a może kocham go za mocno.

Bo można kochać za mocno, prawda?

– Chciałam tylko powiedzieć... – dotykam jego policzka – Że lubię prawdziwego ciebie.

–Tak? – potwierdza wszystko, co o nim myślałam pocałunkiem.

Pamiętam, jak to wszystko się zaczęło i jak bardzo mnie niepokoiło, a teraz niepokoi mnie bycie daleko.

W końcu mogę spokojnie spać, ale mój sen jest lekki. Wiem, że nie zaśnie razem ze mną, ale trzymam mocno nasze splecione dłonie, nie mogąc go wypuścić, nie pozwalając mu się napić.

Jednak zasypiam, próbując nie podejrzewać najgorszego.

Czuję jego usta na moim uchu.

– Ja też cię kocham. Cholernie mocno. Kocham cię, jak nigdy nikogo już nie pokocham, a to tylko potęguje mój strach i obawy. Jednak kocham cię, jak szalony głupiec.

Obracam głowę.

– Nie śpisz?

– Kochasz mnie? – szaleństwo, czy ja śnię?

– Nie powiedziałem ci, bo bałem się, ale i tak wszystko wiązało się z konsekwencjami tej miłości, źle to brzmi. To nie są konsekwencje miłości, to po prostu miłość. Robiłem to wszystko z miłości do ciebie. Kocham cię.

To ja muskam wargami jego wargi.

– Kocham cię – szepczę.

A wtedy mnie całuje.

I tym razem uprawiamy pełno prawną, pełno wartościową miłość, z tym głębokim wyznaniem na samym końcu.

Damy radę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro