79 |Chris vol.2|
Gdy drzwi się za nim zamykają, nawet się nie zastanawiam. Uderzam w nie z całej siły. No bo co tu się właśnie wydarzyło? Nie biegnę za nim, bo wiem, że on tego nie chce, a ja mam dosyć robienia rzeczy wbrew jego woli. Nie wiem, czego on chce i on najwidoczniej też tego nie wie.
Może ktoś inny by za nim pobiegł, zmusił go, żeby na niego nakrzyczał, czy cokolwiek.
Jednak ja unikam niepotrzebnych zranień, bo on znowu powie o kilka słów za dużo, a ja znowu nie przemówię mu do rozsądku.
On sam musi zrozumieć, że może mi wszystko powiedzieć. Ja już nie wiem, jak do niego dotrzeć.
Gdy obracam się... dostrzegam Marie.
Jestem bliska pieprzonych łez, bo jestem w tej sytuacji bezsilna.
– Jest taki podobny do Chrisa, co? – nie czekam na odpowiedź, przechodzę obok niej i zamykam się w łazience.
Nie rozumiem, jak Luke może mnie nienawidzić za moją pozorną idealność, mimo, że tak wiele razy mówiłam mu, że nie muszę być idealna, że wcale nie chcę, że mogę być po prostu sobą przy nim, ale on jakby w ogóle o tym zapomniał.
Płaczę do swojego odbicia w lustrze.
Muszę zmyć makijaż, który i tak już się rozlatuje..
.
Makijaż miesza się z moimi łzami.
Jak mam o niego walczyć?
Chcę o niego walczyć.
Tylko on wszystko odbiera, jak atak.
Pozbywam się makijażu, występuję z sukienki, szukam czegoś do ubrania, a wszystko, co znajduje się w tej łazience to jego koszulka.
Co mi, , pozostało?
Powinnam stąd wyjść, ale ostatnio czuję, jakbym tu mieszkała. Spędzam tu więcej czasu niż w akademiku.
Zamknę się w jego pokoju i schowam pod kołdrą.
Nie myślałam, że kiedykolwiek będę taką dziewczyną. Zrozpaczoną, chowającą się pod pościelą.
Jednak zanim dochodzę do pokoju znowu trafiam na Marie.
– Wino? Callie śpi.
Patrzę na nią i ten widok mnie niemal rozbawia. Także jest ubrana w za dużą koszulkę i to wszystko, co u niej widać.
– Zatrzymałam wszystkie jego rzeczy – w ogóle mnie to nie dziwi – Napijesz się ze mną?
– A co mi innego pozostało? – może nie jestem dla niej najmilsza, ale ich sposób wielbienia Chrisa przyprawia mnie o mdłości.
– Masz prawo mnie nie lubić, to pewne.
Prycham.
– Właśnie chodzi o to, że nie mam. Wszystko, za co mogę cię nie lubić to to, jak bardzo kochałaś Chrisa i jak bardzo on wpłynął na twoje życie. Wszystko, czego mogę w tobie nie lubić to Chris – przyznaję szczerze.
– Ty w ogóle nie wiesz, o czym mówisz.
Sama otwieram lodówkę. Nie wiem, które z nich przyniosło tu alkohol, nie zapytałam.
– Och, ależ bardzo dobrze wiem. Wychwalacie kogoś, kogo nie ma za co wychwalać.
– Nie znasz go! – krzyczy.
– Wszystko, co robił to pił i sprawiał, że wy też piliście. Dlatego dzisiaj w jego imieniu uchlejmy się! Zobaczmy, jak to jest być Chrisem! – a przecież jestem jeszcze trzeźwa.
– Jak możesz tak nie doceniać tego mężczyzny? – krzyczy – On zrobił dla mnie wszystko!
– To, gdzie jest teraz? – naprawdę to powiedziałam i to do złej osoby. To wszystko powinien dostać Luke, a nie ona. Moje wyrzuty sumienia rosną, gdy ona zamiast mnie uderzyć, zaczyna płakać.
– Nie jestem taka, jak ty! Potrzebowałam go! Nie potrafiłam mu powiedzieć, żeby przestał! Bałam się! Bałam się, że wybierze alkohol ponad mnie! Nie wszyscy mają w życiu tyle, żeby postawić ultimatum i dalej żyć! Ja miałam tylko go! Bez niego... – płacze mocniej, nie mogę jej nie przytulić. Przyciągam ją do piersi, a ona pomimo okropnych słów, jakie ode mnie usłyszała, przytula się do mnie – On mnie uszczęśliwiał, mimo swoich wad uszczęśliwiał mnie. Ktoś taki, jak ty nie zrozumie!
Ma racje, nie rozumiem i nawet nie wiem, jak spróbować to zrobić.
– Opowiedz mi o nim. Pozwól mi zrozumieć, chodź trochę.
Nie wytrzymam tego na trzeźwo, chociaż czuję, że już jestem pijana.
A wtedy Maria zaczyna opowiadać, o ich wyjazdach, o ich gapienia się w niebo, o ich pocałunkach wśród duszy, o ich ściganiu się przez puste pola, o wyjazdy nad jezioro i podziwianie konstelacji. Twierdzi, że Chris się na tym znał. Opowiada też o Luke'u, jak go poznała, gdy nie zwrócił nawet na nią uwagi, bo tak bardzo był pochłonięty rysunkami. Mówi, że nigdy nie pomyślałaby, że jest z bogatej rodziny, dopóki któregoś razu nie zrobili numeru jego rodzicom. Śmieje się, zamiast zdradzać szczegóły. Chyba nie chcę wiedzieć. Historie o Chrisie szybko przechodzą w to, jak bardzo Luke jej go przypomina, a zarazem jak bardzo się różnią. Opróżniany dwie butelki wina, a trzecią zabieram ze sobą do jego sypialni.
Wcale nie jestem taka silna, jak wszyscy myślą. Gdybym była to bym stąd wyszła i nie brała udziału w tym dziwnym czworokącie, gdzie jedna z postaci nie żyje. Jednak jestem tu i czekam na mężczyznę, który możliwe, że nigdy mi się nie odda.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro