Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

69 |koszula|

Odwiozłem ją na zajęcia, ale sam zrezygnowałem z pójścia na własne. Zamiast tego jestem w pieprzonym centrum handlowym i rozglądam się za koszulą. Gdy niezbyt delikatnie przesuwam kolejne wieszaki z kolejnymi durnymi koszulami.

– Może panu pomóc? – nienawidzę pieprzonych ekspedientek. W szczególności, gdy mam na sobie spodnie dresowe i krótki rękaw i wyglądam, jak facet, którego nie stać na zakupy w tym sklepie. Cóż, właściwie mnie nie stać. Nigdy nie potrzebowałem zbyt dużej ilości pieniędzy, a potem postanowiłem wynająć mieszkanie i mieć dziewczynę. Brzmi, jak zwyczajna dorosłość. W innym życiu może ktoś byłby ze mnie dumny.

– Szukam koszuli i jakiś pieprzonych spodni – może powinienem ubrać to w inne słowa.

Czuję, jak ta młoda kobieta mi się przygląda, gdy ja przesuwam kolejne wieszaki.

Czy w dzisiejszych czasach nie istnieje coś takiego, jak gładki materiał?

Ja pierdole.

Może powinienem wziąć Mary Jane ze sobą.

– Krótki czy długi rękaw? Jakiś krawat?

– Nieważne – po prostu wychodzę z tego sklepu i uciekam, jak najdalej. , nie wierzę, że byłem w takim eleganckim sklepie z własnej woli.

Wyciągam telefon i dzwonię do osoby, która mi z tym pomoże bez zbędnych pytań.

Maria pojawia się sama. Callie na kilka godzin chodzi do żłobka, żeby mieć kontakt z dziećmi. To kolejne pieniądze, których na te chwile nie mam.

– Potrzebuję koszuli i pieprzonych spodni. Nie mogę powiedzieć Mary Jane. Pomożesz mi?

– Dlaczego jesteś taki zdenerwowany? – staje na palcach, żeby wziąć moje policzki w swoje małe dłonie – Co się dzieje?

– Dlaczego nikt mi nie powiedział, że życie jest takie cholernie trudne? Gdy on żył, nie miałem czasu o tym myśleć.

– Jakbyśmy wyszli z Nibylandii, co?

– Wróćmy tam.

– Chodź, znajdźmy ci koszule i spodnie. To jakaś oficjalna randka?

– Czasem trzeba zrobić dobre wrażenie. Wszędzie mają tonę gówna ze wzorami, dlaczego nie sprzedają już gładkich rzeczy?

– Widać, że moda ci nie w głowie.

– A tobie tak? – pytam zaskoczony.

– Czasem w pracy, jakieś modowe czasopismo wpadnie mi w ręce, ale nie staram się. To zabawne, ale... – waha się – Przepraszam, nie powinnam tego kończyć. Nie mam przyjaciółek i czasem, gdy tęsknie za seksem to po prostu.

– No mów – szturcham jej małą sylwetkę ramieniem.

– Chris lubił, gdy nosiłam seksowną bieliznę. Nigdy nie było mnie stać na drogie komplety, ale zawsze udawało mi się znaleźć coś seksownego i taniego, a teraz nawet tego już nie robię. Rozumiem, gdy mówisz, że życie bez niego jest za chmurami, uwierz, że to rozumiem, ale gdyby tu był to by na nas nakrzyczał i kazał wrócić do robienia tego, co nas uszczęśliwia.

– Cóż, to znaczy, że musisz kupić bieliznę.

– Cóż, to znaczy, że najdziemy coś, co się tobie podoba.

Na mojej twarzy pojawia się grymas, a ona wybucha śmiechem.

– Nie mówię o mojej bieliźnie, kretynie.

Obejmuję ją ramieniem.

– Tylko ty to rozumiesz – szepcze, jak kretyn.

– Dlatego jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi – to pieprzony fakt.

Wchodzimy do sklepu, a Maria kieruje mnie w miejsce, które sam pominąłem. Czuję się spokojniejszy, gdy ona tu jest. Gdy przebiera te cholerne wieszaki, opieram czoło o tył jej głowy.

– To tylko koszula, Luke.

Nienawidzę cholerny koszul.

– Powinniśmy później pójść na piwo – rzucam bez zastanowienia.

– Ty idź, ja zajmę się córką.

– To zostanę z wami – to przychodzi mi tak łatwo.

Maria zdejmuje coś z wieszaka.

– Oto twoja idealna koszula w kolorze białym i czarnym.

– Cholera – podnoszę głowę z jej głowy i przyglądam się jej znaleziskom – Jeszcze spodnie.

– Musisz przymierzyć, Luke!

– Nie chcę przymierzać.

– Jaki nosisz rozmiar...

– A skąd znałaś rozmiar koszuli?

– Robię ci pranie – – Nie zauważyłeś, prawda?

– Szczerze? Nigdy nie robiłem sam pieprzonego prania. Czyste rzeczy po prostu pojawiały się w szafie – a to znaczy, że gdy mieszkałem u brata też mi ktoś prał.

– To nic, chociaż tyle mogę, gdy ty...

Znowu ją obejmuję, a ona odpręża się w moim uścisku.

– Zrobię ci pieprzone pranie, obiecuję.

– Nie! – krzyczy – Ja też mogę coś robić i...

– Przez prawie dwa lata wychowywałaś sama dziecko, byłaś w ciąży i nie miałaś nikogo przy sobie. Zasługujesz, , żeby ktoś cię teraz po rozpieszczał.

– I znowu żałuję, że ty nie jesteś tym facetem. Jesteś tak cholernie idealny, wiesz?

– Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego ode mnie, Maria – chcę być, jak najbardziej przekonywujący.

– Nie znam wielu facetów, jak ty. Do biblioteki przychodzi wielu studentów, niektórzy w garniturach, a ja tam nie pasuje. Ty... – celuje we mnie palcem – Jesteś wszystkim, czym są tamci faceci w garniturach, a nawet więcej, bo widzisz więcej. Nie masz klapek na oczach..

– Stale ktoś próbuje przekonać mnie, że jestem więcej wart.

– Wierzę, że wszystko będzie dobrze – całuje mnie w policzek – Wybierzmy spodnie.

– Maria... – chce jakoś skomentować to, co powiedziała, ale jestem w tym beznadziejny – Znajdziesz faceta, który będzie ciebie wart.

– Nie jestem, jak Mary Jane, nie mam wiele do zaoferowania i mam córkę.

– Przestań w siebie nie wierzyć – warczę.

– Chyba chorujemy na ten sam problem.

– Czy Mary Jane pomaga ci go rozwiązać? – pyta cicho.

– Mary Jane sprawia, że w ogóle chcę go rozwiązać, ale muszę to zrobić sam.

Kiwa głową, jakby taka odpowiedź jej wystarczyła.

Jesteś z Marią zbyt podobni. Gdzieś w środku wiem, że bylibyśmy ze sobą po prostu szczęśliwi. Jednak ‚po prostu', to za mało w obliczu całego życia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro