6 {Twój wybór}
Luke Ainsworth
Z Chrisem podobały nam się te same dziewczyny. On nigdy nie chciał się przyznać, ale ja to wiedziałem. Miał obsesje na punkcie jednej. Oboje byliśmy fanami tatuaży, dlatego w takich dziewczynach też gustowaliśmy. Nie tam, jakieś piękności o mlecznej skórze. Nie jakieś bzdury, że wytatuowany chłopak, potrzebuje kontrastu. Lubiliśmy takich ludzi, jakimi sami byliśmy. Pamiętam dziewczynę, która zawróciła mu w głowie. Miała uroczy tatuaż serduszka na palcu wskazującym. Chris uwielbiał ten tatuaż, bo coś dla niej znaczył. Przyznała się kiedyś, że reszta wulgarnych tatuaży na niej to zwykłe przypadki, a ten jeden był czymś innym.
Mój przyjaciel lubił takie symboliczne gówno.
Muszę przyznać, że to dzięki niemu nie mam żadnego nic nie znaczącego tatuażu. Jestem mu za to wdzięczny, mimo, że moja rodzina go o to obwinia.
Wracając do tego o co mi chodzi.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Nie o dziewczynie, która sercem wskazuje twoje serce, a o dziewczynie, która nigdy nie zwalnia, a jednak się poddaje.
Ten koleś...
Starszy od niej, ubrany w drogie ciuchy, których nienawidzę. Obcięty tak idealnie, żeby jego włosy same się układały. Znam to wszystko. Znam zapach jej pieprzonego szamponu, bo matka ma tonę tego drogiego gówna. Rozpoznaję nie tylko model jego samochodu, a także metki na ciuchach.
A ona od niego ucieka, tak idealnie do niego pasując.
Gdy próbowała mnie pocałować...
Cóż, nigdy nie czułem na swoich ustach tak drogiej pomadki, chyba nawet miała jakiś owocowy smak, ale to trwało zbyt krótko.
Nie powiedziała o tym później słowa. Wykorzystała mnie do czegoś tak typowego. Wytatuowany facet kontra bogaty biznesmen.
Tylko dlaczego?
On na moich pieprzonych oczach powiedział, że ją kocha. Ona nie tylko była zaskoczona, ale jeszcze bardziej przesunęła się do mnie. Chciała go zranić? Wykorzystać? Rzucić mu mną w twarz? Jest zły w łóżku? Za mało uczuciowy? Chce droższe prezenty?
Nie wiem. A ona nie zamierzała mi powiedzieć, bo po prostu mnie wykorzystała.
Nienawidzę ludzi z tego świata.
Kurewsko nienawidzę ludzi, którzy wykorzystują inny, patrzą tylko na siebie, nie przejmują się tym, że inni ludzie mogą być od nich inni.
Mniej idealni.
Widziałam, jak Chris zmienia się przy tej dziewczynie, sam nigdy tego nie doświadczyłem. Jednak, jeśli miałbym wybrać mój typ, to wybrałbym, jak Chris. Kogoś twardego, nieco zagadkowego, lubiącego to, co ja. Kogoś kto kochałby moje pieprzone tatuaże i miał gdzieś to, że gardzę moją rodziną.
Mary Jane jest jedną z tych dziewczyn, co prześcignie cię tylko po to, żeby coś sobie udowodnić, a także tą, która będzie chciała cię zmienić pod swoje dyktando. Łatwo mogłem to zobaczyć w jej relacji z tym facetem. Chciała od niego czegoś, o co nie umiała poprosić, a on nie umiał się domyślić.
Cóż, jak na moje oko stracił całkiem piękną dziewczynę. Trochę sztywną, trochę zbyt dziwnie ubraną, ze zbyt dużą ilością makijażu, ale w jakiś sposób piękną.
Podoba mi się jej tyłek, który idealnie opinały jej spodnie do biegania. Kręcą mnie jej długie nogi, które sprawiają, że nie musiałbym się nisko pochylać.
Lubię ludzi równych sobie albo takich którzy są mi w stanie dorównać. Wzrost jest tylko jednym ułamkiem całej tej pieprzonej układanki.
– Masz czas jeszcze na śniadanie? Chcesz iść ze mną na śniadanie? – Mój brat stoi w garniturze w drzwiach mojego cholernie małego pokoju.
– Chodzisz tak wykładać?
– Każdy prawdziwy mężczyzna nosi garnitur, Luke.
Dlaczego mój ojciec wpaja w ludzi to gówno?
– Nie jestem głodny.
– Musisz jeść, nie możesz...
– Tak, wiem, nie mogę wrócić do schematu. Zjem coś potem, braciszku.
– Dlaczego nie mogę się z tobą dogadać, jak brat z bratem?
Bo mój jedyny prawdziwy brat...
Nie mogę o tym myśleć, bo od razu widzę coś w mojej ręce.
– Zadzwonię do chłopaków. – Moi przyjaciele nie znają mnie od strony, od której zna mnie moja rodzina. Nie wiem, jak przez te wszystkie lata udało mi się to ukryć, a przynajmniej ogromną dużą część z tego.
– Powinieneś im powiedzieć.
– Nie potrzebuję pieprzonych opiekunek – wrzeszczę. – Przestań się o mnie martwić i zajmij się swoim jebanie nudnym życiem!
– To życie oszczędziłoby ci wiele bólu.
– Pierdol się – mówię wściekły. Mięśnie mojej twarzy palą mnie od ściskania ich z cholernej złości. – To życie oszczędziłoby wam gówna, nie mi. Ja bym zrobił to wszystko jeszcze raz.
Nawet nie wiem, kiedy do niego wstałem, ale gdy wypowiadam ostatnie słowo, mój brat, oaza spokoju, fan drogich garniturów.
Rzuca mną o ścianę.
O pierdoloną ścianę.
– Skoro nie rozumiesz, gdy mówię do ciebie, jak do mężczyzny to będę mówił do ciebie, jak do śmiecia. – Łapie mnie za kark, niemal boleśnie, ale cały ból to jego wściekłość, bo mój brat nie jest fanem siłowni. – Bo tym przez cały czas próbowałeś być, gdy niszczyłeś naszą rodzinę?
– Nie jesteście moją pierdoloną rodziną!
Widzę zranienie w oczach mojego brata.
– On nią był! On do cholery!
Wolną ręką brat odgarnia mi włosy z twarzy. Dotykając pięciocentymetrowej blizny ukrytej pod włosami.
– On ci to zrobił.
Mój brat nie przeklina.
– Nie ja, nie nasz brat, nie tata czy mama, tylko koleś, którego mimo całego gówna tak wychwalasz.
– To nie była jego pierdolona wina! To nie była jego wina!
Nie wiem, jak powstrzymać wzbierające się we mnie łzy. Mocniej zaciskam szczękę. Potrzebuję papierosa albo czegoś mocniejszego.
– Ubieraj się, do cholery. Nie zostawię cię tu w tym stanie.
To jest coś czego Chris nigdy by nie zrobił. Nigdy nie doprowadzał mnie na krawędź, po to, żebym był słaby i niezdolny do działania. On budował moją siłę, a mój własny brat sprawił, że znowu czuję się, jak na dnie.
Potrzebuję...
– Nawet o tym nie myśl.
Tutaj ma akurat racje, ale sam doprowadził do tego miejsca w mojej głowie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro