44 |telefon|
Maria zasypia na moim ramieniu. W ogóle mnie to nie dziwi. Ziewała od dłużej chwili. Mała Callie dalej ogląda film, ale sądzę, że też zaraz padnie. W każdym razie opieka nad tymi dziewczynami nie jest czymś trudnym. Wiem, że Maria chce, żeby ktoś ją po prostu kochał i nie powiem, że nie kocham tej dziewczyny, bo bym skłamał. Kocham te dziewczynę i nigdy sobie nie wybaczę zostawienia jej na tak długo samej.
Mój telefon dzwoni w kieszeni.
To Damon.
Musiała się rozejść wieść, że wróciłem.
Patrząc na to, ile on i Kim śpią, pewnie dopiero teraz Mary Jane ich złapała.
Uśmiecham się.
Mary Jane.
Cholera.
Powinienem do niej też napisać, ale chcę, żeby sobie poukładana to w głowie i była pewna, że jestem tym, czego właśnie chce.
Bo to będzie trudne.
Może o wiele bardziej dla niej niż dla mnie.
Jednak chełpię się tym, że to ona do mnie przyszła, że to ona potrzebuje kogoś takiego, jak ja, a nie na odwrót.
Jakimś cudem udaje mi się go wyciągnąć bez obudzenia Marii, ale przykuwam uwagę Callie. Mała uśmiecha się do mnie.
– Co tam? – Mój szept pewnie wydaje mu się absurdalny, ale mam to gdzieś. Jeszcze nie wiedzą o mojej małej przeprowadzce i o Marii. Tak właściwie to nigdy nie poznali za dobrze Chrisa. Wątpię, żeby zrozumieli, jak ta dwójka wiele dla mnie znaczy. Podejmuję się tego wyzwania, ale dla mnie to bardziej coś na kształt prawdziwej rodziny, dla której podejmuje się takich trudów.
Coś czego nie mam dzięki więzom krwi i ona także.
– Wróciłeś i się nie odzywasz? Wiesz, że czekaliśmy na ciebie. Co się takiego wydarzyło, że...
– Wyszedłeś z pokoju swojej dziewczyny, żeby wykonać ten telefon?
– Nie możesz mnie winić za ciekawość, stary! – Wiem, że każdy na tym jebanym świecie ma swoje problemy i wszyscy uważają, co innego za niszczące i dewastujące. Jednak nie wyobrażam sobie, żeby oni zrozumieli moją sytuacje.
Pamiętają moich rodziców jako ludzi, którzy czasem dla nas gotowali lub mojego tatę, który od czasu do czasu grał z nami w piłkę, ale mieliśmy wtedy po dwanaście lat, nie wiedziałem wtedy, jak wiele w tym domu nie wolno i jak wiele rzeczy jest uznawane za złe. Kochałem moich rodziców, ale teraz tylko nimi gardzę.
Wiem, że oni mają dobre relacje ze swoimi, nawet jeśli są nieco dysfunkcyjne albo czasem zbyt uciążliwe, to dzwonią do nich, żeby zapytać ich o ich dzień, czy ich odwiedzają. Ja tego nie robię.
Moja cała rodzina jest ze mną na tej kanapie i nie wiem, czy potrafię płakać z tego powodu. W szczególności dlatego, że to ja decyduję o tym, jak ona wygląda i to ja stwarzam poczucie bezpieczeństwa i wiele innego podobnego gówna.
– Mary Jane nie chce nic powiedzieć, a ty nie jesteś lepszy.
– Skoro ona nic nie mówi, to myślisz, że ja ci powiem? Potrzebowała mnie, a tylko ja tu jestem samotny.
Już dłużej nie.
Zdaję sobie z tego sprawę.
– Chcesz powiedzieć, że cię wykorzystała.
– Nazywaj to, jak chcesz nic ci nie powiem, do cholery.
– Może Kim coś z niej wyciągnie.
Nie mogę powiedzieć, że nie chciałbym wiedzieć, co myśli i jak się odnosi do tej sytuacji.
Kiedy zrobiłem się takim dyplomatą?
Kiedy zacząłem sprawiać, że dochodzi.
Ta, bardzo dyplomatycznie.
Wolną ręką przeczesuję moje włosy.
– Muszę siusiu. – To nie pierwszy raz, gdy Callie wydaje z siebie to oświadczenie. Krzywi się, jakby to nie była tak nagła potrzeba, a zbierało jej się od dawna.
– Kto to? Masz tam dziecko?
– Muszę kończyć.
– Gdzie ty właściwie teraz mieszkasz? – W jego głosie słyszę coraz większe zdziwienie.
– Jutro pogadamy.
Callie już zdąża obudzić swoją mamę, uraczając ją od razu swoim małym, uroczym, oświadczeniem.
– Cholera, zasnęłam.
– A to kto? Luke?
– Nie mów Mary Jane, że coś słyszałeś, skoro nie wiesz, co to.
To może to nienajlepszy sposób na uniknięcie plotek.
– Trochę to dziwne, nie sądzisz? – Jego spokój mnie nie zaskakuje, tylko ja tu jestem porywczy.
— Zrób to.
– Chyba nie rób nic.
– Muszę kończyć – powtarzam.
– Obyś nie robił niczego głupiego.
Najgłupsze rzeczy w życiu już zrobiłem.
Maria idzie z małą do łazienki, gdzie stoi cholerny nocnik, a ja w tym czasie sprzątam mały bałagan, jaki zrobiliśmy. Słyszę odkręcaną wodę, co znaczy, że od razu robi jej też kąpiel. Mam okazje, żeby w końcu zapalić, bo nie chcę robić tego przy małej.
A gdy się powstrzymuję pojawia się w mojej głowie pytanie, czy on też by się powstrzymał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro