12 |więcej|
Luke Ainsworth
Myślę, że nigdy nie odkryłem, jakim mężczyzną jestem naprawdę.
Ludzie zawsze oczekiwali ode mnie więcej, bo pochodziłem z konkretnej rodziny. Nienawidziłem tego, dlatego robiłem wszystko, żeby im się przeciwstawić.
Ta dziewczyna to zgodzenie się ze wszystkim, czego ode mnie oczekiwano, a zarazem nawet ona ma brudną stronę.
Brudną stronę, którą teraz zmywam. Mary Jane nie chce, żebym nagle się odsunął, dlatego jej palce są zahaczone o szlufki moich spodni. Staram się być delikatny, ale nie wiem, czy mi to wychodzi.
Tona gówna na jej twarzy spływa na kolejne płatki. Cholera nie mogę uwierzyć, że tyle tego na siebie nałożyła. Co jakiś czas muskam wargami jej powieki, to wydaje mi się właściwe, chociaż tak naprawdę nie wiem, co robię.
Może to dlatego, że wczoraj powstrzymała mnie przed wypiciem alkoholu.
Skoro ona powstrzymała mnie przed powrotem do starych zwyczajów, to ja mogę sprawić, że przez chwile poczuje się dobrze. Prawda?
Mary Jane
Zawsze wstaję pierwsza, dlatego nie pokazuję się ludziom bez makijażu, a już na pewno nie w rozmytym makijażu. On zobaczył wszystko, a ja siedzę tutaj i mu na to pozwalam.
Jakby nie był wystarczająco dobry, żeby mnie oceniać.
On chce mnie znowu pocałować w policzek, ale obracam głowę i napotyka moje usta.
Uśmiecha się.
To cholernie dziwny widok, jakby ten wyraz nie pasował do jego twarzy, jakby to było coś, czego nie robi za często.
Jego dłoń zamyka się na moim jeszcze niedoczyszczonym policzku.
– Komuś spodobały się moje pocałunki.
Czuję rumieniec na policzkach. To wszystko jest dla mnie takie nowe i takie nieodpowiednie. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że pocałuję kogoś takiego, jak on, a teraz mogłabym go całować całą wieczność.
Delikatnie kiwam głową, a on daje mi to, o co tak nieudolnie proszę.
Czy pierwszy pocałunek zawsze jest taki? Jakby nigdy nie miał się skończyć, jakbym ja nie chciała, żeby się skończył.
Przerywa i zabiera się do dokończenia swojej pracy, mimo, że to nie jest jego praca. Może ktoś nieidealny lubi naprawiać kogoś mniej nieidealnego, sprawiając, że sam czuje się lepiej.
– Możesz wziąć tu prysznic. Dam ci ręcznik i rzeczy. Możesz ubrać moje rzeczy?
– No, chyba. – Nathan często ubierał na moje swoje marynarki, kurtki, szaliki, ale nigdy nic więcej.
Kolejny pierwszy raz z kimś niemal nieznajomym. Super.
– Chcesz jeszcze jeden pocałunek zanim pójdę? – Zarozumiały uśmieszek, pewność w głosie, a ja nie jestem w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa, dlatego kiwam głową.
Powinnam powiedzieć coś w stylu.
A może to ty chcesz, jeszcze jeden pocałunek?
Ale to dla mnie za dużo.
Niedługo później już go nie ma, a ja stoję naga pod jego prysznicem, zastanawiając się, które mydło najładniej pachnie. Nie biorę pierwszego lepszego, sprawdzam zapach każdego i szukam jego zapachu.
Dziwaczka.
Boże, kiedy stałam się taka dziwna? Przez te jedną noc?
Cholera, nie zdjęłam naszyjnika.
On zdecydowanie nie pasuje do tej dziewczyny, na którą dzisiaj patrzyłam w lustrze, ani tej dziewczyny, która nie chciała go puścić. Nie powinnam go nosić. Powinnam go oddać. Jednak on przypomina mi o tym, do czego dążę i jak daleko jestem od tego w tej chwili.
Nosząc jego naszyjnik, myję się mydłem innego mężczyzny.
Tak długo czekałam na Nathana, a nie zrobił jednej rzeczy, od której powinien zacząć - nie pocałował mnie, nie zaznaczył swojego terytorium. Wiem, jak głupio to brzmi. Rozumiem, dlaczego nie zrobił tego w sposób o jakim mówię.
Już nie wiem, co jest dobre, a co nie.
Nie jestem tu w stanie zrobić makijażu, więc jestem skazana na pokazanie mu się bez niego. Jego rzeczy wiszą na moim szczupłym ciele, a pod oczami widnieją worki. Nie sypiam dużo, więc to musiała być naprawdę intensywna noc. Wyglądam strasznie. Znajduję gumkę do włosów i spinam je w wysoki kucyk.
Wyjście z tej łazienki wydaje się najcięższą rzeczą na świecie, jednak nic innego mi nie pozostaje. Nie mogę zostać tu na zawsze. Nikogo nie ma w pokoju, więc mam kolejne drzwi do pokonania. Muszę dać radę, jestem ponad to.
Otwieram drzwi od jego pokoju i wchodzę do salonu połączonego z kuchnią. Jest tu więcej niż jedna osoba, więcej niż dwie. Nie mieszka sam, to już wiem. Pozostałe dwie osoby muszą być jego bratem i dziewczyną jego brata.
Luke w końcu dostrzega, że wyszłam z jego jaskini.
– No więc, to jest dziewczyna, którą wczoraj pijaną przyprowadziłeś? – Jeśli to jest jego brata to zdecydowanie są z dwóch różnych wymiarów.
– To jest Mary Jane.
– Hej, znam jedną Mary Jane! – Dziewczyna, prawdopodobnie ta jego brata obraca się w moją stronę. – O i to ta sama.
– Victoria? – pytam.
– Mary Jane Blockage. – Uśmiecha się. – Byłaś debiutantką, gdy ja prowadziłam tegoroczne przyjęcie.
– Tak. – To wszystko, co jestem w stanie powiedzieć. Ilu znajomych ludzi jeszcze tu spotkam?
– Sypiasz z moim bratem? – Cóż, może jednak nie są tak różni.
– Jaki ten świat jest mały! – Ekscytuje się Victoria. – Josh, jest w jego ciuchach, zdecydowanie są parą. – Całuje go w policzek, co działa i od razu widać spokój na jego twarzy.
Patrzę na Luke'a. Dlaczego dzisiaj mam problem z oderwaniem się słowem?
– Josh, Mary Jane jest niesamowitą tancerką!
– Często pijesz, Mary Jane? – To naprawdę pierwsze pytanie, jakie mi zadaje? Zanim zdążę się odezwać, robi to za mnie Luke.
– To nie twoja sprawa, pieprz się. – Cóż, chyba nie są blisko.
– Moja sprawa, jeśli....
– To było jednorazowe. Luke mnie stamtąd zabrał.
– Pił? – Już nie pyta brata, a mnie.
– Piłeś? – pytam, nie pamiętając nawet jego pojawienia.
– Nie wiesz?! – O co chodzi jego bratu?
– Wychodzimy. – Właściwie nawet nie pyta mnie o zdanie, szarpie mnie za rękę i wyprowadza z mieszkania siłą.
W co ja się wpakowałam?
****
Jakieś pytania?
Jesteście czegoś ciekawi macie jakieś przeczucia, cokolwiek?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro