Monet handluje narko?
*Pov Shane*
Boże czemu my tego wcześniej nie zauważyliśmy to dlatego Tony się tak zachowywał przy Monie czy jak, muszę z nim pogadać ale gdzie on teraz może być Tony idioto co ty odwaliłeś..? Poszedłem najpierw za szkołę tam gdzie Tony najczęściej chodzi na papierosa, potem szukałem po salach w, których Tony miał mieć dzisiaj lekcje ze mną nie było go a więc poszedłem w ostatnie miejsce do łazienek. Wszedłem miałem ochotę się popłakać i miałem nadzieję, że w tej kabinie nie ma Tone'go zauważyłem tylko krew na podłodze wylewała się z jednej z kabin od razu do niej podbiegłem i próbowałem ją otworzyć nie dało się była zamknięta więc wskoczyłem na klamkę i zobaczyłem z góry kto tam jest (wiecie chyba o co cho). Łzy lały mi się z oczu nie wiedziałem co zrobić od razu wskoczyłem do środka kabiny i otworzyłem drzwi zdiąłem bluzę i tamowałem krwawienie i zadzwoniłem do najstarszego z braci oczywiście nie odebrał potem zadzwoniłem do Willa nic dziwnego też nie odebrał chyba byli na spotkaniu następny był Dylan też to samo więc zadzwoniłem do Hailie sukces odebrała.
-Tak Shane?
-Hailie jesteś w domu?
-Tak a co się stało?
-Jest w domu Vincent?!
-Tak ma teraz jakieś spotkanie z kimś
-Dobra Hailie posłuchaj mnie teraz pójdziesz teraz do Vincenta i Willa i powiesz im żeby przyjechali do szkoły w tym momencie
-Ale co się stało?
-Kurwa Hailie idź do nich teraz! Tony się wykrwawia szybko!! I nie rozłączaj się proszę
-O boże...
-Idź!
-No już..
*Pov Hailie*
Zadzwonił do mnie Shane nie wiedziałam o co chodzi w byłam w domu bo lekko się przeziębiłam gry odebrałam Shane był jakiś zestresowany i słyszałam w słuchawce jak płakał to co mi powiedział po prostu mnie zamurowało... Tony się wykrwawia szybko pobiegłam do gabinetu Vincenta, zapukałam i od razu wbiegłam.
-Jutro będziemy mieć następne spotkanie Leo dobrze?
-Do-
-Vincent!!
-Możesz iść już Leo
-Okej to dowidzenia
-Do widzenia Leo
-Vincent musisz jechać to szkoły!
-Hailie spokojnie co się stało?
-Jak spokojnie?! O czym ty mówisz Vincent kurwa Tony się wykrwawia musiał podciąć sobie żyły
-O czym ty mówisz?
-Hailie ty wiedziałaś?- odezwał się w słuchawce Shane
-Tak Shane wiedziałam ale obiecałam mu, że nikomu nie powiem a on mi opowie wszystko potem
-Hailie o czym ty mówisz?- zapytał swoim lodowatym głosem Vincent
-Dzisiaj jak poszłam po niego jak mi kazaliście żeby przyszedł na śniadanie zapukałam po prostu a on się nie odezwał więc weszłam w pokoju go nie było ale drzwi jego łazienki były otwarte więc tam zajrzałam i zauważyłam go wtedy z rękami pociętymi leciała mu krew miałam ochotę się popłakać...
-Hailie dziecko czemu nie przyszłaś. Wiesz, że to by było lepsze dla Tone'go gdybyś o tym powiedziała nam wiedzielibyśmy co z tym zrobić
-Kurwa Vincent przyjeżdżaj tu on nie oddycha karetka tu powinna zaraz być szybko!- odezwał się Shane wiedziałam wtedy, że go to boli i, że chcę mu się płakać w sumie tak jak mi
-Shane zaraz będę spokojnie.
-Szybko Vincent nie mogę go stracić...
-Nie stracisz- odezwałam się bo nie mogłam tego słuchać nie chciałam żeby Tony zginął, chciałam z nim pogadać jeszcze raz.
*Pov Shane*
Czekałem z jakieś 5 minut i przyjechała karetka bolało mnie to ja widziałem, że Tony nie odzyskuję przytomności miałem ochotę się zapaść pod ziemię nic nie mogłem zrobić, nie pomogłem mu no kurwa co ze mnie za brat! Po dłuższym czasie odezwał się jeden z ratowników to co powiedział no... Zabolało..
-Przykro mi nie da się chyba nic zrobić już
-O czym pan mówi!?
-Rany są głębokie ciężko jest takie coś zatamować naprawdę przykro nam.
-Kurwa nie!- popłakałem się gdy wszedł Vincent z Hailie
-Shane?- odezwała się moja siostra
-Ratujcie go zapłacę!! Zapłacę nawet milion złotych tylko go uratujcie!
-Hailie weź Shane i idźcie do auta
-Dobrze Shane chodź Vincent tu zostanie
-Ratujcie go!!-
Gdy tak krzyczałem ratownicy naprawdę się przejęli chyba bo zaczęli jeszcze ratować Tone'go na moje prośby. Po jakichś 15-20 minut zdarzył się cud naprawdę nie wiem jak im dziękować Tony odzyskał przytomność. Od razu poleciałem w jego stronę kucnąłem obok niego i mówiłem nijak go bardzo kocham. Ratownicy wzięli go do karetki, a ja zostałem w szkole od razu wybiegłem z łazienki i szukałem Dylana za mną nie wiem czemu pobiegła Hailie. Oczywiście Dylan był z jakąś laską i ją podrywał miałem to gdzieś więc od razu podeszłam i wykrzyczałem mu. Co mu wykrzyczałem?
-Dylan kurwa co ty robisz!?
-Weź się odwal nie widzisz, że jestem zajęty?
-Dylan posłuchaj teraz
-Nie będę cię słuchał jeżeli chodzi o tą bekse która się tnie to mnie to nie obchodzi za bardzo więc wiesz
-Jak ty możesz!? To jest twój brat!
-No i?
-Jak możesz...- tym razem odezwała się Hailie
-Hailie? Co ty tu robisz przecież jesteś chora
-Przyjechałam z Vincentem po Shane i można powiedzieć, że po Tone'go też bo jakbyś chciał wiedzieć wzięła go karetka ze szkoły
-Co? Co pociął sobie rączki?- powiedział Dylan z śmiechem
-Nie no tego już za wiele
Od razu po tych słowach uderzyłem Dylana i zaczęliśmy się bić nie dziwi mnie to ale na prawdę to co powiedział Dylan nie było w ogóle śmieszne mam ochotę go teraz zabić nienawidzę go za to, że tak potraktował swojego własnego brata. Bójkę przerwała nam tą dziewczyna co stała z Dylanem byłem zdziwiony wyglądała znajomo.
-Przestańcie!
-Co?
-Chodzi o Tone'go waszego brata tak?
-Tak
-Nie dziwi mnie to, że chciał się zabić
-Co o czym ty mówisz?- odezwałem się
-Też się nie dziwię- po chwili dodał Ryder
-O czym wy mówicie?
-Wasz drogi brat handluje nie wiecie o tym?
-Jak handluje?
-Wczoraj nam załatwił na imprezkę trochę prochu bo wiedzieliśmy o tym, że się tnie.
-Skąd?- tym razem odezwała się Hailie
-Skąd? No twoi bracia powiedzieli
-Co!? Ja nie nie mówiłem Dylan coś ty im powiedział?
-Ja też nic nie mówiłem na prawdę
-No może nie mi ale to ty drogi Dylanie zacząłeś to wykrzykiwać na cały głos myślałeś, że nikt nie słyszy?
-Jak mogłeś Dylan?- zapytała go Hailie
-Ale to nie miało tak wyjść naprawdę
-Koniec tego przedstawienia wracamy do domu Dylan mamy do pogadania w bibliotece z tobą też Shane- odezwał się lodowaty głos najstarszego brata.
------------------------------------------------------------------
Taki dział trochę długi mam nadzieję, że się podoba z góry dziękuję za przeczytanie ☺️😋
Miłego dnia miśki ❤️✨
Słów w tym dziale jest 1026
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro