rozdział 25
Stało się to. Vincent wszedł do salonu. Niemalże odrazu mnie zobaczył.
-Tony? Co ty tu robisz?- spytał się mnie najstarszy brat z widocznym zdziwieniem.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-Em stoję?
-Wracasz do domu. - zarządał Vince
Zakłopotany Adrien, postanowił zabrać głos.
-Vincencie, Tony nie sprawia problemu i najwyraźniej nie chce narazie wracać- jeszcze kulturalnie. Jeszcze.
-Adrienie, mój brat wraca dzisiaj ze mną do domu. Nie ważne czy tego chce czy nie.
-A właśnie że ważne. Nie będziesz mu kazał wracać do ,,domu", w którym nie czuje się dobrze.- powiedział Santan lekko zdenerwowanym głosem.
-To jest mój, niepełnoletni brat I każe mu wracać do domu, czy mu się to podoba czy nie. - wypowiedział się tym razem Vincent, równie zdenerwowanym tonem. Nie lubił sprzeciwu.
-Czy ty naprawdę nie rozumiesz że on nie chce tam jeszcze wracać?!- wykrzyczał Adrien. Wow. Nigdy nie słyszałem żeby podniósł głos a co dopiero żeby krzyczał.
Ochroniarze właściciela domu, wyciągali broń ale Santan gestem ręki pokazał żeby je schowali.
Mój najstarszy brat nic nie powiedział i opuścił budynek, w którym się znajdowaliśmy.
-Dzięki
-Nie ma za co, nie będzie cie ciągnął tam gdzie nie chcesz być
Uśmiechnąłem się lekko i wróciłem do oglądania. Nie było mi dane długo oglądać. Usłyszeliśmy walenie w drzwi. Ochroniarze Adriena wyjęli pistolety i podchodzili do drzwi. Na marne, bo za drzwiami...
_____________________________________
Ocenka >>>
Pytanka >>>
Pomysły >>>
Sorki ze krótszy i że Polsat 😇
230 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro