Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×~10~×

•Charlotte Pov•

Ranek. Obudziłam się. Zobaczyłam...ciemne drzwi. No tak, mieszkam w małym składziku obok mojego gabinetu. I jedyne co mam tu, to łóżko, lampka, i budzik.

Wyszłam ze składziku, i ruszyłam do gabinetu. Szybko się przebrałam w mon mundur, i zeszłam do "ogrodu". Nazbierałam pare ładnych kwiatów oprócz róż, i zrobiłam z nich bukiet. Szybko poszłam dać je do dzbanka z wodą, aby nie zwiędły, i obok niego dałam karteczkę z napisem "nie tykać". Okej, jak wszystko zrobione, czas przygotować plan B. To ten, mam kij, i mam już uszyty przez Antonię duży biały wełniany prostokąt. Hmm...czas zrobić flagę.

~time skip~

Po jakiejś godzinie byłam gotowa.

-Ludzie, jeść! -usłyszałam głos Antonii z dołu. Od razu zeszłam, i na dole byli już wszyscy. Szybko coś zjadłam, i poszłam po Storm.

-Generale. -stanęłam obok niej.

-Pani Marszałek! -uśmiechnęła się.- To..już mam iść się przygotować?

-Nie, możesz iść tak jak jesteś teraz. Czekam w gabinecie. -odparłam i poszłam do gabinetu. Po chwili pojawiła się nasza generał.

-To gdzie idziemy?

-Zobaczysz. -powiedziałam biorąc bukiet kwiatów, i wychodząc. Storm poszła za mną.

~time skip~

Całą drogę nic nie mówiłyśmy, a już powoli dochodzimy do tego miejsca.

-Czy to jest bunkier Chloë i Rozy? -spytała się.

-Oui, oui, oui, spostrzegawcza jesteś. -odparłam, i zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyła sama Chloë- Chloë, słuchaj, to chyba czas, żebyśmy się pogodziły, i skończyły tą wojnę!

•Storm Pov•

-Chloë, słuchaj, to chyba czas, żebyśmy się pogodziły, i skończyły tą wojnę! -usłyszałam od pani Marszałek. Bukiet był wyciągnięty w stronę Nazistki, która po usłyszeniu tego zdania z pokerface'em zamknęła drzwi.

No jedyne o czym teraz mogę myśleć na zakończenie tej sytuacji, to to:


Idealne.

Ale to nie koniec bo Charlie mnie prosi o pomoc.

Postanowiłam powalić w te drzwi.

-Czego?! -otworzyła zirytowana Chloë.

-Mogę słówko? -spytałam z uśmiechem i mordem w oczach.

-Czemu nie? -odparła, i wpuściła mnie do środka.

-Dobra, słuchaj, mam dosyć tej wojny. Masz przyjąć te kwiaty, i podpisać umowę pokojową, bo większość z nas chce mieć normalne życie. Wiesz w ogóle ile się to ciągnie?! -zaczęłam, a uśmiech znikł mi z twarzy.

-Jakieś....pare tygodni? -odpowiedziała niepewnie. Walnęłam ją lekko w głowę.

-Dzisiaj mija rok! -krzyknęłam.- Więc wyjdziemy tam teraz, przyjmiesz te kwiaty, i będzie koniec wojny. Jasne?

-T-tak... -szepnęła. Wow, ona się mnie boi?

Tak czy inaczej, wyszłyśmy, a Chloë zrobiła to o co prosiłam. Yay~

################
Ostatni rozdział. Teraz tylko zakończenie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #war#wojna