Rozdział 5
-Co?- zapytała zaskoczona Ognista Gwiazda- Jak to wylała rzeka?
Ja i Jabłkowy Świt opisałyśmy całą sytuację. Koty wlepiały w nas wzrok, słuchając z zaciekawieniem.
-Musimy zaatakować teraz! Nie mają jak się bronić! To nasza szansa!- powiedział Pajęczynowe Serce gdy skończyłyśmy opowiadać.
-Nie. Nie uważasz, że jest to niesprawiedliwe wobec tych kotów? One są w ciężkiej sytuacji. Na Klan Gwiazdy! Zalało im terytorium! Pamiętaj też, że atakując ich obóz atakujemy nie tylko wojowników ale także i kocięta, starszych oraz karmicielki, które nie mają nic w tym wspólnego. Nie nasza wina, że Mętna Gwiazda ma takie mysie móżdżki w klanie!
-Ognista Gwiazda ma rację. - przyznał Kwiecisty Zmierzch- Zaczekajmy aż woda opadnie lub wyjaśnimy to na następnym zgromadzeniu.
No tak, na następnym zgromadzeniu, które odbędzie się za księżyc. W tym czasie na pewno zapomnimy o temacie lub wydarzy się coś gorszego. Chociaż, czy musimy czekać do zgromadzenia na rozmowę?
- Ognista Gwiazdo?- odważyłam się przerwać ciszę, która zapanowała w obozie- Czy nie możesz spotkać się z Mętną Gwiazdą przy granicy?
-Przecież granica jest zalana mysi móżdżku.- parsknął Pajęczynowe Serce.
-Oh, no to... przy..Czterech Skałach?- zaproponowałam.
-Cóż..chyba mogę spróbować- odparła po namyśle.
Pajęczynowe Serce machał w niezadowoleniu ogonem i mruczał coś po nosem. Raczej nie przypadł mu do gustu ten pomysł. Reszta kotów szeptała coś między sobą a inni nawet krytykowali na głos.
- Ekhem, nadal tu jestem- miauknęła głośniej i ostrzej- Wracając.. Czy ktoś ma coś do powiedzenia nie na temat powodzi?
-Tak.- odezwał się Sójcze Pióro- Wokół naszego obozu zaczął grasować lis.
- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?- zapytała zdenerwowana.
-Nie miałem kiedy, wybacz Ognista Gwiazdo.
- Wracając do tematu Mętnej Gwiazdy i jej bandy złodziei- miauknął z pogardą Pajęczynowe Serce- Jak masz zamiar przekazać jej wiadomość?
-Masz rację..Nie pomyślałam o tym..- zamyśliła się- A może ten kot, samotnik?
-Samotnik? Masz wodę zamiast mózgu?- odpowiedział wojownik szaro-brązowy wojownik.
-Pssst..To twoja przywódczyni..- powiedziałam.
-Na Klan Gwiazdy! Wiem o tym!- wrzasnął.
-Spokój!- krzyknęła przywódczyni- Jutro o wschodzie słońca Trawiaste Oczy pójdzie do tego samotnika razem z Nakrapianą Łapą przekazać mu wiadomość. Poszłabym sama do Mętnej Gwiazdy ale obawiam się, że koty Klanu Wody mogą być do mnie wrogo nastawione. Bardzo dbają o swoje granice a tego samotnika znają. Koniec spotkania.
Ognista Gwiazda poszła porozmawiać z Kwiecistym Zmierzchem. Koty zbiły się w kupki i rozmawiały o całej sytuacji. Do mnie podeszła Jabłkowy Świt.
-Cześć, zjemy razem?- zaproponowała.
-Jasne, idziemy?- odpowiedziałam. Podeszłyśmy do sterty zwierzyny. Wybrałam sobie srokę a moja przyjaciółka nornicę. Medyczka już miała podnosić nornicę lecz przypadkiem nadepnęła na wróbla.
-Mysi gnój! Co jest?- wrzasnęła zaskoczona. Z wróbla w jednej chwili odpadły pióra i wysunęły się białe, wijące larwy.
-Co to tu robi?- zapytałam.
-To omen.. Ale dla kogo? Ty go miałaś wziąć ale zrezygnowałaś.. - szepnęła.
-Czyli to dla mnie?
-Na to wygląda.. Ale nie, to nie możliwe.- nie zastanawiając się dłużej wzięła wróbla w zęby i zakopała koło pobliskich jeżyn.
-Oby go nikt nie odkopał.- powiedziałam.
-Oby..- powtórzyła lekko zamyślona.
-Zmieńmy temat. Znasz tego samotnika?- zapytałam.
-Tak, przynosił nam kiedyś wiadomość od Klanu Powietrza gdy ich las ogarnął pożar. Byłam wtedy małym kociakiem. Opowiedzieć ci o nim?
-Tak, poproszę.- odpowiedziałam.
-Samotnik ten ma na imię Niebo, jest rasowym niebiesko-szarym kotem który mieszka w jakiejś stodole czy opuszczonym domostwie Dwunożnych. Nie jestem pewna. W każdym razie podobno ma korzenie Klanu Drzew.
-Co to Klan Drzew?- przerwałam.
-Klan Drzew jest to jeden z pradawnych Klanów a było ich cztery. Klan Drzewa, Klan Kwiatów, Klan Słońca i Klan Księżyca. Mieszkały one na terytorium gór daleko stąd. Po pewnym czasie na tamte terytoria zaczęli najeżdżać Dwunożni. Koty łapali do klatek i wywozili. Udało się uciec tylko czterem kotom. Wodnistemu Wąsowi, Ognistej Plamie, Czystemu Powietrzu, Kwiecistej Ziemi. Koty przeszły tu gdzie teraz jesteśmy i założyły swoje klany z kotami, które spotkały podczas drogi i tutaj. Od ich imion powstały cztery obecne klany. Klan Wody, Klan Ognia, Klan Ziemi i Klan Powietrza. - zakończyła opowieść Jabłkowy Świt kończąc posiłek.
-Jabłkowy Świcie!- zawołała Złoty Świt.
-Ojej, przepraszam, muszę już iść.
- Niech wszystkie koty na tyle dorosłe by samodzielnie polować zbiorą się na spotkanie klanu!- krzyknęła Ognista Gwiazda
-Co? O co chodzi?- przyjaciółka spojrzała pytająco na nauczycielkę.
- Mamy przepowiednie a raczej kota z przepowiedni. Już wiemy kto to.- powiedziała smutna.
-Ale czemu jesteś smutna?
-Opowiem wam po zgromadzeniu a teraz chodźcie- miauknęła i wskazała ogonem w kierunku zgromadzonych kotów.
-Złoty Świt właśnie dostała wiadomość od Klanu Gwiazdy. Znamy kota z przepowiedni. Złoty Świcie... Opowiedz- powiedziała również smutna.
- O co im może chodzić?- szepnęłam do przyjaciółki a ta tylko wzruszyła ramionami na znak, że również nie wie o co chodzi.
- Nowym...Nowym kotem z przepowiedni jest....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro