Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(12)

P.O.V Ty

Boże gdzie ja jestem. Jest tu strasznie słodko. Dookoła mnie były słoneczka, lizaczki i tęcze, a w tle leciała dobrze mi znana piosenka "Sunshine, Lollipops And Rainbows". Zaczęłam podskakiwać w rytm muzyki bo szczerze bardzo ją lubię. No i jeszcze dowiedziałam się że Tord jej nienawidzi więc przyjemne z pożytecznym. Wtedy zobaczyłam Torda przywiązanego do drzewa. Miał minę jakby ktoś go właśnie policzkował. Uśmiechnęłam się. Nagle podbiegł do mnie Tom i tańczyliśmy razem nagle porwało nas wielkie, latające tako z tyłu słyszeliśmy tylko zrozpaczone krzyki Torda. Muzyka dla uszu. Wzbiliśmy się ponad chmury. Okazało się że chmury są tu z waty cukrowej. Gdy spojrzałam na Toma zaczęłam się śmiać bo we włosach miał mnóstwo waty cukrowej. W pewnym momencie Tom się do mnie przybliżył i mnie pocałował.

- Kocham cię [T/i]. -

- Też cię kocham Tom -

 Było cudownie. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i musiałam się obudzić. Gdy tylko otworzyłam oczy widziałam stojących nade mną chłopaków. Wszyscy patrzyli się na mnie z niemałym zdziwieniem. A Tom był cały czerwony.

- Hejka. Coś nie tak? -

- Wiesz że gadałaś przez sen? -

Zapytał mnie Matt. O nie to znaczy że.

- O nie. -

- O tak. -

Skwitował mnie Tord.

- Wyznałaś Tomowi miłość przez sen. -

- NIE!!! -

Szybko siadłam. Nie to nie możliwe... nigdy nie gadałam przez sen. Czemu teraz? Czemu akurat ten sen? Znowu się położyłam.

- Kurde a miałam inny plan żeby mu to wyznać. Szlak. -

Tom się jeszcze bardziej zaczerwienił a na twarzy Torda widać było wściekłość, Edd był zdziwiony no a Matt... lusterko. Nic więcej nie muszę dodawać. 

- Powiedziałam to na głos? -

Wszyscy pokiwali potwierdzająco głową. Oprócz Matt, bo on jest baaaaaardzo zajęty.

- Proszę o chwilę. -

Złapałam za poduszkę i się w nią wydarłam.

- No dobrze. Co było to się nie odstanie. Przepraszam cię Tom że musiałeś tego słuchać. -

Tom spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha.

- Za co ty mnie przepraszasz? -

- No bo wiem że ty tego nie czujesz... i... no wiesz. -

Tom wziął moją twarz w swoje ręce.

-[T/i]... to najszczęśliwszy dzień mojego życia i nie psuj mi go wygadywaniem takich głupot. -

I wtedy mnie pocałował. Na początku byłam bardzo zdziwiona ale potem oddałam pocałunek. Było cudownie. Oderwaliśmy się od siebie.

- Tom, a to czasem nie za szybko? -

- W dupie mam czy za szybko. Kocham cię i tylko to się liczy. -

Znowu połączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku.

~Time Skip~ (Tydzień potem. )

- Wstawaj siora!! -

Usłyszałam głos tuż przy moim uchu.

- No dobra Edd ale nie musisz się tak drzeć. -

Siadłam na łóżku i przetarłam oczy.

- O co chodzi? -

- Zbieraj się. Zabieram cię do domu! -

Jak na zawołanie się zerwałam z łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju(?)

- Edd!! Masz może dla mnie jakieś ubrania!? -

- Mam, i nie musisz się drzeć stoję tuż obok. -

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro