Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(10)

Rano obudził mnie głos Edda.

- TOM!! DZWONIĄ ZE SZPITALA!! -

Gdy to usłyszałem od razu zbiegłem na duł. Wszyscy już tam byli.

- No to na co czekasz!! Odbieraj!! -

Edd odebrał i ustawił na głośno mówiący.

- Halo. -

Powiedział.

- Halo. Czy to pan jest bratem [T/i] Gould? (Dałam ci takie nazwisko jakie ma Edd ;3) -

Odpowiedział głos w słuchawce.

- Tak to ja, co z nią? -

Operacja była bardzo trudna i trwała całą noc ale będzie żyć. -

Nagle poczułem się jakby z serca spadł mi wielki, ciężki kamień i  miałem ochotę krzyczeć ze szczęścia.

- Może ją pan wziońść do domu za jakiś tydzień gdyż zostanie ona u nas na kontrolne badania. -

- A można przyjechać ją odwiedzić? -

- Ależ oczywiście że można. -

- Dziękuje  panu. Do widzenia. -

- Nie ma za co i do widzenia. -

Edd się rozłączył. A ja wpadłem na górę i zbiegłem już ubrany. Mam dar do szybkiego przebierania się.

- Edd. Jedziemy! -

Złapałem coloholika za rękę i zacząłem ciągnąć go w stronę wyjścia.

- Tom! Poczekaj napaleńcu! Najpierw śniadanie! [T/i] poczeka! -

- To nie chcesz jechać tam do niej!? -

- Oczywiście że chcę. Ale mamy czas. -

W sumie to ona ma rację.

- No okej. -

Siadłem przy stole aby zjeść śniadanie.

~Time Skip ~ (nie będę wam opisywać tego jak jedli bo bym was zanudziła XD)

Siedzieliśmy już w aucie i jechaliśmy do szpitala. Tord i Matt też z nami jadą bo się uparli. Edd zaparkował koło szpitala. Szybko wysiedliśmy i skierowaliśmy się do środka. Podeszliśmy do recepcji.

- Dzień dobry. -

Przywitałem się.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? -

- Przyszliśmy tu aby odwiedzić panią Gould. -

- Dobrze to będą drzwi numer 6 mają państwo półtorej godziny. -

- Dziękuję. -

Powiedziałem i skierowałem się w miejsce które wyznaczyła mi pani z recepcji.

- Tom od kiedy ty używasz form grzecznościowych? -

Zapytał mnie Edd.

- Bo dla niektórych warto się postarać. -

Dopiero teraz do mnie dotarło co powiedziałem, poczułem że na moje poliki wkrada się rumieniec. Przyśpieszyłem kroku i wpadłem do pokoju nr.6. Zobaczyłem moją księżniczkę które leżała i czytała [T/u/k]. (jak nie czytasz książek to zacznij XD) Boże nie dość że śliczna to jeszcze inteligentna. Nagle odłożyła książkę i spojrzała mi w oczy. Te piękne [T/k/o] oczy. Uśmiechnęła się do mnie. Boże serce mi zaraz wyleci z klatki piersiowej. Podeszłem do niej i siadłem na stołku obok łóżka. Wziąłem jej rękę i ja pocałowałem. Ja normalnie nie wieżę ile ta mała osóbka musiała się wycierpieć i to dla mnie. Spojrzałem na jej twarz. Wyrażała ogromne niedowierzanie i zdziwienie. Szybko puściłem jej rękę i odchrząknąłem.

- Jak się czujesz kochanie~? -

Zapytałem.

- Kochanie? -

O... mój... BOŻE!! JA TEGO NIE POWIEDZIAŁEM!!!!PRAWDA!!! PEWNIE WYGLĄDAM TERAZ JAK DORODNY POMIDOR!!! Dziewczyna widząc moje zakłopotanie zaczęła się śmiać.

- Nie, Tom wszystko gra, po prostu trochę mnie zdziwiłeś. -

Uśmiechnęła się do mnie promiennie. Boże to nie dziewczyna to anioł jakiś! Czym sobie zasłużyłem?!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro