Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXXIX

Cicho rozmawiałam z Felixem. Nasza rozmowa dotyczyłam wszystkiego co zdarzyło się w Iaurel od przybycia Narrana. Dyskutowaliśmy nawet o przepowiedni.
Tymczasem młody mężczyzna nadal siedział w kącie sali. Splecione ręce oparł o kolana i tkwił tak w zupełnym bezruchu. Miałam nadzieję, że nie słyszy naszej rozmowy. Chciałam też by nie był na mnie zły. W końcu naprawdę nie mogłam mu powiedzieć o tym, że wszyscy, nawet smoki, się o niego martwią i że mamy opracowany plan jego ochrony. Oczywiście mogłam mu rzec coś innego, ale nie miałam zamiaru kłamać.
Feael nie było dosyć długo, a gdy wrócił panowała zupełna cisza. Właśnie przerwałam mu rozmowę z Felixem. Elf popatrzył niepewnie na Narrana po czym podszedł do nas. Ruchem głowy pokazał nam wyjście, dając nam tym samym do zrozumienia żebyśmy udali się na korytarz.
Zrobiliśmy tak jak chciał. Feael zaniepokojony zerknął na młodego mężczyznę, który tkwił nadal w kącie sali. Po chwili spojrzał na nas bystro.
- Co mu jest? - zapytał.
- Chyba jest na mnie zły - wyjaśniłam. - Zauważył, że nad czymś rozmyślam, ale nie chciałam mu powiedzieć o czym. Wiesz przecież, że nie mogłam mu zdradzić planu władcy smoków. Powiedział ci o nim, prawda?
- Tak. Nie jest to plan zbytnio szczegółowy. Ponadto Tindaé ustalił ze mną plany bitwy.
- Kiedy wrócimy do miasta? - spytał Felix.
- Teraz - odpowiedział Feael. - Nie mamy tu już nic do roboty.
Elf wrócił do sali.
- Narranie - powiedział. - Wracamy do Iaurel.
Młody mężczyzna wstał i bez słowa ominął Feaela kierując się w stronę wyjścia. Nie patrzył na nikogo. Elf westchnął.
Wyszliśmy z siedziby smoków. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na skalną ścianę. W stronę Iaurel szliśmy dosyć wolno, a Narran wlekł się z samego tyłu. Kaptur nasunięty głęboko na twarz i jego milczenie pokazywały, że nie ma ochoty rozmawiać.
- Narranie... - zaczął niepewnie Feael.
Brak jakiejkolwiek reakcji.
- Zdajesz sobie sprawę, że ostatnio trochę mnie poniosło - ciągnął Feael - ale i tak wrócisz z eskortą elfów zaraz po przybyciu naszej armii?
Cisza.
- Nie możesz przejmować się tym co przyniesie ci los. Wrócisz do domu, spotkasz przyjaciół, Linwenę...
Na dźwięk tego imienia Narran drgnął. Feael to zauważył i zręcznie podchwycił.
- Ona z pewnością za tobą tęskni.
Narran nadal milczał, więc elf zrezygnował.
Po chwili usłyszeliśmy cichy szum i jakiś cień na moment przysłonił słońce przebijające się przez liście. Tam gdzie drzewa rosły rzadziej wylądował błękitny smok. Orodbar.
- Mam wam towarzyszyć - oznajmił. - Wczoraj w nocy widziano tu cały zastęp orków.
Feael skinął głową. W towarzystwie smoka lecącego nad nami, powędrowaliśmy dalej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro