Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXI

Wyszliśmy z gospody. W naszą stronę szedł Felix.
- Co się stało? - spytał mnie, widząc zdenerwowanie Feaela.
Szybko opowiedziałam mu co się wydarzyło. Gdy mówiłam o ucieczce Narrana Felix spojrzał na mnie z zdziwieniem i westchnął, ale nie powiedział nic.
Richard gdzieś poszedł. Najprawdopodobniej udał się do posiadłości władcy, która pełniła także funkcję najważniejszego budynku w mieście.
Ja, Felix i Feael wybraliśmy się w głąb miasta.
- Opowiesz nam coś więcej o tym kim jest Narran? - zapytałam elfa.
- Jeśli on wam tego nie zdradził ja też nie powinienem - odparł szybko.
Na jednym z placów spotkaliśmy Belegera i Gilfina.
- Złapaliście go? - spytał Feael wyraźnie zaniepokojony faktem, że dwójce elfów nikt nie towarzyszył.
Zapytani pokręcili głowami przecząco.
- Nie - odpowiedział Beleger. - Chyba uciekł do lasu.
- Ale... W lesie są wargowie! - zawołałam przerażona.
- I nie tylko - rzekł Feael. Ruszył w stronę wyjścia z miasta. - Szybko! Nie ma czasu do stracenia.
Udaliśmy się do lasu. W końcu dotarliśmy do gęstej ściany drzew.
- Narran! - zawołał Feael. Jego okrzyk odbijany echem powędrował między drzewa i zagłębił się w ciemność.
Rozdzieliliśmy się, by jak najszybciej znaleźć młodego mężczyznę.
Idąc między pniami rozglądałam się dookoła mając nadzieję ujrzeć znajomą, zieloną pelerynę. Starałam się nie myśleć i czających się w cieniu wrogach i wargach szczerzących kły. Odwagi dodawała mi myśl, że Narran jest gdzieś niedaleko. Co chwilę słyszałam Feaela wołającego mężczyznę. Elf szedł kilkanaście metrów dalej, lecz nie widziałam go z powodu gęstych zarośli.
- Narran! - usłyszałam. - Narran!
W pewnym momencie elf zamilkł na dłuższą chwilę.
Mając nadzieję, że znalazł młodego mężczyznę ruszyłam w jego stronę.
Po kilku chwilach usłyszałam cichy głos Feaela.
- Narran?
Serce zabiło mi mocniej. Odgarnęłam na bok gałęzie i ujrzałam elfa stojącego bez ruchu.
Kilka metrów przed nim na zwalonym pniu siedział, odwrócony plecami Narran. Twarz ukrył w dłoniach.
- Popatrz na mnie chłopcze - poprosił Feael łagodnie.
Przez chwilę nic się nie działo, ale w końcu Narran wyprostował się.
Wstał i spojrzał na elfa. Jego oczy były pełne smutku.
Cofnęłam się w obawie, że mnie zauważy.
- Chodź - powiedział Feael. - Musisz wracać.
- Nie. - W głosie Narrana słychać było zaskakującą moc.
- Dlaczego nie chcesz wracać?
Oczy młodego mężczyzny błysnęły gniewnie.
- Myślisz, że nie wiem co mnie czeka?! - krzyknął. - Myślisz, że nie wiem co znaczy moje imię?!
- W takim razie co znaczy twoje imię? - spytał Feael spokojnie, choć widać było, że wyraźnie zaczynał się denerwować.
- Narran. Wędrujący ogień.
- I co w związku z tym? - Głos Feaela zadrżał.
- Sądzisz, że nie znam słów przepowiedni?!
Wędrujący ogień przybędzie tam gdzie jego dom, gdzie to co kocha. Poruszy wszystko: głazy, drzewa. Z jego powodu przepadną istoty, nawet te niewinne. Zostawi za sobą tylko popiół, odejdzie w cień. Tam zagubi się w własnym ogniu, strawi sam siebie. - Słowa te Narran wypowiedział donośnym głosem. Podczas gdy mówił nawet wiatr zdawał się ucichnąć.
Młody mężczyzna zamilkł. Wtedy jakby opuściły go wszystkie siły. Usiadł z powrotem na zwalonym pniu i ponownie ukrył twarz w dłoniach.
Feael milczał patrząc na niego z przerażeniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro