Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVIII

Następnego dnia z samego rana udałam się do gospody. Przed budynkiem stali Narran i Feael. Rozmawiali cicho.
Podeszłam i przywitałam się.
- O czym rozmawiacie? - spytałam.
- O bitwie - odparł Feael. - Narran nie daje mi spokoju.
- Sądzę, że musimy chociaż kogoś powiadomić o zbliżającej się armii - wyjaśnił z powagą młody mężczyzna.
- Kogo? - Feael nie był zachwycony zainteresowaniem jakim Narran obdarzał bitwę.
- Może Richarda? - wtrąciłam. Miałam wrażenie, że przy Feaelu Narran jest jakby mniej śmiały.
- Kim jest Richard? - spytał elf.
- To ten człowiek, który za wszelką cenę chce mnie zatrzymać w mieście - poinformował Narran.
Feael skrzywił się na te słowa.
- Dobrze - zgodził się po chwili. - Gdzie go znajdziemy?
- Teraz? Pewnie patroluje ulice miasta.
- Cudownie - rzekł elf z sarkazmem. - Czyli może być wszędzie.
- Niekoniecznie - rzekł Narran, który odszedł na bok i przyglądał się przechodniom. - Przed chwilą wszedł do gospody.
Twarz młodego mężczyzny rozjaśnił nikły uśmiech.
Feael machnął tylko ręką i wszedł do budynku. Wymieniłam z Narranem rozbawione spojrzenia.
Również weszłam do gospody.
Richard siedział przy jednym z stolików, niedaleko kontuaru. Feael stanął przed nim. Mężczyzna uniósł wzrok i spojrzał na niego.
Po chwili przeniósł wzrok na mnie. Stałam trochę dalej.
- Dzień dobry Evelyn - przywitał się.
Znów skierował wzrok na elfa.
- Tak?
- Musimy porozmawiać - rzekł Feael. Przyszło mu to z niejaką trudnością. Widocznie nie darzył Richarda sympatią.
- Bynajmniej - odparł mężczyzna. - Ja nic nie muszę.
- Na pewno - mruknął Narran, który stanął obok mnie. Obserwowaliśmy rozmowę tych dwóch, jakże dumnych i upartych.
- W tej sytuacji będziesz musiał mnie wysłuchać - stwierdził Feael.
- Wątpię - odparł Richard pewnie.
- W takim razie nie obchodzi cię dobro Iaurel.
- A cóż ty wiesz, panie, co ma tak wielką wagę dla miasta?
- No popatrz tylko na nich - powiedział cicho Narran. - Jeden jest wart drugiego.
Z trudem powstrzymałam śmiech. Spojrzałam na młodego mężczyznę rozbawiona. Ten widząc moją reakcję uśmiechnął się lekko i nadal obserwował rozmowę.
Nigdy bym nie przypuszczała, że Narran jest taki miły. Gdy spotkałam go po raz pierwszy wydawał się tajemniczy i niedostępny. Zrozumiałam, że to były tylko pozory. Ten młody mężczyzna był nieprzewidywalny. Dopiero co chciał odebrać sobie życie, a teraz żartował sobie z osób, które powinny być szanowane. Swoją drogą ciekawiło mnie co też sprawiło, że Narran myślał o śmierci...
Tymczasem rozmowa trwała nadal.
- Coś co powinno cię zainteresować gdybyś raczył mnie wysłuchać - wyjaśnił chłodno Feael.
- Jakoś nie mam ochoty słuchać kogoś kto dopiero co przybył do Iaurel. Zwłaszcza jeśli to elf - Richard chyba zdawał sobie sprawę, że Feael może mieć nawet z tysiąc lat, ale najwyraźniej wcale go to nie obchodziło.
- Zbliża się bitwa, która może zdecydować o losach tego miasta i jego mieszkańców! - zagrzmiał wytrącony z równowagi elf.
Zapadła cisza. Nawet Narran nie śmiał się odezwać. Całe szczęście, że oprócz nas w gospodzie nie było nikogo.
Richard zmarszczył brwi i pochylił się do przodu, jakby nie wierząc własnym uszom.
- Że co, proszę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro