Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXXII

- Kogo wyślesz? - zapytał Narran.
- Nie będę nikogo narażał - odpowiedział elf. - Sam pójdę.
- Ja mogę to zrobić - zaoferował młody mężczyzna.
- Nie ma takiej opcji Narranie. Jeśli już musisz się narażać, niech to nie będzie zbędne.
Mężczyzna uniósł brwi.
- Nie zabronisz mi. Nie masz prawa - stwierdził spokojnie.
- Doskonale wiesz, że mam je od śmierci...
Przez twarz Narrana przemknął cień smutku.
- Wiem - przerwał. - Nie kończ.
Przez chwilę milczeliśmy.
- Wybacz Narranie - przeprosił Feael. - Nie chciałem...
- O co chodzi z tym niebezpieczeństwem? - spytał Felix chcąc poprawić nastrój.
- Chodzi o pomoc potężnych sojuszników - rzekł elf. - Smoków.
Przypomniałam sobie spaloną i zniszczoną polanę.
- Smoków? - odezwałam się niepewnie.
- Tak - potwierdził Narran. - Raczej nie walczą u boku ludzi, ale niektóre z nich są w stanie zrobić wyjątek, jeśli coś grozi ich terytorium.
- Ale w naszej okolicy nie ma smoków - poinformowałam.
- To, że się nie pokazują, nie znaczy, że ich nie ma. Ich najbliższe siedlisko znajduję się w Srebrnych Górach, na północy.
Spojrzałam na Felixa zdumiona. Tak blisko?
- Jak masz zamiar przekonać smoki do współpracy? - Narran zwrócił się do elfa.
- Jeszcze nie wiem.
- Za to ja tak. Robiłem to nieraz Feaelu. Daj mi szansę.
Elf zamyślił się.
- Jeśli obiecasz, że będziesz uważał i nie pokłócisz się ze smokami to zabiorę cię ze sobą - zdecydował.
- Czyli idę - stwierdził z zadowoleniem młody mężczyzna. Popatrzył na mnie. - Chcecie iść z nami?
Zanim zdążyłam zareagować Feael wtrącił:
- Narranie... To jest niebezpieczne.
- Wcale nie. Spokojnie Feaelu. Nic się nie stanie.
Elf westchnął.
- Dobrze... - zgodził się. - Najlepiej idźcie wszyscy.
Narran uśmiechnął się triumfalnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro