Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXVIII

Beleger siedział na krześle w pokoju, który Narran wynajął w gospodzie.
Ręce skrzyżował na piersi i patrzył na mnie spode łba. Jego błękitne oczy sprawiały wrażenie niewyobrażalnie wręcz lodowatych.
Starałam się nie zwracać uwagi na jego wzrok i cierpliwie czekać na przyjście Gilfina, Narrana i Feaela.
Młody mężczyzna w sąsiednim pokoju tłumaczył elfom sytuację.
Przez okno widziałam jak niebo stopniowo rozjaśnia się zwiastując niedaleki wschód słońca.
W końcu do pomieszczenia wszedł Narran, a zaraz za nim elfowie.
Gilfin stanął obok mnie z niepokojem przyglądając się swojemu kuzynowi.
Natomiast Feael zatrzymał się przed Belegerem.
- Masz nam coś do powiedzenia? - spytał.
- Zależy o co wam chodzi - odpowiedział spokojnie siedzący elf patrząc pustym wzrokiem przed siebie.
- Podejrzewamy cię o zdradę Belegerze - wyjaśnił Feael.
Twarz Belegera zadrżała, ale tylko przez moment.
- Och... Doprawdy?
Gilfin westchnął ze smutkiem. Popatrzyłam na niego z współczuciem.
Prawdę mówiąc w głębi serca miałam nadzieję, że moje podejrzenia nie są słuszne.
- Belegerze, na miłość boską! - zawołał Feael. - Zrozum, że mamy prawo cię podejrzewać!
Brak odpowiedzi.
- Jeśli nie jesteś zdrajcą nie masz się czego obawiać przyjacielu - wtrącił Narran. - Daj nam tylko dowód, że możemy ci ufać.
- Wątpicie w kogoś tak zaufanego jak ja tylko dlatego że ona - wskazał na mnie - miała jakiś sen?!
- Nie tylko dlatego - odparł szybko Feael. - Zważ na to, że jako jedyny z nas zauważyłeś wyjście Narrana.
Beleger w końcu skierował wzrok na rozmówcę.
- Gdybyś ty za nim poszedł też byłbyś nazwany zdrajcą?
- Nie wiem. Ale powiedz mi jedno. Dlaczego tylko ty zobaczyłeś jak wychodzi?
- Wiesz przecież, że ja nie sypiam często. Po prostu go dostrzegłem.
- Naprawdę? - dociekał Feael.
Gilfin poruszył się niespokojnie.
- On tego nie wytrzyma - mruknął pod nosem. - Zaraz się zamknie...
Miał rację.
Beleger milczał. Patrzył bez wyrazu przed siebie i tylko co jakiś czas trząsł się lekko.
- Spójrz na mnie - nakazał Feael, ale nie doczekał się spełnienia polecenia. - Musisz zrozumieć, że zbliża się wojna i nie wiemy kto jest naszym wrogiem. Nie mamy jeszcze zebranej armii. Nie sprawiaj nam kolejnego kłopotu, proszę cię!
Znowu brak odpowiedzi.
Feael westchnął ciężko.
- Na razie masz zakaz opuszczania tego pomieszczenia - zarządził.
Wyszliśmy z pokoju, a Beleger pozostał nieruchomy na swoim miejscu.
Ja wychodziłam jako ostatnia i tylko ja zobaczyłam jak po policzku spływa mu pojedyncza łza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro