Rozdział XVI
Narran i elfowie wyszli z gospody. Bez namysłu zrobiłam to samo. Felix poszedł za mną.
Feael prowadził grupę elfów. Narran szedł z samego tyłu. Wyglądał niczym skazaniec czekający na wyrok.
- Tylko nie idźmy do lasu - poprosił jeszcze.
Elfowie przyjęli to z niejakim zdumieniem, ale zastosowali się do prośby.
Zatrzymali się w starszej części miasta. Elfowie otoczyli Narrana chcąc słyszeć każde jego słowo.
- No więc? - zachęcił Feael.
Narran spojrzał mu w oczy.
- Nad Iaurel zbierają się ciemne chmury. Zresztą nie tylko nad Iaurel.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Narran popatrzył w niebo i milczał chwilę.
- Feaelu - zaczął z powagą. - Zbliża się wojna.
Usłyszałam westchnienie Felixa. Sama byłam zbyt zaskoczona, by cokolwiek zrobić. Elfowie nie ukrywali zdumienia.
- Co? - spytał jeden.
- Skąd wiesz? - zaciekawił się drugi.
- Przecież od dawna wiadomo, że wróg chce zaatakować - odparł Narran.
- Masz rację - przyznał Feael. - Jednakże już od dawna obawiamy się ataku, a nic nie wskazuje, by miał być w najbliższej przyszłości.
- Już wysłali wargów. Widziałem ich w lesie. Dwóch z nich zabiłem.
- Cudownie. W takim razie te bestie nie ustaną póki nie zemszczą się na tobie.
- Nie miałam wyboru - usprawiedliwił się młody mężczyzna.
Feael położył mu dłoń na ramieniu.
- Rozumiem - rzekł. - Lecz nadal nie wiem dlaczego nie chcesz wrócić.
- Oni nie mają armii! Od lat Iaurel nie miało do czynienia z światem znajdującym się za linią gór. W mieście jest tylko kilka osób potrafiących walczyć. Nie poradzą sobie!
- I co z tego?! - spytał Feael. - To nie jest nasza sprawa.
- Jest i to bardziej niż nam się wydaje. Masz mapę?
Jeden z elfów podał Narranowi zwinięty w rulon pergamin.
Mężczyzna podziękował skinieniem głowy. Rozwinął mapę i wskazał na coś palcem.
- Popatrzcie - powiedział. - Iaurel jest ostatnią linią oporu. Jeśli ono się podda już nic nie przeszkodzi wrogowi w zaatakowaniu nas.
- Będziemy się bronić - stwierdził chłodno Feael.
- I zostaniemy oblężeni. Ile wytrwamy? Kiedyś na pewno będziemy musieli się poddać, więc to nie ma najmniejszego sensu. Nie można wiecznie tkwić w zamknięciu.
Elfowie milczeli przez chwilę myśląc nad słowami Narrana.
- Co proponujesz? - spytał w końcu Feael.
- Trzeba wezwać posiłki. Z odpowiednią strategią zdołamy obronić Iaurel.
- Twoja argumentacja jest słuszna. Ale nie myśl, że weźmiesz udział w tej bitwie.
Narran uniósł brwi.
- Nie zabronisz mi.
Elf odpowiedział uśmiechem.
- Zobaczymy... - mruknął.
Nagle rozejrzał się. Zamarłam mając nadzieję, że nas nie zobaczy.
Odwrócił się z powrotem do Narrana.
- Widzisz tamtych za rogiem? - zapytał.
Młody mężczyzna spojrzał w naszą stronę. Felix zrezygnowany wyszedł z cienia. Zrobiłam to samo.
- Nie martw się nimi - rzekł Narran z rozbawieniem. - Oni już tak mają.
- Czyli znasz ich? - upewnił się Feael.
- Tak. To Evelyn - wskazał na mnie. - A jej przyjaciel ma na imię Felix, o ile dobrze zapamiętałem.
- Słyszeliście naszą rozmowę? - spytał nas elf.
Potwierdziliśmy. Feael skinął na nas głową. Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Pamiętajcie, że wścibstwo nie jest odpowiednie.
- Już ktoś to nam mówił - poinformował Felix patrząc na Narrana znacząco.
- Dobrze. - Feael spoważniał. - Teraz czas zaplanować bitwę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro