Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Złomowisko




Przez cały dzień tkwiłam w takim nieprzyjemnym zawieszeniu, oczekiwaniu jakby miało się coś złego wydarzyć. Nie czułam się komfortowo. Ścisk w żołądku nie ustępował z powodu martwiania się o Sugę i o to, co tak naprawdę myśli i czuje. Nie byłam w stanie jeść cały dzień, przesiedziałam z Alex, obgadując każdy możliwy szczegół. Co siedzi w głowie Yoongiego?

Wrócili po północy cała siódemka. Nagle domu stał się pełen głosów, śmiechów i krzyków. Opowiadali nam cały swój dzień, co robili, jakie piosenki ćwiczyli, i co planują dalej. Z tyłu zobaczyłam, jak Hobi patrzy na mnie i podnosi kciuki do góry, szczerząc się. Czyżby to znaczyło, że nim pogadał? Odwzajemniłam uśmiech, ale bez entuzjazmu. Wyglądało na to, że dziś też mają zamiar posiedzieć do późna. Przynieśli przekąski i usiedliśmy w salonie, znów gadają i śmiejąc się. Alex usiadła przed V, który po długim pocałunku na przywitanie objął ją i przytulił mocno, kładąc jej głowę na ramieniu. Dziewczyna wyglądała na naprawdę na szczęśliwą. Brakowało tylko jednej osoby... Sugi, jak to miał w zwyczaju wymknął się wcześniej i zamknął u siebie.

W połowie imprezy wymknęłam się z salonu, by pójść do łazienki, a gdy z niej wychodziłam, zobaczyłam, jak ze swojego pokoju wychodzi Suga. Był ubrany w podarte dziurawe jeansy, białą koszulkę a na to długa lekką kurtkę z kapturem w kolorze moro. Włosy opadły mu na oczy, ale miał przedziałek na środku, przez co wyglądał jeszcze seksowniej niż zazwyczaj

- Livid - Powiedział, a jak drgnęłam wewnętrznie na sposób, w jaki wypowiedział moje imię. Tak dawno tego nie słyszałam, tak dawno tego nie robił...

- Czy możesz gdzieś ze mną pojechać?

- Teraz?

- Tak, chce ci coś pokazać.

- Wiesz, że jest za piętnaście druga?

- Tak, to idealny moment. Chodź, póki oni są zajęci w salonie.

Zdziwiona, ale i zaintrygowana ruszyłam za nim, zapominając o wszystkim. Nie wzięłam nawet telefonu. Ruszyliśmy korytarzem, szybko przechodząc obok salonu, tak by nas nikt nie zauważył. Suga wziął kluczyki od samochodu i przepuścił mnie w drzwiach. Chwilę później już siedziałam w ich nowym samochodzie, uzmysławiając sobie, że po raz pierwszy jadę z Sugą samochodem, kiedy on prowadzi. Starałam się wyczytać z jego twarzy, o czym myśli i jakie targają nim emocje, ale nic się nie dało odczytać. Prowadził samochód w milczeniu pewnie i spokojnie. Jechał szybko, pewnie dlatego, że o tej godzinie drogi były puste. Co jakiś czas oświetlało nas światło lamp ulicznych i w tych, krótkich przebłyskach mogłam widzieć jego twarz perfekcyjnie.

- Czy my wyjeżdżamy z miasta?

- Tak. Jedziemy tam, gdzie nie ma ludzi.
Bałam się zapytać w jakim celu. Nie dlatego, że bałam się jego, ale odpowiedzi, jakiej mógł mi udzielić. Dlatego do końca podróży siedziałam cicho. Nie mogłam pohamować tego małego bąbelka radości, że znów jestem z nim sam na sam i kto wie, co może się wydarzyć.
W końcu skręciliśmy gdzieś w szutrową drogę i wjechaliśmy w las. Było tak ciemno, że Suga musiał włączyć długie światła. Jechaliśmy tak z kilka minut, bujając się na wertepach. W lesie między drzewami można było dostrzec jakieś zarysy budynków. Surowe mury porośnięte mchem, przez co wyglądał jeszcze upiorniej.
Nagle przed nami pojawiła się zardzewiała brama, a z wytartego szyldu udało mi się odczytać napis:


Złomowisko. Skład starych samochodów.

Suga ruszył do przodu i pchnął zderzakiem i otworzył rozpadającą się bramę. Wjechaliśmy do środka, a po bokach mijaliśmy stare pogniecione i zużyte samochody poustawiane na wysokich stosach. Gdzieniegdzie można było dostrzec stare budynki o dziwnych kształtach.

- Czy ty mnie przywiozłeś na złomowisko? - Spytałam, gdy zatrzymał samochód i zgasił światła. Ogarnęła nas nieprzenikniona ciemność. Postanowiłam, że za żadne pieniądze nie wysiądę z tego samochodu, chodź by nie wiem co.

- Zgadza się. - Powiedział Yoongi i zerknął na mnie. Nie uśmiechał się, sam wyglądał jakby był czymś zestresowany.

- Chodź — Skinął głową i wysiadł z samochodu. Gdy spostrzegł, że ja się nie ruszam, otworzył moje drzwi i wyciągnął rękę.

- Spokojnie, nie mam zamiaru cię skrzywdzić. - Uśmiechnął się, a ja podałam mu rękę. Zamknął za mną drzwi i puścił moją dłoń.

- Poczekaj tutaj, zaraz wracam.

- Ty chyba sobie żartujesz!? Ja nic nie widzę!

- Będę dwa metry od ciebie. - Usłyszałam jego głos, a potem zobaczyłam, jak włączył latarkę w telefonie. - Cały czas cię widzę.
Śledziłam snop światła, jak zbliża się do małego budynku, właściwie baraku i zniknął w nim, a ja zostałam kompletnie sama otoczona ciemnością tak gęstą, jak smoła.

- Suga! - Wrzasnęłam błagalnie. W następnej sekundzie ogarnęło mnie światło, tak jasne, że zamknęłam oczy. Rozproszyło ciemność, która ukryła się między drzewami. Osłoniłam dłonią oczy i rozejrzałam się dookoła. Najpierw zobaczyłam Sugę, jak wychodzi z baraku i chowa telefon do kieszeni, bacznie mnie obserwując, potem powoli zaczęłam się rozglądać. To, co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro