Play Date
W Londynie nastał przepiękny ciepły dzień ,więc to idealny dzień aby wygrać sie ze twoim kochanym psem Rexem na spacer do parku. Wzięłaś gazetę "Tygodnik Weterynarza" , zapielas smycz do obroży swojego owczarka niemieckiego i wyszłaś z nim w stronę parku który jest najbliżej twojego domu i gabinetu weterynaryjnego .
Gdy tylko doszłaś już do swojej ulubionej ławki która na szczęście była pusta, odczepiłaś Rex'a aby sobie pobiegał, mimo że jest to duży pies, jest bardzo dobrze wychowany, Nie gryzie chyba że jest atakowany, słucha każdej twojej komendy i ogółem to bardzo mądry pies.
Kiedy ty sobie czytałaś gazetę, Rex bawił sie z innymi psami.
Nie tylko ty oczywiste korzystałaś z tego pięknego dnia. Tom Hiddleston wraz z swoim pieskiem Bobby również wybrali sie do parku. Tom ubrał czapkę i czarne okulary aby nikt go nie rozpoznał, bardzo kocha swoich fanów ale czasami potrzebuje odpoczynku od tego wszystkiego.
Puścił swojego pieska aby sobie pobiegał ,oczywiście Nie spuczsza z niego wzroku ,obok niego Nie daleko również jakiś duży pies lata ale widzi że jest przyjazny do jego przyjaciela, więc się nie martwi.
Bobby zaczął szybko biegnąc i wylądował w środku gołębi które szybko odleciały i zrobiły dużo hałasu, Bobby tak się wystraszył tych wszystkich ptaków że padł. Tom w mgnieniu oka pobiegl do swojego psa i zamarł jak zobaczył że się nie rusza , Nie wiedział co ma robić, z jego ust nie mógł sie wydobyć żaden dźwięk, zobaczył że ten duży pies z którym się bawił przypatrywa sie im i szybko gdzieś pobiegl , Tom patrzył się na niego co zamierza zrobić, widział że podbiegł do jakieś dziewczyny i zaczął mocno szczekać.
Siedziałaś i spokojnie sobie czytałaś gdy nagle Rex do ciebie podbiegł i mocno szczekał, Nie wiedziałas o co mu chodzi ale zaczął cię mocno ciągnąć za nogawke więc na pewno chce abyś z nim poszła więc tak zrobiłaś. Zaczął biec gdzies
- Poczekaj!! - krzyklas i zobaczyłaś że się zatrzymał przy jakimś mężczyźnie i psie który sie nie ruszał, zrozumiałaś o co mu chodzi i zaczęłaś szybciej biec. Gdy już byłaś koło nich, uklęklas i spytałaś
- Co się stało!? - zaczęłaś sprawdzać czy pies oddycha i nie stety nie
- Podbiegł do gołębi i gdy odleciały tak nagle padł - ten głos, z skąd ty go znasz ale szybko skupiłaś sie na psie zaczęłaś robić reanimacje.
Po kilku ucisnięciach i Wpuszczanie powietrza przez jego mały nosek udało się, otworzył oczy i zaczął mocno myrdac ogonkiem, mężczyzna wziął go na ręce i mocno scisnął
- Dziękuję pani bardzo
- Nie ma sprawy, jeśli pan chce mogę go zbadac ,mój gabinet jest nie daleko, sprawdzę czy z nim jest wszystko porządku
- Bardzo chętnie dziękuję - Wyciągłas z kieszeni smycz i zaczepiłas na obroży rex'a, mężczyzna trzymał swojego pieska na rękach, twój gabinet Nie był daleko więc podróż trwała krótko, szybko otworzyłaś drzwi i wpusciłas wszystkich
- Proszę połóż go na stole - wskazałaś na obiekt, mężczyzna szybko sie cię posłuchał, założyłaś rękawiczki i zaczęłaś sie przyglądać pieskowi
- Jak sie wabi? - spytałaś, Rex podszedł do ciebie i obserwował swojego kolegę
- Bobby a pani pies?
- Rex
- Ile Bobby ma miesięcy?
- Kończy 5
- Od kiedy ma suchy nosek? - spojrzałaś na bardzo wysuszony nos
- Słucham, Nie zauważyłem emmn Nie wiedziałem że jest to coś złego
- Suche nosy u psa sygnalizuje że jakaś choroba sie do niego przyczepiła a gdy psy mają mokre noski to są kompletnie zdrowe - próbowałaś jak najprościej powiedzieć, mężczyzna zdjął okulary z podenerwowania i od razu go rozpoznałaś że Tom Hiddleston ale nadal trzymałaś poważną minę
- Nie wiedzlem takiej rzeczy, boze czy da sie go uratować? - spojrzał na mnie z zaszklonymi oczami
- Spokojnie, oczywiście że się da, dam mu zastrzyk odpornościowy , będzie musiał go przyjmować przez tydzień więc Nie stety będzie pan musiał do mnie przychodzić co dziennie przez ten okres, dam jeszcze panu maść którą będzie pan musiał mu smarować na nosku.
- Jasne, zrobię wszystko - odwróciłas się aby zrobić zastrzyk, Rex wykorzystał to i stanął na dwóch tylnych łapach a przednie położył na stole i zaczął lizać Bobby'go, usłyszałaś za sobą słynne Ehehehe i się odwróciłaś i gdy zobaczyłaś tą scenę też zaczęłaś sie śmiać
- Dobra dobra, Rex złaś , mógłby pan przytrzymać go, nikt Nie lubi zastrzyków nawet pieski - objął pieska aby nie mógł sie ruszyć i wstrzyknelas pieskowi lekarstwo i gdy skończyłaś położyłaś Bobby'go na podłogę aby się po bawił z Rex'em.
- Jestem Tom tak wogule ehehe
- Jestem (T/I) , i wiem kim pan jest heh
- Ah rozpoznała mnie pani
- Tak, gdy ściągnął pan okulary
- Możemy przestać mówić na siebie pan pani czuję się staro? - spytalaś sie go nerwowo
- Oczywiście, mi też to lekko przeszkadzalo - spojrzeliscie sie razem na swoje psy i bawiły sie w najlepsze
- Powinniśmy się umówić na play date - powiedziałaś Tom'owi
- Na co?
- To jest taka randka dla psów, właściciele sie umawiają aby ich pieski mogli sie pobawić razem i poszaleć hehe
- Z milą checią , bardzo się cieszę że Bobby znalazł sobie kolegę a ja koleżankę ehehe
- Hehehe ja tez sie cieszę, to co jutro o tej samej porze a na koniec przyjdziemy tutaj aby podać mu lekarstwo?
- Wyśmienicie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro