Epilog
Zimny wiatr późnej pory spadających liści mierzwił futra kotów. Błotnista Gwiazda leżała w żłobku, kładąc ogon na swoich kociętach. Paprociowe Ucho siedział koło niej, nie zdradzajac, że jest ojcem maluchów.
- Jak je nazwiesz? - zapytała Drewniane Skrzydło, leżąca nieopodal niej, wylizując Sosenke.
- Błękitka, Ziębka i Dąbek - miauknęła Błotnista Gwiazda.
Jako przywódczyni nie mogła zajmować się kociętami, więc Liliowy Cień obiecała, że zajmie się jej pociechami. Nie będą oni rodzeństwem, gdyż maluchy Błotnistej Gwiazdy będą znali swoją matkę.
Błotnista Gwiazda dowiedziała się, kto zabił Lawendkę. Była to Słonecznh Strumień, która została wygnana przez to z klanu.
Brązowa kotka miała nadzieję, że od tej pory w lesie zapanuje pokój, a klan będzie funkcjonował jak zawsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro