Part 6
Typo chciał zabić Dżeksona, ale na pomoc przyszedł mu Dawid. Ogólnie to nazwał Majkela idiotą, potem mu przypomniał, że jest w cfajte oddziale, co sprawiło, że czarnowłosy chciał walczyć. Jednak strasznie bał się typów, którzy przed nim stali, ale na pomoc przyszedł jego nowy kumpel — Dżastin Biber. Powiedział mu, że każdy się boi, ale próbują sobie z tym radzić, przez co Majkel przypomniał sobie śmierć Lisy, a to zmotywowało go do działania i zdzielił jakiegoś typa po mordzie (stał się nagle mega silny xD).
I ogólnie ten, Czak biegł za Harym, by go pobić, ale przybyło dwóch jeszcze gości — Zejn Melik oraz Luis Tomlinson (chyba tak ma na nazwisko, nie? Nie chce mi się sprawdzać). Okazało się, że zostali przygotowani na walkę z Norisem przez Stajlsa. Ogólnie to go jakoś tam złapali, Hary bił go jakąś rurą w łeb, to się go Czak spytał, czy jest jego wrogiem. Stajls przypomniał sobie jego smutne backstory, powiedział, że zabija wrogów i takie tam, a Noris spytał go, czy to dlatego zabił mu brata, walnął głową w łeb Zejna i podniósł nogę, którą trzymał mu Luis, i kopnął Harego w łeb. Potem zemdlał, zapewne od utraty krwi. Ludki z PzK chcieli go załatwić, a wszyscy z DPS czymś byli zajęci, a Majkel pozostał jedynym (chyba), który mógł mu pomóc, wyglądało na to, że ogólnie mu nie pomoże, a wtem wszedł Prins i walnął jednego typa, przewodzącego ludkom, którzy chcieli załatwić Czaka.
Dżekson przyjrzał się typowi. Okazało się, że to był jeden z kolegów Prinsa — Najel Horen. Wtedy zdał se nasz główny bohater sprawę, że dla mejn antagonist to jest wszystko jedno, czy DPS przegra, czy też wygra; jeśli przegra, zostanie wchłonięty przez Pzk; jeśli wygra, Prins wykaże się i takie tam.
Wszyscy zaczęli skandować na cześć Prinsa, że taki fajny, bo dowódcę uratował, ale nagle ktoś przydzwonił mu w łeb. Był to nie kto inny, jak Tom we własnej osobie.
— Szach mat, Prinsiu — powiedział, chcąc z niego zadrwić (xD). — Tak cię spiorę, że cię własna matka nie pozna!
Potem typ od mejn antagonist wzion od tyłu Holenda. I tak Tom chciał pokonać Prinsa, ale przybył Dżastin, aby go powstrzymać.
— Dżastin, co ty, murwa (sęzura musi być), wyprawiasz?! — krzyknął rozwścieczony Holent.
— Nie możesz tego zrobić, bejbe — odrzekł Biber. — Zrobię wszystko, żeby cię powstrzymać!
— Dobra, to ja sobie policzę, a ty mnie powstrzymasz, nawet, jeśli miałbyś mnie zabić, okej? — Uśmiechnął się jakoś tak psychopatycznie. — Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem... No co? Nie powstrzymasz mnie? Sześć, pięć, cztery... No dalej, powtrzymaj mnie. Trzy, dwa, jeden. Zer...
— ŁAAA!!! - krzyknął Majkel, rzucając się na Toma. — Dżastin! Dawaj, powstrzymajmy go razem!
Ale Biber tylko stał jak słup z soli.
— Nie mogę go uderzyć... — powiedział, a z jego oka popłynęła łezka. — Sorki, Misiek...
— Kuźwa mać! Biber! — wykrzyczał jeszcze Dżekson, zanim Holent uderzył go łokciem w plecy.
Ale nasz em si nie zemdlał, o nie. Bo przypomniał sobie o śmierci Lisy i smutającym Czaku, więc wzmocnił uścisk. Wtedy coś do niego doszło. To nie Prins miał zabić Toma, a Kazu... znaczy Hary. Niestety, kiedy nasz główny bohater się odwrócił, było już za późno...
CIONK DALSZY NASTOMPI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro