Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5. "Próbował się zabić."

/Gabriel/

Była 22:30. Dawid podduszał mnie liną zaś Arek trzymał mnie bym się nie szarpał. Bałem się, że mnie zabiją. Dawid kazał mi rozbić wazon o swoją głowę. Bałem się cholernie. W końcu Arek zrobił to tak mocno, że miałem mroczki przed oczami, a z głowy leciała mi krew. Zrobił tak 3 razy. Zdarli z mojego ciała koszulę. Pocięli mi mocno ręce po czym wnieśli do łazienki i włożyli mnie do wanny. Założyli mi kajdanki.

-Masz kłopoty gówniarzu. Miałeś się z nikim nie spotykać.- Powiedział mocno wkurzony Dawid i wbił mi w brzuch 2 mocno ostre noże. Jęknąłem z bólu.- Chyba ta dziewczyna się nie obrazi jak będziemy się bawić razem.- Na jego słowa do oczu wdarły mi się łzy. Bałem się. Oni nie mogą skrzywdzić Marynki. Arek wepchną mi do buzi jakieś tabletki i wlał alkohol. Nie mając wyboru połknąłem leki zmieszane z alkoholem. Dawid zaczął wlewać wrzątek. Arek zatkał mi usta. Po policzkach spływały mi łzy. Strasznie bolało. Po kilku minutach straciłem przytomność.

/Darek/

Ten głupi gówniarz stracił przytomność. Miał wrzątek aż do szyi. Podtopiłem go kilka minut po czym wyszedłem z bratem z łazienki. Wziąłem telefon do ręki.

-Co robisz?- Spytał przerażony Arek. Wiedziałem, że gdybym zadzwonił na policje byśmy mieli niezłe kłopoty.

-Spokojnie braciszku. Wiem co robić.- Powiedziałem i wybrałem numer pogotowia ratunkowy.

-Pogotowie ratunkowe w czym mogę pomóc?- Usłyszałem głos jakiejś kobiety. Od razu udawałem przerażenie i płacz.

-M-Mój pasierb chyba p-próbował się zabić.- Powiedziałem udawanym drżącym głosem.

-Co dokładnie się stało?- Spytała się kobieta.

-Nie wiem byłem z bratem na zakupach. P-Podciął cobie żyły, w brzuch w bił dwa noże i leży w-wannie pełnej wrzątku. Skuł się kajdankami. J-Jest nie przytomny.- Powiedziałem i zacząłem udawać płacz.- R-Ratujcie go.- Powiedziałem nadal udając płacz.

-Spokojnie. Czy pana pasierb oddycha?- Spytała kobieta.

-O-Oddycha ale słabo.- Powiedziałem patrząc na brata który patrzył na mnie uśmiechnięty.

/Wiktor/

Siedziałem na kanapie obok Ani. Zaczęło mnie martwić zachowanie Nowego 2 miesiące się tak zachowuje. Prawie ciągle ma na rękach bandaże. Jeszcze te siniaki. Zacząłem mieć złe przeczucia.

-21 S zgłoś się.- Usłyszałem głos dyspozytora. Wziąłem radio do ręki.

-21 S zgłaszam się.- Powiedziałem przez radio.

-Wezwanie do ofiary próby samobójczej.- Na słowa od razu powoli wstałem.

-Przyjąłem.- Odpowiedziałem i zacząłem iść z Piotrkiem i Martyną do karetki. Kiedy dojechaliśmy z karetki od razu wyszedłem.- Piotr, Martyna sprzęt.- Powiedziałem gdy z domu wyszedł ten cały Dawid.

-Panowie szybciej!- Krzyknął przerażony. Razem z Martyną pobiegliśmy za mężczyzną. W wannie leżał nowy. Wodę spuszczał jakiś chłopak. Po chwili przybiegł Piotrek.

-Piotrek ciśnienie, saturacja, tętno, monitor i wkłucie. Martyna zajmij się ranami.- Powiedziałem, a oni zaczęli wykonywać polecenia. Nie było nam łatwo podłączyć monitor. Nowy miał mocno poparzoną skórę. Prawdopodobnie 2 stopnia. Na dodatek te kajdanki. Ten Darek znalazł kluczyk i delikatnie jak mogliśmy zdjęliśmy kajdanki co poskutkowało obfitym krwawieniem. Po kilku minutach zaczęliśmy jechać do szpitala. Nowy był po NZK więc musieliśmy go zaintubować. Gdy Piotrek zaparkował pod szpitalem Martyna od razu otworzyła tylne drzwi karetki. Piotrek zaczęli wieść Nowego na sor. Szedłem za nimi.

-Pacjent po NZK. Prawdopodobnie poparzenia 2 stopnia.- Powiedziałem zdenerwowany.

-Od razu na tomografie, a potem na blok. Przygotować kilka jednostek krwi.- Powiedziała Górska i zabrały Nowego na tomografie. Poszedłem na ławkę przed szpitalem. Usiadłem na niej. Nie wiedziałem co myśleć. Nowy i próba samobójcza? To do niego niepodobne. Po chwili przyszedł Piotrek z noszami. Poszedłem z nim od stawić karetkę po czym weszliśmy do bazy. Zaś po około 20 minutach przyszła Martyna.

-No i co? Wiesz coś?- Spytał się Piotrek podchodząc do żony.

-Będą go operować ale to nie wszystko.- Powiedziała Martyna kiedy wstałem z krzesła.

-O co właściwie chodzi?- Spytał się Kuba patrząc na mnie.

-Te wezwanie do ofiary próby samobójczej to... To było do Nowego.- Na moje słowa wszyscy poza Martyną i Piotrkiem byli w szoku.

-Beata mówiła jeszcze. Może być tak, że wprowadzą Nowego we śpiączkę farmakologiczną.- Na słowa Martyny byłem przerażony. Poszedłem pod salę operacyjną z Anią i Piotrkiem. Zaczęliśmy czekać na koniec operacji. Gdy Górska wyszła powiedziała nam, że musieli wprowadzić Nowego we śpiączkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro