Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6. "Musimy mieć nadzieję."

/Wiktor/

Już 2 miesiące Nowy jest w śpiączce. Wszystkim nam go brakuje. Artur nie ma na kogo wrzeszczeć i częściej gada do swoich rybek albo się nie odzywał. Reszta tak samo. Ostatnio Kuba dzwonił do mamy Nowego. Ten cały Dawid nawet nie powiedział jej, że Gabryś jest w szpitalu. Obecnie wracałem z Anią do bazy. Byliśmy rano w mieszkaniu Nowego. Ten Dawid i Arek tak się upili, że nie wiedzieli co się dzieje. Spakowaliśmy najważniejsze rzeczy nowego.

-Wiktor? A przypadkiem Nowy przed wypadkiem nie miał na szyi swojego łańcuszka?- Pytanie Ani mnie olśniło. Nowy nie miał na szyi swojego łańcuszka.

-Racja. Zastanawia mnie o co chodzi. Nowy by nigdy nie rozstałby się ze swoim łańcuszkiem. Szczególnie on by nie chciał by się zabić. Szczególnie nie w taki sposób.- Powiedziałem idąc z Anią do sali Nowego. Już mieliśmy do niej wejść kiedy z sali wyszła Górska.

-O dobrze, że jesteście. Mam wyniki Nowego.- Powiedziała Górska spojrzałem na Annę, a potem na Górską.- Lepiej jak powiem wam w gabinecie.- Dodała po czym poszedłem z nią do gabinetu kiedy Ania zaniosła rzeczy Nowego do sali. W gabinecie kiedy Beata usiadła za biurkiem usiadłem na krześle po drugiej stronie biurka.

-Więc o co chodzi?- Spytałem się patrząc na lekarkę.

-Sama nie wiem jak to powiedzieć ale... Nowy chyba był... Molestowany.- Na słowa Beaty byłem w szoku. Nie wiedziałem co powiedzieć. Jednak wiedziałem, że tylko Nowy może nam powiedzieć prawdę.

-Ehh... Rozumiem. Jakbyś wiedziała coś więcej mów od razu.- Powiedziałem patrząc na kobietę.

-Spokojnie nie ma problemu.- Powiedziała, a ja poszedłem do sali Gabrysia. Stanąłem obok Ani.

-I co? Wiesz coś?- Spytała patrząc na mnie. Chwilę milczałem.- Wiktor?- Spytała się zaniepokojona Ania. Wziąłem głęboki wdech i wydech. Następnie powiedziałem wszystko co powiedziała mi Górska. Na twarzy Ani pojawiło się przerażenie.- Ale kto mógł mu to zrobić?- Spytała się Ania.

-Nie wiem Aniu.- Powiedziałem patrząc na Nowego. Zauważyłem jak po jego policzku spłynęła łza. Usiadłem na łóżku przy Nowym i pogłaskałem go po głowie.- Spokojnie Gabryś. Dorwiemy tego co cie skrzywdził.- Powiedziałem gdy Ania wyszła.

/Kuba/

Siedziałem w gabinecie i uzupełniałem dokumenty, a Artur gadał do swoich "kochanych" rybek. Chciałem by Nowy w końcu się obudził. Wiedziałem, że nie tylko ja o tym marze. W pewnej chwili bo mojego gabinetu wbiegła Martyna.

-Chodźcie szybko. Anna wie coś na temat Nowego.- Powiedziała Martyna. Wstałem z krzesła i poszedłem z nią i Arturem na dół.

-Mów Anna co z Nowym.- Powiedział Artur gdy oparłem się o ścianę.

-Nowy on... Chyba był... Molestowany.- Na słowa Anny wszyscy byliśmy przerażeni. Nie wiedziałem co robić. Gdyby Nowy nie był w śpiączce na pewno by nam wszystko powiedział. Domyśliłem się, że Beata zadzwoni na policje i wszystko powie. Musimy mieć nadzieję, że Nowy się wybudzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro