Skazanie
Tom zjawił się w sądzie 10 minut przed rozprawą. Przygotowywał się do rozpoczęcia i kątem oka zobaczył jak jego klient zaczyna się szarpać z Tordem. W pewnym momencie Tord został odepchnięty na ścianę a ochrona przyszła uspokoić agresora.
Gdy wpatrywał się w pokrzywdzonego chłopaka trzymającego się za rękę zaczął mu współczuć. Jednak po chwili tamten odwrócił się w jego stronę i już miał rzucić tekstem w stylu "Na co się gapisz sztywny kapciu", ale uniemożliwiło mu to przyjście sędziego. Wstał więc, otrzepał spodnie z kurzu i usiadł obrażony na ławce wymyślając jakąś wymówkę aby nie iść do pierdla.
**************************************
Po rozprawie zadowolony prawnik opuścił salę wraz z klientem. Rozmawiał z nim przez chwilę po czym odwrócił się i popatrzył jak winny także ją opuszcza zakuty w kajdanki. Tamten też się spojrzał jednak zaraz został pognany przez policjanta.
- Brys Seg-Ikke, nie zwalniaj. - Powiedział funkcjonariusz.
Tears widział jak rudowłosy opuszcza budynek i był szczęśliwy, że kolejny pasożyt utraci wolność na minimum 3lata. Mimo, że była dopiero czternasta, uważał ten dzień za udany. Postanowił, że uczci tą okazję obiadem w postaci zupki chińskiej za pięć złotych. Poszedł więc to sklepu z charakterystycznym owadem w logo. Skręcił w alejkę z psim jedzieniem obok którego znajdował się jego cel. Jednak gdy tylko ujrzał pierwsze puszki z pokarmem bogów zauważył, że przebiera w nich jakaś okropna osoba. Był to Matt - jego przyjaciel z gimnazjum. Niechcąc zostać zauważonym Tom postanowił odwrócić się do niego tyłem i powoli przesuwać się w stronę zupek chińskich. Na szczęście Matt nie był zbyt bystry i nie zorientował się, że ten dziwny facet w garniturze to jego stary przyjaciel próbujący się przed nim ukryć.
Gdy prawnikowi w końcu udało się kupić produkt ruszył do domu. W połowie drogi zorientował się, że był taki podekstycowany tym dniem, że zapomniał zamknąć drzwi. Jedynym powodem dla którego nie zaczął biec byli ludzie wokoło. Doszedł spokojnie do domu i zobaczył, że wszystko było na swoim miejscu jednak na środku jego ściany był namalowany sierp i młot.
- Co to ma znaczyć? - Zastanawiał się Tom. - To znak jakiejś sekty?
Patrzył na to jeszcze przez chwilę i postanowił, że jutro to zmyje. Kilka minut później rozkoszował się smakiem zupki za pięć złotych.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro