Powrót
3 lata później
Tom rzucił pracę po tym jak oskarżono go o fałszerstwo dokumentów. Jak możecie się spodziewać, ze swoim wzorowym wykształceniem udało mu się zdobyć pracę marzeń (czyt. stanie na kasie w spożywczaku).
Po kolejnym dniu nieustannego kasowania produktów i zadawaniu pytań typu "mogę być winny grosika?" postanowił przejść się do parku. Pogrążony w myślach w jaki sposób mógłby zakończyć swoje żżycie postanowił usiąść na ławce. Po około trzydziestu minutach znudziło mu się to i postanowił porzucać kamieniami do wody. Pobijanie rekordów w odbijaniu się kamieni od tafli wody sprawiało mu taką satysfakcję, że nawet się uśmiechnął. Jego radość jednak nie trwała zbyt długo, przechodząca obok staruszka "przez przypadek" uderzyła go laską i wrzuciła do jeziora.
Mokry jak Polak na widok sąsiada któremu się nie powodzi wyczołgał się z wody i założył kaptur aby nikt nie widział jego oklapniętych włosów. Wściekły na wszystko przewrócił staruszkę na chodnik i ruszył w stronę domu. Przyspieszył kroku gdy zauważył za sobą trzech umięśnionych mężczyzn pomagających kobiecie wstać. Gdy wskazała na niego palcem zaczął biec nawet przed siebie nie patrząc. Na jego nieszczęście na jego drodze stała osobą w którą z całym impetem wbiegł. Gdy otworzył oczy zobaczył, że leży na chłopaku którego trzy lata temu posłał za kraty. Natychmiast wstał, otrzepał się i dalej uciekał przed osiłkami.
Tord natomiast podniósł się do pozycji siedzącej i zauważył, że osoba na której tak bardzo chciał się zemścić zgubiła portfel. Uznał, że taka szansa nie może się zmarnować i podniósł się chowając zdobycz do kieszeni. W tym samym czasie zauważył, że jego telefon ma pękniętą szybke.
- Cholera... - Przeklnął pod nosem i udał się w stronę domu.
***
Gdy już był w domu zaczął przeglądać portfel. Znalazł w nim jedynie kartę kredytową, prawo jazdy, kilka banknotów, jakieś zdjęcie i kartkę z numerami. Wyszukał na kartce frazę "Ja" i imitując głos małej dziewczynki zadzwonił pod ten numer.
- Dzień dobry proszę Pana..-Zaczął. - Zdaję się, że znalazłam pana portfel...
-Wielkie dzięki. - Odetchnął z ulgą Tom. - No więc...kiedy mi go oddasz?
- Niech pan zaczeka! - Powiedział Tord po czym zawiesił połączenie aby odetchnąć świeżym powietrzem. - Jutro, ale moja mama przyjdzie go Panu oddać, bo ja jestem za mała i się Pana boję..
- Wszystko jedno. Kiedy i o której? - Odpowiedział Tears.
- O 16 w kawiarni przy ulicy Edda 54. - Sprostował Bryr Seg-Ikke i po tych słowach rozłączył się.
- No to się zdziwi jak mnie zobaczy..- Skomentował rudowłosy i zaśmiał się cicho.
W tej samej chwili Tom suszył włosy i mył zęby zastanawiając się jak ma rozpoznać nieznajomą która miała mu oddać jego własność. Postanowił, że przyjdzie nieco wcześniej i na nią zaczeka, w końcu w portfelu było jego zdjęcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro